Cześć, Potter!
Dobrze spędziłeś święta? Wyglądasz na kogoś kto lubi te wszystkie sentymentalne kolacyjki i kolędy. Tak się złożyło, że moja głupia sowa nie potrafi do Ciebie trafić, więc zwracała mi wszystkie listy, które do Ciebie pisałem. Oczywiście nie pisałem tam w końcu nic super szczególnego, haha. W każdym razie, trochę muszę się powtórzyć, więc znów - chcę Cię przeprosić. Nasze ostatnie spotkanie było dość specyficzne, potem w zasadzie nie mieliśmy jak porozmawiać, a faktycznie jesteś w całym Hogwarcie jedyną osobą, z którą chciałbym jeszcze rozmawiać. J̶e̶s̶t̶e̶ś̶ ̶j̶e̶d̶y̶n̶y̶m̶,̶ ̶k̶t̶ó̶r̶y̶ ̶c̶h̶y̶b̶a̶ ̶n̶a̶p̶r̶a̶w̶d̶ę̶ ̶m̶n̶i̶e̶ ̶l̶u̶b̶i̶ł̶.̶ ̶Z̶e̶ ̶w̶z̶a̶j̶e̶m̶n̶o̶ś̶c̶i̶ą̶.
Nie wiem czy powinienem pytać, ale jak tam Twój związek z Chinką? Nie to, żebym był jakoś specjalnie zainteresowany tym, po prostu, ot tak - ludzka ciekawość. Bo w ogóle to uważam, że zasługujesz na kogoś lepszego niż ona. Osobiście uważam, że piegi nie pasują do ciemnych włosów. W ogóle ona jest taka zwyczajna. Nie pasuje do Ciebie, bo ty jesteś... Dobra, raz będę z Tobą super szczery. Ty jesteś niezwykły. Nawet pomimo Twojego braku wyczucia stylu i tej okropnej fryzurze. Wspominałem już, że masz paskudne okulary? Są paskudne, to fakt, a jednak Ci pasują. To głupie i sprzeczne, ale naprawdę potrafisz sprawić, że te wszystkie łachy, które nosisz, przestają być istotne i można myśleć t̶y̶l̶k̶o̶ ̶o̶ ̶t̶y̶c̶h̶ ̶T̶w̶o̶i̶c̶h̶ ̶p̶i̶ę̶k̶n̶y̶c̶h̶,̶ ̶z̶i̶e̶l̶o̶n̶y̶c̶h̶ ̶o̶c̶z̶a̶c̶h̶,̶ ̶p̶r̶o̶s̶t̶y̶m̶ ̶n̶o̶s̶i̶e̶,̶ ̶n̶i̶e̶s̶k̶a̶z̶i̶t̶e̶l̶n̶e̶j̶ ̶c̶e̶r̶z̶e̶,̶ ̶m̶o̶c̶n̶y̶c̶h̶ ̶k̶o̶ś̶c̶i̶a̶c̶h̶ ̶p̶o̶l̶i̶c̶z̶k̶o̶w̶y̶c̶h̶.̶.̶. o tobie jak o kimś w porządku.
Poważnie, przepraszam Cię za moje zachowanie, gdy chciałeś mi pomóc. Nie rozumiałem jak bardzo będę chciał tej Twojej pomocy. Nie martw się, nie chcę Twojego majątku czy braku stylu, haha, chciałbym po prostu z pogadać z kimś normalnym, wygadać się... Te święta nie były moimi najlepszymi. No i mam dla Ciebie zaległy prezent gwiazdkowy - znów, głupia sowa. Nie jest to co prawda nic wielkiego ale... Uważam to za coś cennego i będzie mi naprawdę miło jak w końcu Ci to dam, Harry. Będę czekał o północy w miejscu, gdzie udało Ci się rzucić za jednym razem więcej, niż czar odpychający. To miejsce, w którym mi pomogłeś, Harry.
Dziękuję i do zobaczenia, D
— No więc mniej więcej napisałem mu, że go przepraszam za ostatnie spotkanie, mówiłem Ci przed wyjazdem, że zwiałem jak powiedział mi o tej pieprzonej Chince. No i podziękowałem mu, bo jednak parę razy zdarzyło się tym gryfońskim przygłupom przegiąć, a on stanął po mojej stronie no i pomógł mi z Blaisem, gdy- — Przerywa, zdając sobie sprawę, że nie wyznał nigdy przyjaciółce jak agresywny w rzeczywistości i dla niego potrafi być jego chłopak. — No w każdym razie poza zwykłymi podziękowaniami zrobiłem coś gorszego.
Draco przerywa, łapiąc się za głowę oburącz, pochyla się do przodu, jakby czytając swoje własne zapisane słowa, z listu, nad którym tak ubolewał.
— Skomplementowałem go. Stwierdziłem, że będę szczery i napisałem też kilka kompromitujących rzeczy ale zamazałem je, może chociaż części nie zobaczy... W końcu tyle razy pisałem do niego wcześniej i ta głupia sowa wracała, więc ponownie czytałem co do niego wysyłałem i za każdym pieprzonym razem pisałem na nowo, bo próbowałem mu się wyryczeć ze wszystkiego, a z każdym powrotem sowy czułem sobą zażenowanie, no i ten jeden list zmieniałem dokładnie jedenaście razy, w końcu się poddałem i licząc na jego ślepotę i to całe potterostwo, miałem nadzieję, że nie będzie się przypatrywał bohomazom, a dzięki temu nie musiałem po raz kolejny zaczynać pisać od nowa. Cholera jasna, jak głupi mogę być! Jak Granger to zobaczy, to już po mnie. Zostanę trafiony Cruciatusem podczas snu, jestem tego pewny. Uśmiercające zaklęcie zostawią sobie na koniec, jak już zdurnieje od klątwy.
CZYTASZ
Nie taki Ślizgon zielony jak go piszą || Drarry
Historia CortaGdy jesteś przyszłym dziedzicem fortuny swojej bogatej rodziny i masz wszystko, czego tylko zapragniesz, nieoczekiwane sytuacje, na które nie masz wpływu - mogą Cię pogrążyć bardziej niż się tego spodziewasz. Ale przecież gorzej już być nie może, pr...