Rozdział 17

451 48 30
                                    

Laura

Wpatruję się już chyba dziesiątą godzinę w bufet ze słodkościami starając się nie rzucić na apetycznie wyglądające malutkie ciasteczka, których wierzchołki zdobią przeróżne orzeszki. Hup tou sou. Przedziwna nazwa, ale ona zupełnie się nie liczy. Najważniejsze jest to co znajduje się na samej ich górze.

Czuję jak do ust napływa mi ślinka, a cichutki głos w głowie krzyczy. Zjedz mnie!  Mogę chociaż jedno? Wyglądają tak apetycznie...

Zagryzam wargę przypominając sobie to co uzgodniłyśmy z Kirą. Muszę walczyć ze swoją skłonnością. Tak, Flavio. Od zawsze miałeś w tym jednym rację, jestem całkowicie uzależniona od orzeszków i... od ciebie. Bardzo tęsknię. Mam ogromną nadzieję, że będzie mi dane powiedzieć ci to prosto w twarz. Odpływam.

- Wiewióreczko, nie możesz jeść tyle orzeszków – zabiera mi z dłoni nierozpoczętą jeszcze paczkę nerkowców i rzuca na blat, po czym chwyta za moje pośladki podnosząc mnie wyżej. Oplatam nogami jego biodra równocześnie zarzucając dłonie na jego szyję. Momentalnie rozpoczyna pocałunek rozchylając moje usta językiem, smakując mnie ostrożnie. 

Uderza we mnie fala przyjemności, a po ciele rozchodzi się przyjemne ciepło. Nigdy bym nie powiedziała, że tak szybko wydrąży drogę do mojego serca. Głośno wzdycham i targam go za włosy przybliżając się jeszcze bardziej do niego. Jego silne dłonie dociskają mnie do jego penisa, który już tylko czeka, aby mnie rozdziewiczyć.

Ja też tylko o tym marzę. Moje hormony coraz bardziej buzują.

- Uwielbiam cię – odrywa się na chwilę od moich warg odchylając głowę do tyłu obserwując mnie dokładnie swoimi cudownymi niebieskim oczami. Puszcza mi oczko, a gdy ponownie się odzywa na jego usta wykwita szczery uśmiech. – Już się nie mogę doczekać naszego ślubu i nocy poślubnej, a później... – posyła mi spojrzenie tak pełne uczucia, że aż moje serce fika z uciechy – życia z tobą.

- Ja też – odpowiadam mu i przybliżam się do niego biorąc w posiadanie jego usta, tak jak będę robiła aż do naszej śmierci, czyli przynajmniej jeszcze najbliższych kilkadziesiąt lat.

Oh, przystojniaczku. Tak bardzo zapeszyłam...

- Myślę, że ciasteczka orzechowe będą idealnym słodkim dodatkiem dla takiej przepięknej kobiety – z przemyśleń wyrywa mnie mocny męski głos z lekką chrypką.

Nieznacznie podskakuję w miejscu i rozglądam się wokół wracając do rzeczywistości. Widok jednego z synów szefa Triady ubranego w ekskluzywny garnitur nie powinien być dla mnie zaskoczeniem. Jednak jest. Moje ciało pokrywa gęsia skórka, a oddech nieznacznie przyśpiesza.

Moja pierwsza i zdecydowanie nieostatnia konfrontacja, jeżeli mamy doprowadzić sprawę do końca.

- Witaj Lauro  chwyta moją prawą dłoń i przyciąga do swoich ust, po czym delikatnie całuje. Fuj! Żołądek momentalnie mi się zaciska, a jego treść podchodzi do góry.

Te ręce torturują mojego chłopaka!

To on zadaje mu ból!

Całą swoją siłę woli przeznaczam tylko na jedno zadanie, aby się z miejsca na niego nie rzucić. Najchętniej roztrzaskałabym mu szczękę, a w skośne oczka obserwujące mnie z wyraźnym zainteresowaniem wbiła noże, po czym wielokrotnie przypierdoliła w jego fiuta. Tak, żeby wręcz skręcał się z bólu.

Po minięciu kilkunastu sekund odzyskuję całkowitą kontrolę nad swoim ciałem, przede wszystkim nad głosem. Odzywam się spokojnym tonem starając ukryć moje prawdziwe zamiary za maską minimalnego zdenerwowania wystawną imprezą.

Związani wyzwaniem - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz