Rozdział 18

464 48 60
                                    

Laura


Czuję się obserwowana. Na każdym nawet najmniejszym kroku. Zawsze. I. Wszędzie. Od momentu wyjścia z naszego apartamentu w hotelu mam wrażenie, że nie tylko kamery wwiercają się we mnie wzrokiem, lecz również wszyscy napotkani po drodze Chińczycy. 

Chyba zaczynam mieć paranoję...

Rozglądam się po ogromnej sali turniejowej gdzie znajduje się kilkadziesiąt przygotowanych stołów do gry w pokera, wokół których gromadzi się spory tłum ludzi. Można by powiedzieć, że tego typu rozrywki nie powinny być codziennością w Chinach, ale jak właśnie widać Triada może dosłownie wszystko.

Przy ścianach sali zostały wykonane podwyższenia, których powierzchnię rozdzielono kotarami tworząc prywatne przestrzenie. W każdym z takich miejsc zauważam okrągły szklany stolik, a wokół niego wygodne kanapy. Tuż za przedziałami zauważam jeszcze krzesła dla obsługi oraz stoły ze szkłem oraz najróżniejszymi alkoholami świata. 

Absolutnie wszędzie panoszą się czymś wyraźnie podekscytowane żółtki ubrane w wieczorowe stroje. Wgapiają się w ekrany tabletów i coś na nich przeglądają. Co chwilę zauważam ich ukradkowe spojrzenia skierowane ku mnie. Nie rozumiem dlaczego, ale przykuwam ich uwagę. Rozumiem, że dawno mogli nie widzieć na takim turnieju kobiety zza granicy. Jednak zachowują się jakby byli małymi dziećmi i ja zostałabym ich pierwszą, ulubioną zabaweczką.

- Ciekawe – odzywa się stojący koło mnie Piotrek i wskazuje głową na parę w średnim wieku, która przegląda na swoim sprzęcie czyjeś zdjęcia. Podchodzimy dwa kroki bliżej zauważając, że wyświetlają im się podobizny osób uczestniczących w turnieju oraz kilka informacji o nich. 

Kiedy widzę swoją twarz nie potrafię się powstrzymać i po prostu zamierzam ich dopytać o wszystko. 

- Dobry wieczór. Mam na imię Laura. Co wyświetlają państwo na tablecie? – pierwsza zagajam rozmowę.

- Pani Laura – mężczyzna robi ukłon w moją stronę, a po chwili dokładnie to samo wykonuje jego małżonka. Robi się coraz dziwniej. – Dostaliśmy aplikację od organizatorów turnieju dzięki, której możemy składać zakłady na poszczególnych uczestników. Możemy obstawiać konkretny dzień, część turnieju, albo całościową punktację – stuka kilka razy w ekran i czyta jakieś informacje pojawiające się w chmurce, po czym spogląda mnie z powrotem. – Czy rzeczywiście jest to pani pierwszy turniej na żywo?

- Tak – odpowiadam uprzejmym głosem. – Jednak moje kuzynki często grywały ze swoimi znajomymi i wiele mnie nauczyły.

To była tylko mała część wiedzy jaką przyswoiłam dzięki nim w ciągu kilkudziesięciu godzin. Jednak tego już nie dodaję. Nie wiadomo czy wszystkie rozmowy nie są podsłuchiwane...

- Szkoda. Chciałem na nią postawić – wzrusza ramionami i całuje żonę w policzek, a na ich twarzach pojawia się znudzony wyraz twarzy.

- Nie będziemy tracić pieniędzy – pierwszy raz wtrąca się kobieta, której oczy wyrażają teraz wyższość i pogardę. Nie jestem już teraz dla niej człowiekiem.     

- Zapewniam, że gra Laury nie raz państwa zaskoczy. Państwo wybaczą – mówi Piotrek stanowczym głosem po czym delikatnie wskazuje bufet znajdujący się niedaleko po prawej stronie.

- Zobaczymy. Zawsze możemy zmienić zakład. Powodzenia – odpowiada nam mężczyzna, a jego kobieta cicho prycha z dezaprobatą. 

Tak, jesteśmy dla nich widowiskiem. Zakładem. Liczbami. Pieprznięte żółtki. Najchętniej pokazałabym im fucka i powiedziała kilka słów od siebie, ale nie będę tego robić. Muszę zachowywać się jak niezwykle ułożona dama warta takiego jakże wspaniałego jegomościa jak Da.

Związani wyzwaniem - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz