Rozdział 12

578 52 62
                                    

Flavio

Kilka dni później

Co za pierdolony skurwysyn! Jak on mógł wyzwać Kirę od szmat, suk oraz porównać ją do dziwki. Niby różni się od kurw tym, że będzie nosić jego pierścionek na dłoni, a później urodzi jego dzieci. I na dodatek jej tak przypierdolił, że prawie straciła przytomność.

Co mu odjebało?! Myślałem, że zawsze będzie dla niej dobry. Zachowywał się tak dobrze, tak czule w stosunku do niej, a teraz... 

Jedno jest pewne. Jak dojdzie do niego co naprawdę jej zrobił to będzie tego cholernie żałował.

A Kira? Od początku naszego tajnego, ukrywanego przed Sergiem spotkania było mi jej żal. Chciałem ją chronić, jak najszybciej ewakuować z piwnicy. Ona nie wiedziała z kim ma do czynienia, większość tam zgromadzonych mężczyzn zupełnie nie szanuje kobiet, więc zamierzałem obezwładnić ją na ringu dociskając do podłogi i szybko uzgodnić plan wyjścia z tej sytuacji. 

Szanowałem ją, naprawdę ją lubiłem i zamierzałem zawsze wspierać, ale nawet ja uważałem, że nie poradzi sobie tak wysoko w mafii, z jakimikolwiek mafiosami. Dokładnie tak myślałem, aż do czasu...jak mnie znokautowała, a po pokonaniu jednego z naszych kapitanów nikt już nie zgłaszał najmniejszych pretensji, jakimś cudem wszyscy zaczęli się ich słuchać. Byłem niesamowicie zaskoczony, tak jak Sergio, który w tym samym momencie się pojawił. I wtedy się zaczęło...

Teraz żałuję, że nie postawiłem mu się zanim ją skrzywdził, chociaż znając mojego brata to nic by to nie pomogło. 

Nadal nie rozumiem jak on to mógł zrobić...

Myślałem, że Kira uciekła gdzieś wypłakać się, a ta tak po prostu wkroczyła ponownie na siłownię z prezentem będącym wysoko postawionym członkiem młodego pokolenia Triady. 

Sergio nie dorósł do przeprosin, więc po krótkiej rozmowie z Siergiejem rozpłynęła się w powietrzu, nikt nie wiedział jakim cudem opuściła posiadłość.

Co zrobił ten jebany skurwysyn kilka godzin później? Ugadał się z Iwanem, że mam polecieć z Arią na Alaskę, a później do Kanady. Zajebiście kurwa mądry pomysł. Dopiero co przyrżnął w buzię jego siostrze, a teraz wysyła mnie z nim z naszą. Jak Rusek będzie chciał się zemścić to ciekawe kto mu w tym przeszkodzi?! Nawet jakbyśmy zostali sami, to i tak bym nie miał szans. Dobrze pamiętam ich napierdalanie się, bo pojedynkiem tego nie można by nazwać przed rozpoczęciem konkursu na żonę. To była prawdziwa, krwawa rzeź. Dodajmy do tego, że będę otoczony jego ludźmi. No, na pewno uda mi się ją ochronić.

Jaka była reakcja Arii gdy usłyszała, że za trzydzieści minut wyjeżdżamy z domu z Iwanem? Zaczęła się tak trząść i płakać, że momentalnie pożałowałem tego co powiedziałem Benicie dzień po naszej rozmowie. Nie mogłem podjąć ponownie decyzji za nas, jeżeli mieliśmy uciec z nimi to musiałaby być decyzja moja i Laury. A po tym... Ja pierdolę! Sam już nic nie wiem. Chwytam jej zimną dłoń ściskając ją uspakajająco. Odkąd wystartowaliśmy Kirił spogląda na nas z naprzeciwka z rosnącym z minuty, na minutę zaskoczeniem.

- Ario, boisz się latać samolotem? – dopytuje posyłając nam miły uśmiech.

Tak. Boi się latać kiedy na pokładzie jest twój brat, człowiek lodu.

- Nnniee – odpowiada siostra pociągając nosem.

- Na pewno? Może to pierwszy raz? Jakieś piguły się znajdą. W końcu jest z nami lekarz, a on zawsze ma tysiące możliwych leków. Mogę ci jakoś pomóc?

Tak. Anuluj zaręczyny. Wszystkim wyjdzie to na dobre, a w szczególności Arii.

Niestety on nie ma takiej władzy, a co gorsza uważa, że jego brat jej nie skrzywdzi. Już sam kurwa nie wiem co mam myśleć i przede wszystkim zrobić. Skoro Kira jest szefową Kanady to powinna dobrze znać tą stronę Iwana i rzeczywiście wiedzieć jak ten będzie się zachowywał po ślubie...

Związani wyzwaniem - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz