Zbliżały się święta Bożego Narodzenia i jak zawsze przybywało dużo roboty do wykonania. Musiałem już zacząć kupować prezenty dla rodziny itp. Kiedy wreszcie skończyłem z zakupami, pozostało mi jeszcze kupić coś dla mojej kuzynki. Nie było szczególnie trudno wybrać prezentu dla niej, jako że ma dopiero cztery lata. Lubi takie rzeczy, jak Świnka Peppa czy kucyki My Little Pony. Tak samo lubiła - podkreślam: LUBIŁA - Maxa i Ruby. Uznałem, że płyta DVD z tą bajką byłaby idealnym prezentem dla niej, ponieważ lubiła to oglądać przez całe dnie. Szkopuł tkwił w tym, że z racji nadchodzących świąt większość dostępnych w Internecie płyt DVD została wyprzedana. Szukałem również na eBayu, ale zdałem sobie sprawę, że nie mogę mieć pewności, co do stanu oferowanych DVD. Przez jakiś czas byłem w kropce, póki nie dostałem przesyłki. Właśnie siedziałem w domu, przeglądając Internet w poszukiwaniu tej durnej płyty, kiedy usłyszałem odgłos
wpychania czegoś od mojej skrzynki na listy. Dopadłem do niej, uprzedzając mojego psa. Spojrzałem na paczkę. Wyglądała na nieco sponiewieraną, nosiła na sobie sporo tłustych odznaczeń i plam. Postanowiłem więc ją otworzyć.W środku znalazłem coś niewytłumaczalnego. Była to płyta DVD z "Maxem i Ruby". Nie widziałem podobnej w całym Internecie. Wyglądało to tak, jakby jakiś dzieciak narysował okładkę markerem. Pod napisem "Max i Ruby" widniał kiepski, prosty rysunek przedstawiający dwie główne postacie bajki. Z tyłu opakowania nie było żadnych nazwisk ani nic takiego, tylko prosta lista odcinków:
1. Tłusty bąk prank *uciekli*
2. Tańce z fortnite 4200
3. Film joker (2019) cały cda
4. Odcinek_0005
Ku mojemu zdziwieniu, gdy sprawdzałem DVD, odcinki były bardzo dobrej jakości.
Zdawały się nie mieć żadnych defektów. Przypominało to prawdziwe DVD, tylko, że z okładką domowej roboty. Jedyne, co mi się wydawało dziwne, to wybór odcinków. Odcinki bajki miały tytuły, lecz te zostały po prostu nazwane "MAX I RUBY 1" z numerami zmieniającymi się z każdym kolejnym punktem listy. Tło na ekranie było czysto białe, z wypisanym na czarno spisem odcinków. Nic więcej. Po namyśle postanowiłem zastąpić obecną okładkę wydrukowaną z Internetu okładką DVD, znacznie przyjemniejszą niż poprzednia. Z tytułu okładki przepisałem tę samą listę odcinków, jak na starej okładce. Ekran z wyborem odcinków pozostawiłem taki, jaki był.
W końcu nadeszła Gwiazdka. Moja kuzynka była bardzo ucieszona prezentem ode mnie, ale to tylko dlatego, że jej jeszcze nie oglądała. W ostatni dzień świąt (znany w USA i Wielkiej Brytanii jako "Boxing Day" - dzień otwierania prezentów) moi rodzice wyszli zjeść obiad na mieście, a ja zostałem w domu, żeby pilnować kuzynki. Nie miałem nic przeciwko temu. To był właściwy czas na puszczenie jej bajki. Zrobiłem to, po czym udałem się na obiad do kuchni. Słyszałem, jak oglądała odcinki od pierwszego do trzeciego. Właśnie jadłem ostatnie porcje makaronu, kiedy usłyszałem krzyk mojej kuzynki. Rzuciłem wszystko i pobiegłem do salonu. Zobaczyłem, jak dziewczynka siedzi skulona na podłodze i wciąż krzyczy. Gdy spojrzałem na ekran, serce stanęło mi w gardle. W tamtym momencie doznałem jednego z najbardziej niepokojących widoków w moim życiu. To coś wydawało się być podobizną Maxa i Ruby, którzy stali obok siebie w kompletnej ciemności. Najgorsze było to, że nie mieli twarzy. Brakowało im nosów i ust, a oczy zostały zastąpione wielkimi, czarnymi, pustymi dziurami. Kolory zastąpiła ohydna, krwista czerwień, a w tle słychać było słabe brzęczenie. Zamiast dźwięku grała muzyka openingowa do "Max i Ruby", ale puszczona od tyłu. Ten obraz widniał przez przynajmniej dwadzieścia sekund, zanim ekran zupełnie pociemniał, zaś DVD się wyłączyło. To było dziwne, gdyż zazwyczaj DVD nie wyłącza się ot tak, samoistnie. Udało mi się uspokoić kuzynkę, kiedy przekonałem ją, że miała tylko zły sen, że zasnęła podczas oglądania. Jednak wiedziałem, że to wydarzyło się naprawdę. Moi rodzice zadzwonili informując mnie, że nie będzie ich w domu na noc. Miałem zatem okazję, żeby raz jeszcze rzucić okiem na płytę, tym razem bardziej uważnie. Nie wspomniałem im o tym ani słowem. Jak tylko się rozłączyli, wziąłem płytę i odpaliłem ją na laptopie. Kiedy się załadowało, zauważyłem, że na miejscu "Odcinek_0004" pojawiło się "R.I.P. Mamusia i Tatuś", przez co zimny dreszcz przebiegł mi po plecach. Włożyłem zatyczki do uszu mojej śpiącej już kuzynki, żeby jej przypadkiem nie obudzić. Zwyczajny odcinek "Maxa i Ruby" składa się z trzech krótkich historyjek. Ten składał się tylko z jednej. Zaczęło się całkiem przyjemnie. Max i Ruby bawili się w berka w ogrodzie, a ich rodzice przyglądali im się z ganku. Jednak coś było nie tak. Dźwięk grał w odwrocie, a twarze rodziców wyrażały smutek. Z sekundy na sekundę robiło się coraz gorzej, a w momencie skupienia na mamie i tacie, ojciec przemówił głosem pełnym żalu.
- Co za wstyd - westchnął.
Wtedy pojawiło się brzęczenie i głośny krzyk, w akompaniamencie odgłosów, jakby dwoje ludzi się dławiło. Mama i tata mamrotali coś do siebie, tak że nie sposób było ich zrozumieć. Dźwięki te były nazbyt realistyczne, przez co miałem wrażenie, że się za chwilę pochoruję. Obraz na ułamek sekundy błysnął bielą, po czym fabuła została przeniesiona do następnej sceny. Max i Ruby stali przed czymś w rodzaju nagrobka, na którym widniał napis "R.I.P. Mamusia i Tatuś".
Obydwoje nie mieli twarzy. W tym momencie nie było dźwięku tylko brzęczenie. Zwyczajne, acz przeraźliwie głośne brzęczenie. Ta scena trwała przez około półtorej minuty, zanim ekran ponownie zapełniła czerń. Potem pojawiła się kolejna scena, w której Max i Ruby siedzieli w jej pokoju. Zabrzmiały jakieś dziwne szepty, które stawały się coraz głośniejsze.
Oboje nieustannie płakali, podczas gdy odwrócone sceny morderstwa migały na ekranie. Ojciec wyciągnął sobie nóż z szyi, wziął zakrwawioną siekierę, uderzał nią w zwłoki matki, póki ta nie powróciła do życia, a on poszedł na górę po schodach. W tym momencie szepty zrobiły się głośniejsze, choć większa część głosów zaczęła milknąć jeden za drugim. Wówczas dało się usłyszeć głos rozwścieczonej kobiety, która krzyczała: ''PAL SIĘ W PIEKLE!'' Byłem kompletnie przerażony. Następnie zobaczyłem najobrzydliwszą, a zarazem najsmutniejszą rzecz, jakiej w życiu doświadczyłem. Max był w swoim pokoju. Stał na krześle pod pętlą na jego szyi zwisającą z sufitu, którą założył sobie na szyję. Ekran poczerniał, a brzęczenie stało się głośniejsze. W niemal tej samej chwili Ruby weszła do pokoju i wydała z siebie przeraźliwy krzyk. Kamera była skierowana na nią, kiedy jednocześnie można było usłyszeć dźwięk odsuwanego krzesła i dławienia. Twarz Ruby widniała na ekranie przez dobre pięć minut. Tym razem jej oczy zmieniły się w te same wielkie, czarne dziury. Ruby zaczęła płakać. Tak jak poprzednim razem, tak i teraz nie miała twarzy. Brzęczenie zrobiło się jeszcze głośniejsze i zmieszało się z płaczem. Ekran raz jeszcze stał się czarny, a dźwięk brzęczenia nie zniknął. Gdy obraz powrócił, Ruby siedziała samotnie w ogrodzie, naprzeciw dwóch nagrobków. Jeden głosił "R.I.P. Mamusia i Tatuś", drugi zaś "R.I.P. Braciszek". Spojrzała w obiektyw połyskującymi na niebiesko źrenicami i powiedziała: "Cóż, ktokolwiek to ogląda, to za to, że nie oglądał żadnego z odcinków ze mną i moim bratem. Więc.. pewnego dnia... pożałujesz tego". Potem ekran pociemniał ponownie. W tym momencie czułem się fatalnie. Byłem cały roztrzęsiony. Odcinek chyba dobiegł wreszcie końca, gdyż usłyszałem graną powoli odwróconą muzykę openingową. Właśnie zamierzałem wyjąć płytę z napędu, kiedy pojawił się kolejny obraz, taki sam, jak wtedy na ekranie telewizora. Tym razem jednak, nad królikami pojawił się napis "ŚMIERĆ TO NASZE JEDYNE WYBAWIENIE". Nie było napisów końcowych ani niczego w tym rodzaju. Minęło kilka sekund, zanim napęd DVD w końcu się wysunął. Siedziałem tam jakiś czas, próbując znaleźć wyjaśnienie tego, co się stało. Pod wpływem szoku i strachuzdecydowałem się zniszczyć płytę, łamiąc ją na drobne kawałki. Następnie spuściłem je do ścieków przed wyjściem z domu. Zachowałem kilka zrzutów z ekranu na moim laptopie. Przez następnych parę dni nie działo się nic niezwykłego. Miałem kilka koszmarów związanych z tym DVD, na szczęście nic poza tym. Moja kuzynka wróciła do domu, razem z resztą jej najbliższej rodziny.
Było już późno. Moi rodzice wyszli zjeść coś na mieście, a ja siedziałem w domu i oglądałem telewizję. Niespodziewanie do moich uszu dobiegł dźwięk, jakby ktoś wrzucał pocztę przez otwór w drzwiach. Jako, że nikomu nie mówiłem o płycie, szybko wyleciała mi z głowy. Aczkolwiek wszystko mi się przypomniało, kiedy spojrzałem na leżący przede mną list. Był okropnie sponiewierany i zawierał jedno zdanie: "ŚMIERĆ TO NASZE JEDYNE WYBAWIENIE".