Jej dziedzictwo można prześledzić od strony matki jako członka plemienia Tulingi. Plemię Tulingi znane było z nieznanego pochodzenia i zamieszkiwania na terenie Niemiec. Jej matką była Baldhild, znana z umiejętności mówienia i rozumienia zwierząt. Umiejętność rozumienia zwierząt i rozmawiania ze zwierzętami była święta i powodowała kłopoty w jej mieście, ponieważ wielu próbowało nadużyć jej mocy. Kiedy Hazel urodziła się w Monachium w Niemczech, ona i jej matka uciekły do Denver w Kolorado, mając nadzieję uciec przed mieszkańcami miasta, którzy chcieli ją wykorzystać. Kiedy Hazel dorastała, jej matka Baldhild opowiadała Hazel historie o jej przodkach, którzy walczyli przeciwko Juliuszowi Cezarowi o własną ziemię. Oczywiście zostali pokonani, ale ich duch i determinacja nigdy nie osłabły.
Jej lud był dumnymi członkami plemienia, aw każdym pokoleniu jedna kobieta i jeden mężczyzna posiadają nadprzyrodzoną zdolność przynoszenia korzyści plemieniu. Jej matka otrzymała zwierzęce zdolności, jednak wielu próbowało je wykorzystać przeciwko niej. Kiedy Hazel dorosła, zaczęła wypytywać o swojego ojca, głównie dlatego, że nigdy go nie widziała. Baldhild będzie próbowała wyjaśnić, że jej ojciec odszedł z nieznanego powodu i to było dla nich najlepsze. Jej matka nigdy nie mówiła otwarcie o ojcu, co bardzo zaciekawiło Hazel.
Kiedy przeprowadzili się do Denver, Hazel udało się znaleźć pobliski las, który nazwał jej imię. Ilekroć pytała matkę, czy może chodzić po lesie, matka łamała się i kazała jej nigdy nie wchodzić do lasu. Hazel zawsze kłóciła się z matką, błagając, by pozwoliła jej wejść do lasu i po prostu go zbadać. Trwało to tygodniami, a potem przekształciło się w miesiące błagań i błagań. Baldhild zmęczyła się tym i pozwoliła Hazel wejść do lasu, ale miała być po swojej stronie. Hazel była podekscytowana, bo wiedziała, że las woła jej imię.
W nocy słyszała, jak leśne zwierzęta szeptały jej imię, a od czasu do czasu widziała, jak coś wysokiego w lesie porusza się. Nigdy nie wspomniała o tym swojej matce w obawie, że pozwoli jej wejść do lasu. Pewnego popołudnia udała się z matką do lasu. Tam jej matka mogła pokazać swoje umiejętności. Jej matka wołała ptaki, a ptaki zlatywały u jej boku i krążyły wokół nich, a potem wołała jelenie, a one biegły w jej kierunku, czekając na rozkazy. Hazel była tym zachwycona i zapytała matkę, czy miałaby takie same zdolności jak ona, jej matka była ciekawa, więc poprosiła ją, by wezwała zwierzę, z którym była głęboko związana. Hazel zamknęła oczy i zawołała wilki.
Nic się nie ruszało, więc Hazel była smutna z powodu tej wiadomości. Jej matka zapewniła ją, że musi być za wcześnie na otrzymanie mocy, chyba że zdecyduje się pominąć jej pokolenie. Niemniej jednak zaczęli wchodzić głębiej w las i opowiadać o swoim dziedzictwie plemienia Tulingi. Plemię miało tajemnicze pochodzenie, ale Baldhild była w stanie wyjaśnić kilka historii od swojej prababki. Gdy nadeszła noc, jej matka ucichła, a jej ciało zaczęło się trząść. Hazel zapytała matkę, dlaczego panikuje, ale matka spojrzała na nią i kazała jej biec i nie oglądać się za siebie. Bez wahania Hazel pobiegła do domu z matką w tyle. Jednak, gdy próbowała szukać swojej matki, była w stanie zobaczyć smukłą istotę w pobliżu matki. Krzyczała dla swojej matki,
Jej matka krzyczała, żeby ptaki zaatakowały, a sarny wskoczyły między nie. Istota zaczęła się odsuwać od ptaków i jeleni, wypuszczając czarne macki. Jej matka była w stanie ich uniknąć i wkrótce kazała zaatakować więcej ptaków, ptaki z różnych obszarów przyszły jej z pomocą, gdy jej matka uciekła. Hazel wołała matkę, a matka ją porwała. Razem poszli do swojego domu i dom zamknęli. Hazel wrzasnęła na matkę, błagając o odpowiedzi. Kim była ta istota? Dlaczego jej matka kazała zwierzętom atakować? Dlaczego musieli uciekać? Jej matka chodziła po salonie i wzięła głęboki oddech. Baldhild usiadła obok niej i chwyciła Hazel za rękę. Z zamkniętymi oczami zaczęła opowiadać historię.