V

392 43 12
                                    


 Vi

- A kto powiedział, że do tego potrzebuje ubrań? - Rzuciłam w tym samym czasie oblizując usta.. Równocześnie zerkając na mocno zdziwioną dziewczynę.

- Vi, czy ty czasem nie uderzyłaś się w głowę? - Odparła Cat, nie kryjąc rozbawienia, oczywiście pierwszą jej reakcją był całkowity szok.

- Czemu miałabym. - Zapytałam niezadowolona z odpowiedzi.

- Dopiero się obudziłaś, a już proponujesz mi takie rzeczy. - Caitlyn odwróciła spojrzenie kierując się bliżej wyjścia z pokoju.

- To wszystko przez Ciebie, słonko. - Rzuciłam podciągając się wyżej, co nie było dobrym pomysłem ponieważ momentalnie poczułam rozdzierający ból oraz ciągnięcie prawdopodobnie spowodowane szwami.

– Zaraz do Ciebie wrócę. – Odpowiedziała po czym zniknęła mi z zasięgu wzroku.

Ten moment który spędziłam sama postanowiłam wykorzystać, by chociaż częściowo porozglądać się po pomieszczeniu w którym obecnie się znajdowałam, biorąc pod uwagę fakt, iż nie mogłam się ruszyć. Sypialnia dziewczyny była naprawdę świetnie urządzona, biorąc pod uwagę moje standardy wyglądała jakby należała do jakiegoś bogacza, a nie pierwszej lepszej strażniczki. Co więcej z okna widać było całe miasto, co oznaczało że znajdujemy się całkiem wysoko. Z drugiej strony łóżka udało mi się dostrzec ramkę ze zdjęciem. Niestety na wspomnianym zdjęciu znajdował się mężczyzna co mnie wcale nie ucieszyło. Po mojej lewej znajdował się piękny obraz, który jak mi się zdaje już gdzieś wcześniej widziałam.

- Już jestem – moje rozmyślania przerwała ubrana już Cat, która przyniosła ze sobą ciuchy, które jak przypuszczam miałam założyć.

- Wolałam Cię w poprzedniej odsłonie. – Rzuciłam w jej stronę widząc jak się rumieni.

- Proszę Cię, daj mi dzisiaj chociaż chwilę wytchnienia. – Odpowiedziała spoglądając na mnie spod rzęs, co minie mocno zdziwiło, ponieważ nie liczyłam że taką odpowiedź uzyskam. 

– Pomogę Ci, tylko proszę o odrobinę współpracy z twojej strony. – Dodała, po czym zaczęła ściągać moją kurtkę, a zaraz po tym już całkiem przesiąkniętą koszulkę, która kiedyś była jasna. Wydałam z siebie jęk bólu, po tym jak Cat przypadkiem musnęła moją opatrzoną już ranę. Co prawda tylko przez moment, lecz udało mi się dostrzec to spojrzenie Caitlyn, jak zobaczyła moje ciało pokryte licznymi bliznami, których jestem już praktycznie kolekcjonerką.

- Nie przejmuj się, to tylko kolejna do kolekcji. – Skomentowałam jej niespokojne spojrzenie.

- Przestań. – Odpowiedziała, pomagając mi założyć dość dużą czarną koszulkę. Raczej nie należy do niej..

Rozpięłam guzik swoich spodni, lecz w tej czynności przeszkodziła mi strażniczka. – Zostaw to mi. - Cat zajęła się, tym razem już sama zdejmowaniem dolnej partii mojego odzienia, ze względu na to że nie za bardzo mogę się poruszać. Pomogła mi ubrać znów dużo większe spodenki.

- Skąd masz takie duże ubrania? – Zapytałam zaciekawiona co odpowie mi moja towarzyszka.

- Należały do mojego byłego. – Odpowiedziała spuszczając wzrok, a mi zrobiło się odrobinę głupio.

- Wybacz, nie powinnam była pytać. – Rzuciłam chcąc zakończyć widocznie niezręczny dla niej temat.

- Nic się nie stało. – Spojrzała na mnie siadając obok.

- Czy mogę Ci jeszcze jakoś pomóc? – Zapytała. – Jesteś głodna? – Dodała. – Na pewno chce Ci się pić. – Podskoczyła jak poparzona wybiegając z pokoju.

- Cat! Niczego mi nie trzeba, mam tylko jedną prośbę. – Krzyknęłam za nią, licząc że wróci.

Cat

Szybko udałam się do kuchni po szklankę wody dla Vi, zapominając o tym jak bardzo musi być spragniona.

- Cat! Niczego mi nie trzeba, mam tylko jedną prośbę. – Usłyszałam kierując się już w stronę dziewczyny.

– Jaką prośbę? – Zapytałam będąc już w sypialni, podając jej szklankę z wodą.

- Czy możesz spać dzisiaj ze mną? – Powiedziała, kierując błagalne spojrzenie w moją stronę.

Nie powinnam.

Nie słysząc mojej odpowiedzi Vi złapała mnie za rękę, gładząc jej wierzch opuszkiem kciuka.

- W porządku. – Ugięłam się pod spojrzeniem różowowłosej, kładąc się obok niej.

- Tylko obiecaj, że nie będziesz się przytulać. – Rzuciłam w jej stronę, wiedząc że tego nie unikniemy.

- Niestety nie mogę Ci tego obiecać. – Odpowiedziała po chwili, ostrożnie przysuwając się bliżej.

W sypialni zapanowała cisza, na szczęście nie była ona niezręczna ponieważ obie byłyśmy wykończone i nie miałyśmy już siły aby rozmawiać. Czułam tylko jak Vi przysuwa się jeszcze bliżej, wiedząc że na pewno musi być to dla niej bolesne ułożyłam się na plecach by mogła się wygodnej ułożyć, chociażby na mnie. Nie żeby mi to przeszkadzało.. I tak też zrobiła, przytuliła się do mnie, co był dla mnie niesamowicie przyjemne. Po tylu nocach spędzonych w tym wielkim, zimnym łóżku przyjemnie jest poczuć ciepło drugiego człowieka.

- A więc dałaś mi ubrania tego, którego zdjęcie stoi po twojej prawej? – Usłyszałam raczej stwierdzenie, a nie pytanie z ust Vi.

– Mogłam o tym nie wspominać. – Odpowiedziałam bijąc się po głowie za to, że się wygadałam.

- Zawsze mogę spać nago. – Dodała rozbawiona dziewczyna chwytając za moje udo.

- Zawsze mogę spać w SALONIE. – Odpowiedziałam stanowczo, kierując w jej stronie znaczące spojrzenie.

- Oj, no przecież żartuje. – Zabrała swoją dłoń z mojego uda i na szczęście nie zdołała dostrzec ciarek, które wywołała tym jednym dotykiem.

- Masz szczęście, że jeszcze stąd nie wyszłam. – Powiedziałam z przekąsem.

Vi nic nie odpowiedziała tylko przytuliła mnie mocniej, a ja chwilę później straciłam kontakt ze świadomością z powodu zmęczenia, które zdążyło zawładnąć moim ciałem. 

Miłego czytania ;) 

MY PArADiSeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz