Rozdział zawiera sceny +18
Vi
Zatrzymałam się słysząc słowa strażniczki, lecz mimo to nie minęło kilka minut i ruszyłam za nią do tej cholernej łazienki. Byłam już prawie na miejscu, więc postanowiłam pozbyć się swoich ubrań, zostawiłam jedynie bieliznę, po czym weszłam na środka.
Caitlyn stała pod strumieniem wody, będąc odwrócona do mnie tyłem co dało mi jeszcze kilka sekund na podziwianie jej ciała nim spostrzegła się, że nie jest sama.
- To gdzie masz te kajdanki? – Zapytałam podchodząc do niej bliżej, nim zdążyła się obrócić w moją stronę.
- Cholera Vi, mówiłam Ci żebyś poczekała na zewnątrz. – Odpowiedziała nadal stojąc do mnie plecami i zasłaniając się rękami.
- Mówiłaś że musimy porozmawiać, więc jestem i chce usłyszeć co masz do powiedzenia. – Dodałam lekko opierając się o jej mokre plecy.
- Musisz mi to tak utrudniać? – Powiedziała tak cicho, że ledwo udało mi się to usłyszeć, co więcej dostrzegłam widoczne już rumieńce na jej twarzy.
Złapałam ją w talii, aby obrócić ją w swoją stronę tak abym mogła spojrzeć jej w oczy. Cat nie spodziewała się takiego obrotu spraw, przez co zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.
- Spójrz na mnie. – Powiedziałam, umieszczając swoją dłoń na jej policzku.
- Przepraszam. – Odpowiedziała, nadal unikając mojego spojrzenia.
- To ja powinnam przepraszać. – Dodałam pośpiesznie.
- Bałam się o Ciebie. – Szepnęła, opierając się o ścianę, którą miała za plecami.
- Jestem dużą dziewczynką, umiem o siebie zadbać Caitlyn. – Odpowiedziałam, czując cieplejszą wodę spływającą po moim ciele.
- Jednak, nadal dałaś się zapędzić w kozi róg. – Odgryzła mi się, próbując mnie wyminąć.
- Gdzie się wybierasz? – Zablokowałam jej drogę umieszczając swoją dłoń na ścianie.
- Jeszcze nie skończyłyśmy. – Dodałam, kiedy nie uzyskałam od niej żadnej odpowiedzi.
- Chyba zacznę nosić ze sobą te cholerne kajdanki gdziekolwiek pójdę. – Powiedziała, w końcu podnosząc wzrok, który utkwiła we mnie.
- Możesz spróbować. – Rzuciłam, jeszcze bardziej zmniejszając odległość pomiędzy nami.
- Może spróbuję czegoś innego. – Dodała, po czym złapała za moje ręce i obróciła nas tak, że teraz moje plecy stykały się z dość zimną ścianą, a moje dłonie zostały unieruchomione nad moją głową.
- Tego się nie spodziewałam, skarbie. – Mruknęłam w jej stronę, próbując się wyrwać, lecz nieskutecznie.
Nim się spostrzegłam, usta Cat odnalazły drogę do moich. Miałam ochotę się uszczypnąć, aby upewnić się czy to aby na pewno nie jest sen, z którego zaraz się obudzę. Niestety nie miałam takiej możliwości, gdyż Cat unieruchomiła moje ręce, trzymając je mocno nad moją głową. Oddałam pocałunek, czując jak strażniczka napiera na moje usta. Gorąca woda nadal spływała po nas, nie pozwalając nam ochłonąć. W pewnym momencie Cat zabrała jedną rękę z moich nadgarstków i położyła ją na moim policzku. Zwolniłyśmy, abyśmy były w stanie nabrać powietrza, którego w tej chwili tak bardzo nam brakowało.
- Trochę mnie poniosło. – Dziewczyna oparła swoją głowę o moje ramię, próbując wyrównać oddech.
- Nigdzie się nie wybieram, czy możesz mnie puścić? – Zapytałam spoglądając w górę, tam gdzie znajdowały się moje dłonie.
- No nie wiem, obiecałam Ci kajdanki pamiętasz jeszcze? – Odpowiedziała rozluźniając uścisk na moich nadgarstkach.
- Jeszcze pamiętam. – Posłałam jej uśmiech, którego nie potrafiłam opanować.
- To nie w porządku, że ty tu sobie stoisz w bieliźnie. – Rzuciła w moją stronę momentalnie łapiąc za ramiączko mojego topu.
Caitlyn
Jak tylko udało mi się zapanować nad oddechem, spojrzałam na stojącą pode mną Vi. Kto normalny wchodzi pod prysznic w bieliźnie?
- To nie w porządku, że ty tu sobie stoisz w bieliźnie. – Złapałam za ramiączko topu, który miała na sobie dziewczyna po czym bez zastanowienia zsunęłam go do końca.
- Ktoś tu się zrobił jeszcze bardziej bezpośredni. – Usłyszałam tuż koło ucha, a wzdłuż pleców przeszły mi dreszcze.
Niewiele myśląc to samo uczyniłam z figami dziewczyny, które wylądowały na ziemi.
- Teraz przynajmniej, możemy wziąć ten cholerny prysznic. – Powiedziałam, próbując zwiększyć między nami odległość.
- Chyba sobie żartujesz. – Vi złapała mnie za nadgarstek, przez co znów znalazłam się w jej objęciach.
Nie zdążyłam jej opowiedzieć, ponieważ różowowłosa zaatakowała moje usta, inicjując pocałunek. Oddałam się. Oddałam się jej całkowicie, ponieważ Vi przejęła kontrolę ustalając tempo naszego zbliżenia. Nie minęła chwila, a ja poczułam jej gorące dłonie na moim ciele. Z początku wyznaczały ścieżki, jak i błądziły po moich plecach, lecz z każdą kolejną chwilą jej ruchy stawały się pewniejsze i ostrzejsze. Nie chcąc pozostać bierna, również zaczęłam gładzić ją po wyraźnie poranionych i pełnych blizn plecach. Nasz pocałunek przerodził się w walkę o dominację, mało tego to Vi ją wygrywała. Jej umiejętności były zaskakująco dobre. W pewnej chwili zamarłam, czując jej palce w tym konkretnym miejscu.
- Spokojnie. – Usłyszałam tuż koło ucha.
Na jej słowa udało mi się rozluźnić, co dziewczyna momentalnie dostrzegła i włożyła we mnie palec.
Z ust wyrwał mi się jęk, na co dziewczyna zareagowała uśmiechem.
Moje ręce zacisnęły się na plecach Vi, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Usta Vi zaczęły błądzić po mojej szyi, zostawiając krwawe ślady.
Jej palec poruszał się we mnie, powolnym miarowym tempem, tak bym mogła się do niego przyzwyczaić. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak bardzo pragnęłam takiego zbliżenia po tylu wieczorach spędzonych samotnie. Kolejny jęk opuścił moje usta, a ja mogłam dostrzec coraz większy uśmiech na twarzy różowowłosej. Miarowe tempo zmieniło się, Vi znacząco przyśpieszyła swoje ruchy, czym sprawiała mi jeszcze większą przyjemność. Dziewczyna dostrzegając moje reakcje, zdecydowała się dołożyć kolejny palec, którego się nie spodziewałam.
- Zwolnij. – Wysapałam w jej stronę.
- Złap się mnie mocnej. – Tylko tyle zdążyłam usłyszeć nim Vi, po raz kolejny przyśpieszyła swoje ruchy.
- Mocniej. – Powiedziałam będąc pod wpływem przyjemności, którą sprawiła mi dziewczyna.
W odpowiedzi poczułam jak przygryza moją skórę w okolicy obojczyka, a jej pchnięcia stają się coraz ostrzejsze.
Minęło jedynie kilkanaście sekund, a ja poczułam jak zalewa mnie ta jedna fala rozkoszy.
- Vi! – Wyjęczałam jej prosto do ucha, wpadając jej w ramiona, kiedy tylko zabrakło mi sił w nogach.
Vi uniosła lekko moją głowę, aby mogła złożyć na moich ustach jeszcze jeden tym razem delikatny pocałunek, po czym zakręciła wodę i pomogła mi usiąść na krawędzi wanny. Po chwili owinęła mnie białym ręcznikiem i doprowadziła do porządku.
- To była dość intensywna rozmowa. – Dodała z uśmiechem na ustach.
^^
CZYTASZ
MY PArADiSe
FanfictionMój świat się zawalił, moje życie pogrążyło się w ciemności z której samodzielnie nie mogłabym się wydostać. Na drodze nienawiści i nieufności do każdego napotkanego stworzenia natknęłam się na mój mały cud, który zapalił tę od dawna nieaktywną iski...