XXI

351 34 8
                                    

Vi

Po dłuższej chwili udało mi się doprowadzić swoją osobę do porządku, włącznie ubraniem się. Skierowałam się w stronę sypialni w której znajdowała się Cat. Wchodząc do pokoju dostrzegłam że dziewczyna usnęła, nawet nie przykrywając się kołdrą. Postanowiłam dzisiaj już jej odpuścić kontynuację naszej niedokończonej rozmowy na temat naszej obecnej relacji. Po chwili leżałam obok niej, przykrywając nas narzutą, która znajdowała się na łóżku.

*

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do apartamentu Caitlyn. Pierwsze co sprawdziłam to to, czy Cat nadal leży obok mnie. Całe szczęście dziewczyna jedyne lekko się odsunęła lecz nadal tutaj była. Obróciłam się na bok, aby móc podziwiać śpiącą strażniczkę, która w tym momencie wyglądała tak cholernie bezbronnie. Nieświadomie przysunęłam ją do siebie, obejmując ją delikatnie w pasie. Caitlyn poruszyła się niespokojnie lecz nadal była pogrążona w objęciach morfeusza. Z tego wszystkiego sama przymknęłam oczy przez co prawie ponownie usnęłam, jednak w tym momencie dziewczyna spoczywająca w moich ramionach obróciła się w moją stronę otwierając oczy.

- Dzień dobry. – Uśmiech automatycznie zagościł na mojej twarzy.

- Która godzina? – Na jej twarzy można było dotrzeć lekką panikę.

- Spokojnie, dzisiaj sobota. – Odpowiedziałam obejmując ją troszkę mocniej.

- To nie znaczy, że nie muszę iść do pracy. – Powiedziała z wyraźnym grymasem na ustach.

- Nawet w soboty? – Zapytałam niezadowolona.

- Nowa pozycja, nowe obowiązki. – Odpowiedziała krótko.

- Jak to? – Nie kryłam zaskoczenia.

- Grayson, przez aferę w dolnym mieście zostanie komisyjnie pozbawiony stanowiska, a ja jako jego dotychczasowy zastępca, zajmę jego miejsce. – Powiedziała na jednym wydechu.

- Gratuluję! – Nim zdążyłam pomyśleć moje usta odnalazły usta należące do Cat, lekko je muskając.

- Vi!- Odsunęła mnie lekko, lecz na jej policzkach dostrzegłam różowe plamy.

- Wybacz. – Rzuciłam krótko, nadal delikatnie się uśmiechając.

- Musimy dokończyć naszą wczorajszą rozmowę. – Dodała, czerwieniąc się jeszcze bardziej.

- Zdaję sobie z tego sprawę. – Odpowiedziałam ponownie ją do siebie przyciągając.

- Od czego chcesz zacząć? – Zapytała niepewnie na mnie spoglądając.

- Kim dla Ciebie jestem Cat? – Wypaliłam, nim zdążyłam ugryźć się w język.

- Jesteś dla mnie ważna, zależy mi na tobie, na twoim bezpieczeństwie.

- Widzisz, u mnie jest podobnie. – Zaczęłam. – Z tym, że ja Cię bardzo lubię. – Dodałam, chowając twarz w zagłębieniu jej szyi.

- Co z tym zrobimy? – Zapytała cicho.

- Chciałabym spróbować z Tobą czegoś poważniejszego. – Odpowiedziałam składając pocałunek tuż za jej uchem, przez co dziewczyna zadrżała.

- Możemy spróbować. – Cat wypaliła niepewnym głosem, odwracając się do mnie przodem.

- Bardzo się cieszę, że w tym momencie jesteśmy jednomyślne. – Odpowiedziałam, zmniejszając odległość między nami, łącząc nasze usta w pocałunku.

Caitlyn nie odpowiedziała od razu, ale nie minęła chwila a ona pogłębiła pocałunek, przyciągając mnie jeszcze bliżej. W pewnym momencie poczułam nawet jej dłonie, które kreśliły linie wzdłuż moich pleców, przez co czułam przyjemne mrowienie w tych miejscach. Moja dłoń powędrowała na pośladki dziewczyny, ściskając je delikatnie udało mi się zmusić Cat do uchylenia ust, przez co mogłam przejąć kontrolę nad naszym zbliżeniem. Z pewnością ta przyjemna chwila trwałaby jeszcze dłużej, gdyby nie rozległo się głośne pukanie do drzwi.

- Cholera. – Wymsknęło mi się.

- To pewnie po mnie. – Odparła Cat, wyślizgując się z mojego uścisku.

Cat

Udało mi się uwolnić z objęć Vi, jednakże takie poranki są dla mnie bardzo kuszące. Skierowałam się do łazienki aby ujarzmić moje włosy oraz wcisnąć się w mundur. Po 15 minutach byłam gotowa do wyjścia, niestety dzisiaj musiałam obejść się bez śniadania, ponieważ byłam już prawie spóźniona na spotkanie rady, która miała podjąć decyzję odnośnie działań Graysona.

- Wychodzę! – Rzuciłam w stronę nadal leżącej w łóżku Vi.

- Będę czekała. – Zdążyłam usłyszeć tuż przed zamknięciem drzwi.

- Dłużej się nie dało? – Zawył niezadowolony czasem oczekiwania Mohan.

- Ciesz się, że to było tylko 15 minut. – Odpowiedziałam nie kryjąc uśmiechu na twarzy.

- Widzę, że Ci się układa. – Rzucił w moją stronę.

- Można tak powiedzieć. – Odparłam trzepiąc go lekko w ramię.

- Za co to!? – Oburzył się.

- Tylko Cię testuje, spokojnie. – Nie mogłam pohamować śmiechu.

*

- Jednogłośną decyzją, po weryfikacji wszytych zebranych dowodów, odsuwamy Pana Graysona ze stanowiska, zawieszając jego prawo do wykonywania zawodu do momentu przeprowadzenia dodatkowego śledztwa wyjaśniającego. – Część zebranych zamarła słysząc wyrok, który zapadł w sprawie głównego komendanta.

Sam zainteresowany siedział na swoim miejscu, nie poruszając się nawet na centymetr po wysłuchaniu wyroku. Wydał się być w ciężkim szoku, że komukolwiek udało się zebrać takie dowody, które dosłownie pogrążyły całą jego karierę.

Wychodząc z sali, zostałam zaczepiona przez przewodniczącego rady.

- Za 10 minut chce Cię widzieć u siebie w gabinecie. – Rzucił krótko.

- Oczywiście. – Odparłam, kierując się od razu w wyznaczone miejsce.

*

- Panno Kiramman, od dzisiaj obejmuje Pani wszystkie dotychczasowe obowiązki Pana Graysona. – Przewodniczący spojrzał na mnie wymownie.

- Rozumiem. – Odparłam utrzymując kontakt wzrokowy z mężczyzną.

- Czy ma Przewodniczący dla mnie jeszcze jakieś polecenia? – Skierowałam w jego stronę jeszcze jedno pytanie.

- Na chwilę obecną to już wszystko, możesz wracać do swoich obowiązków. – Odpowiedział lekko się uśmiechając.

Opuściłam gabinet przewodniczącego, po czym postanowiłam wybrać się na małe zakupy, zdając sobie sprawę z praktycznie pustej lodówki oraz głodnej dziewczynie znajdującej się w jej apartamencie. Na samą myśl o różowowłosej, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

*

Zakupy zajęły mi więcej czasu niż na początku zakładałam, a musiałam jeszcze udać się do sklepu z moim ulubionym winem, gdyż miałam ochotę dzisiaj się napić w towarzystwie Vi.

- Poproszę dwie butelki, tego co zawsze. – Spojrzałam na mężczyznę znajdującego się za ladą.

Chwilę później otrzymałam dwie butelki mojego ulubionego czerwonego wina, w duszy mając nadzieje że Vi również je polubi.

- Poproszę jeszcze jedną czerwoną różę. – Dodałam po chwili zastanowienia.

- Proszę bardzo. – Pracownik podał mi należną resztę.

- Proszę zatrzymać. – Zabrałam swoje zakupy, po czym wyszłam ze sklepu.

*

Po 20 minutach marszu udało mi się dotrzeć co swojego apartamentu, w którym Vi spędziła sama cały dzisiejszy dzień, dlatego chciałam jej to chociaż trochę wynagrodzić.

- Wróciłam. – Rzuciłam zaraz po przekroczeniu progu mieszkania.

- Myślałam, że Cię porwali, czy coś. – Odpowiedziała różowowłosa, kierując się w moją stronę.

- Zaraz zrobię kolację, więc jak możesz to nakryj do stołu. – Dodałam, składając na policzku dziewczyny szybkiego całusa.

- Już się robi, Pani Komendant. – Vi skierowała się w stronę salonu.

^^

MY PArADiSeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz