Vi
Minęła dobra godzina, a chłopaków nadal nie było, co zaczęło mnie lekko niepokoić.
- Powder, jak dawno oni wyszli? - Spojrzałam w kierunku siedzącej nieopodal młodszej siostry.
- Jakieś dwie godziny przed twoim przyjściem. - Odpowiedziała, nadal majstrując przy swojej zabawce.
- Mówili gdzie idą? - Kolejne pytanie wywołało lekkie zmieszanie mojej siostry.
- Wydaje mi się, że wspomnieli coś o Silco? - Odpowiedziała niepewnie, drapiąc się po głowie.
O nie.
Zerwałam się z miejsca uświadamiając sobie, że w tym momencie marnuje czas, ponieważ oni się nie pojawią.
- Powder, muszę coś załatwić. - Zaczęłam grzebać w skrzyni, w której zostawiłam mój scyzoryk.
- Idę z Tobą. - Odpowiedziała, podnosząc się z miejsca.
- Nie ma opcji, zostajesz tutaj. - Spojrzałam na nią z powagą wymalowaną na twarzy.
- Ale Vi, ja jestem gotowa. - Dodała, nadal upierając się przy swoim.
- Nie wiesz co mówisz, zostajesz. Koniec dyskusji. - Zakończyłam naszą rozmowę zamykając skrzynię.
Upewniłam się, że mam wszystko co może być mi potrzebne, po czym skierowałam się w stronę wyjścia.
***
Nim dotarłam na miejsce, musiałam ominąć jeszcze z sześć patroli strażników. Na szczęście w żadnym z nich nie dostrzegłam Caitlyn, gdyż ta zapewne nie jest zadowolona z decyzji, które podjęłam. Udało mi się przemknąć będąc niezauważoną do budynku, w którym Silco przetrzymuje ludzi. Jak na moje nieszczęście rana, która nie zdążyła jeszcze w zupełności się zasklepić, zaczęła się otwierać przez co czułam lekki lecz coraz bardziej doskwierający mi ból. Przykleiłam się do ściany, jak tylko usłyszałam głosy w pokoju obok.
- Wiadomo gdzie jest ta przeklęta dziewucha? - Padło pytanie, a ja miałam pewność, że chodzi im o mnie.
- Nikt jeszcze nie sypnął, ale spokojnie to jest kwestia czasu. - Zaśmiał się drugi, a mnie przeszły dreszcze na samą myśl.
Ruszyłam się z miejsca, non stop rozglądając się wokół siebie, gdyż nie mogłam sobie pozwolić na porażkę, nie w tym momencie, nie w tym miejscu.
- Mówiłem wam już, że nie wiem gdzie jest Vi! - Usłyszałam wyraźnie zmęczony głos Maylo.
- Powiesz nam gdzie ukrywa się ta twoja różowa przyjaciółka, albo będziesz zbierał palce z podłogi. - Poczułam dreszcze, na samą myśl co mogą mu zaraz zrobić.
Zdecydowałam się, że wyjdę z ukrycia, aby niepotrzebnie nie narażać przyjaciela.
- Witam Panowie. - Na mojej twarzy zagościł krzywy uśmiech.
- Ja się nią zajmę, ty powiadom szefa, że już ją mamy i ten cały list gończy się nie sprawdził.
- Tylko po kolei, zapraszam. - Pomachałam dłonią w kierunku dyskutujących między sobą zbirów.
- Ale ona działa mi na nerwy. - Odezwał się jeden, po czym wyprowadził cios kijem bejsbolowym, który miał pod ręką.
CZYTASZ
MY PArADiSe
FanfictionMój świat się zawalił, moje życie pogrążyło się w ciemności z której samodzielnie nie mogłabym się wydostać. Na drodze nienawiści i nieufności do każdego napotkanego stworzenia natknęłam się na mój mały cud, który zapalił tę od dawna nieaktywną iski...