Caitlyn
Obudziło mnie pukanie do drzwi, a w mojej głowie pojawiły się czarne myśli.
- Powtórka kurwa? - Rzuciłam sama do siebie.
Nie chciałam jej budzić, postanowiłam że tym razem nie wpuszczę nikogo do środka.
Dość zdenerwowana uwolniłam się z objęć śpiącej dziewczyny i skierowałam się w stronę drzwi. Dotarłam do drzwi, lecz zachowałam ciszę, wysłuchiwałam kogo niesie o tej godzinie. Po drugiej stronie słyszałam tylko szepty, niestety nie wiedziałam do kogo należą.
- Caitlyn jesteś tam? - Usłyszałam głos którego tu bardzo nie chciałam, był to mianowicie głos mojej matki.
Cholera jasna.
Spanikowałam, wiedziałam że nie powinnam otwierać tych cholernych drzwi, jednak uchyliłam je lekko, aby pokazać się mojej rodzicielce, która wręcz nienawidzi jak się ją ignoruje.
- Mamo, czy mogłabyś wpaść później? - Zaczęłam, nadal stojąc w drzwiach.
Ta za to spojrzała na mnie niezadowolona, lecz nie powiedziała ani słowa.
- Jestem zajęta. - Dodałam, powoli zamykając drzwi.
Niestety nie dane mi było je zamknąć, gdyż but kobiety zablokował drzwi przed ich zamknięciem.
Co teraz?!
- Jak ty się zachowujesz młoda damo?! - Zapytała wyraźnie zdenerwowana moim zachowaniem.
- Mamo, proszę Cię. - Zaczęłam, nadal usiłując zamknąć te cholerne drzwi.
- Muszę z Tobą porozmawiać o najbliższym spotkaniu z rodzicami twojego narzeczonego. - Rzuciła, a mnie momentalnie zemdliło.
Ten dupek nie powiedział swoim rodzicom.
- Przyjdę do Ciebie później. - Odrzuciłam, po czym poczułam jak drzwi ustępują i zatrzaskują się.
Opadłam na podłogę, usiłując sobie przypomnieć gdzie popełniłam błąd. Na moje nieszczęście, będę musiała się teraz spowiadać przed rodzicielką, co bardzo mnie nie zadowala.
- Cat? - Usłyszałam głos dochodzący z sypialni.
- Już do Ciebie idę. - Odpowiedziałam wstając i kierując się w jej stronę.
Vi leżała w dość statycznej pozycji, podparta na poduszce. Już z daleka dostrzegłam, że jej opatrunek znów nadaje się do zmiany.
- Jak się czujesz? - Zaczęłam, podchodząc jeszcze bliżej.
- Całkiem dobrze, słonko. - Uśmiechnęła się, zbliżając się do mnie.
- Vi, ustaliłyśmy coś. - Powiedziałam cicho, spuszczając wzrok.
- Wiem, ale widzę że coś Cię bardzo rozzłościło. - Przyciągnęła mnie do siebie, pozwalając na to bym się do niej przytuliła.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo jej teraz potrzebowałam. Bez zastanowienia wtuliłam się w nią, dając się ponieść ostatnio buzujących we mnie emocjom.

CZYTASZ
MY PArADiSe
Fiksi PenggemarMój świat się zawalił, moje życie pogrążyło się w ciemności z której samodzielnie nie mogłabym się wydostać. Na drodze nienawiści i nieufności do każdego napotkanego stworzenia natknęłam się na mój mały cud, który zapalił tę od dawna nieaktywną iski...