Vi
Obudziłam się pierwsza nadal trzymając w objęciach ciągle pogrążoną we śnie Caitlyn. Za oknem było jeszcze ciemno, a do środka wpadały jedynie promienie lamp ulicznych, które nawet o tej porze były aktywne. Spojrzałam na śpiącą dziewczynę, wyglądała niesamowicie kusząco, leżąc tuż obok w krótkich spodenkach i trochę podwiniętej kusej koszulce, która w tym momencie była z nieznanych przyczyn podwinięta tak, iż odsłaniała ona jej brzuch. Nie mogłam się powstrzymać i moja wolna dłoń momentalnie powędrowała na odsłoniętą część ciała. Zaczęłam ją delikatnie gładzić, kreśląc niewidzialne kółka. Cat poruszyła się niespokojnie, jednakże nie obudziła się. Korzystając z chwili przysunęłam się do niej jeszcze bliżej, a moje usta zawitały na jej również odsłoniętym karku. Zaczęłam składać na nim delikatne pocałunki, a w odpowiedzi udało mi się uzyskać ciche westchnięcia Caitlyn. Postanowiłam zaryzykować, mocniej zassałam się na delikatnej skórze, przygryzając ją lekko tak oby pozostawić tam widoczny, mocno krwisty ślad w postaci malinki.
- Co ty robisz? - Usłyszałam zachrypnięty głos.
- Budzę Cię. - Odpowiedziałam, powtarzając czynność zostawiając kolejny czerwony ślad niżej, bliżej ucha dziewczyny.
- Cholera Vi! - Cat podskoczyła jak oparzona, w momencie gdy kończyłam swoje kolejne dzieło.
Cat wyswobodziła się z mojego uścisku, po czym przetoczyła nas tak, że to ona teraz znajdowała się na górze, a moje ręce trzymała, tuż nad moją głową używając jednej dłoni. Drugą za to wykorzystała by zacząć mnie łaskotać po żebrach.
- Przestań! Cat przepraszam! - Krzyknęłam przez śmiech nie mogąc już wytrzymać tortur stosowanych przez strażniczkę.
Cat przestała mnie łaskotać, jednak nadal nie puściła moich dłoni umiejscowionych tuż nad moją głową, co więcej nachyliła się nade mną.
- Zemsta jest słodka? - Usłyszałam, po czym poczułam jak jej usta zostawiają na moim obojczyku krwistą malinkę.
- Koniec tego dobrego. - Puściła moje dłonie, całując delikatnie mój policzek.
- Jaki masz plan? - Zapytałam leżąc na plecach nadal z Cat siedzącą na moim brzuchu.
- Muszę wiedzieć co planuje Grayson. - Zaczęła przygryzając przy tym wargę.
- Potrzebuje też sojusznika. - Dodała schodząc ze mnie.
- Do usług. - Odrzuciłam, pozostając w tej samej pozycji.
- Dziękuje za propozycję, ale potrzebuję kogoś w środku. - Odpowiedziała równocześnie wstając i kierując się w stronę łazienki.
- Masz ochotę na prysznic? - Rzuciłam, mając nadzieje, że dziewczyna się zgodzi.
- Zostań na miejscu Vi, bo inaczej będę zmuszona użyć w końcu tych kajdanek.
- Kusząca propozycja. - Odpowiedziałam, jednak tym razem zostałam na miejscu.
Caitlyn
CZYTASZ
MY PArADiSe
FanfictionMój świat się zawalił, moje życie pogrążyło się w ciemności z której samodzielnie nie mogłabym się wydostać. Na drodze nienawiści i nieufności do każdego napotkanego stworzenia natknęłam się na mój mały cud, który zapalił tę od dawna nieaktywną iski...