-A tak w ogóle to ty już jesteś pełnioletnia, co nie?
-Nom.
-Wspaniale! To po misji idziesz ze mną! Napijemy się i pogadamy!
-Hmm... Stoi!
Wraz z roześmianym Hidanem, ledwo wytrzymującym nasze pogaduchy Kakuzu oraz nad wyraz spokojną Konan, idziemy na naszą misję. Z tego co mi wiadomo to mamy znaleźć jakiś Shinobich i ich przesłuchać w jednej z kryjówek Akatsuki. Ewentualnie w lesie jak będzie taka potrzeba. Później mamy ich zabić.
-[T/I]?-Spojrzała się na mnie Konan.
-Tak?
-Co łączy Cię z Deidarą?
-Właśnie! Też mnie to zastanawia.
Wszyscy się na mnie spojrzeli. Jak mam z tego wybrnąć...
-Matatbi?
-Tak? Co jest?
-Jak mam im odpowiedzieć..?
-Nie wiem! Powiedz że znasz go z dzieciństwa! A jak spytają jak się poznaliście to powiedz że nie pamiętasz i tyle.
-Dzięki!
Wzięłam głęboki wdech i wydech.
-A więc?
-A więc, poznałam go jak byłam dzieckiem. Nagle urwał nam się kontakt, bo jacyś ninja z kraju wiatru zaatakowali mój klan. Później trafiłam do konohy i znów go spotkałam.
-Deidara mówił, że wyglądałaś jakbyś go nie pamiętała-odezwał się Kakuzu.
-No bo tak było...
-W porządku-kobieta uśmiechnęła się do mnie.-Nie przeszkadza Ci dzielenie pokoju oraz łóżka z nim? Jak chcesz to możesz dzielić ze mną pokój.
-Nie dzięki-spojrzała na mnie zdziwiona.- Nie przeszkadza mi to za bardzo... Ale gdyby zaszła taka potrzeba, to skorzystam z twojej oferty.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie.
-Ej, tam są jacyś debile. Mogę ich poświęcić? Dla Jashina!-krzyknął Hidan.
-Niech Ci będzie... Może będą jakieś zyski wyciągnięte z ich kieszeni...
[Time skip]
Jakieś dobre półtorej godziny temu, znaleźliśmy grupkę ludzi których mieliśmy przesłuchać. Nie obyło się bez walki. Na szczęście nic nam nie jest, Konan i Kakuzu przepytują ich już dobre 40minut. Niezbyt chcieli iść, a nam się ich ciągnąć nie chciało, więc przepytujemy ich na miejscu przywiązanych do drzewa.
-I co myślisz o nas? O Akatsuki?
-Nie znam was zbyt dobrze by oceniać... Ale jak na razie mogę przyznać że jesteście dosyć... Intrygujący.
-Intrygujący? Dość dziwne określenie.
-Może.
-Hmmm... O! A co myślisz o swoim wspaniałym kuzynie!? Czyli o mnie.
-Jesteś dość rozmowyny i da się z tobą dogadać. Nie to co twój partner, Kakuzu.
-On jest zrzędliwy. I nie zna się na żartach.
-Widzę-mruknęłam.-A kto jest partnerem Konan?
-Lider. Ja nie wiem jak ona wytrzymuje z tym ponurakiem.
-Heh.
Spojrzeliśmy na Konan i Kakuzu. Przesłuchiwali już ostatniego. Ciekawe czego oni od nich chcą? Oraz ciekawe jak długo jeszcze będziemy tutaj tak sterczeć.
Hidan wziął swoją kosę i zaczął ją pucować, co jakiś czas mrucząc coś o Jashinie. Ehhh te czekanie mnie wykończy.
-Nudzi Ci się, co?-Spytała Matatabi.
-Bardzo.
-Nie dziwię się. Też bym się nudziła.
-Tak w ogóle, to tobie się nie nudzi? Siedzisz cały czas sama w zamknięciu... W mym ciele...
-Jakbym się miała nudzić? Będąc w tobie mogę legalnie słuchać twoich myśli i tego co ty tam sobie gadasz. I chyba wolę aby tak było na długo! Nie mam ochoty się wynosić z twego cielska. Nawet siłą. Hahahaha!
-Czy ja miałam wybór gdy pieczętowali Cię we mnie?
-Hm... Nie!
Lekko zrospaczona tym, iż jestem 24/7 z dwuogoniastą bestią słuchającą wszystkiego co mówię, przestałam jej słuchać.
Po chwili usłyszeliśmy jak Konan nas woła.
-I jak?
-Mamy informację o zaklętych zwojach. Niestety nie chcą nam powiedzieć gdzie konkretnie są-powiedziała Konan.
-Wiemy tylko, że są gdzieś w kraju Ziemi-dodał Kakuzu.
-Aha... A mogę ich poświęcić? Czy jeszcze ich będziecie przesłuchiwać?
Konan wzruszyła ramionami co fioletowooki odebrał za zgodę na jego rytuał. My natomiast odeszliśmy kawałek by poczekać na niego.
-On jest z tobą spokrewniony?-Zapytał Kakuzu krzyżując ręce.
-Na to wygląda.
Hidan wrócił do nas z uśmiechem pełnym satysfakcji. Od razu zaczęliśmy wracać do bazy.
CZYTASZ
[Deidara x Reader] Przypomnij mnie sobie Cz.1
RomanceMłoda [T/I] zostaje wciągnięta w wir wojny między jej wioską a Shinobi z wioski wiatru. Udaje jej się jej uciec ale zapłatą jest utrata pamięci. Trafia do rodziny zastępczej gdzie uczy się normalnego życia. Nagle na swej drodze zauważa kogoś dosyć z...