Rozdział 40.1

48 5 0
                                    

Miałam drobne mroczki przed oczami. Sasori stał niedaleko obserwując, jak nieudolnie siłuję się ze samą sobą, próbując zrobić jedną z technik mej ciotki.

-Tak trzymaj, nie poddawaj się-mówiła motywująco.
-Nie dam... Rady...-Powiedziałam, rozłączając moje dłonie i robiąc krok w tył.

W głowie mi szumiło a obraz się rozdwajał. Dlaczego ta technika tak bardzo wyczerpuje?

-Odpocznij... Myślę, że nie jesteś jeszcze w pełni gotów użyć tej techniki.

Ciocia podeszła do mnie i pomogła mi usiąść pod pobliskim drzewem.

-Mówiłem Ci, że nie da rady. Jej organizm jest za słaby, by być w stanie uwolnić aż taką ilość Chakry. A co dopiero ją kontrolować.

Cisza, która zapanowała była bardzo ciężka i niezręczna. Próbowałam unormować oddech. Widok wracał do normy, a szumy ustały.

-Nic Ci nie jest?
-Wszystko w porządku, Matatabi. Po prostu te Jutsu zużyło większość mojej chakry.
-Wiesz, mogłabym Ci trochę mojej użyczyć, ale mogliby to wyczuć... Byłoby to trochę niekorzystne dla nas obu.
-Wiem.

Spojrzałam na ciocię, która wyglądała, jakby się nad czymś zastanawiała. Pokręciła głową, jakby, odganiając coś i uśmiechnęła się przepraszająco.

-Wybacz, że do tego doprowadziłam... Po prostu chciałam Ci pomóc spełnić twoje marzenie.
-Nic się nie stało. Doceniam twoje chęci, i to nie twoja wina. Po prostu potrzebuje więcej treningu, a też nie da się nauczyć techniki za pierwszym razem.
-Racja. Może zwróćmy do domu. Zobaczymy, jak się mają dziewczynki.

Wstałam z ziemi i razem z pozostałą dwójką udałam się do domu. Chyba kąpiel i sen dobrze mi zrobią.

×××

Dziewczynki spały jak wróciliśmy, to samo Akio. Ciocia poszła zaparzyć herbatę, a Sasori oznajmił, że musi pilnie wracać do bazy. W prezencie dał mi jakąś kukłę kota z ciekawą obrożą. Ciekawe o co mu chodzi.

Ciepła woda i pięknie pachnące olejki to dokładnie to czego mi w tej chwili było trzeba.

-Ciekawe, jak się ma teraz Deidara...-Pomyślałam ja głos.-Może jest na misji... Albo z niej wraca...
-Chyba się ktoś zakochał, huh?
-Cicho... Jest moim 'bratem', pamiętasz? Kocham go tylko jak brata!
-Dobra, dobra. Żebym potem nie musiała mówić "a nie mówiłam".

×××

Po kąpieli zjadłam to, co przygotowała ciocia i za jej zaleceniem udałam się wyspać. Wciąż czuję się ociężała i słaba. Ta technika zużyła większość mej chakry...

Chłodny wiatr, jaki wlatywał do pokoju przez otwarte okno był bardzo przyjemny. Na niebie świeciło wiele gwiazd, a księżyc dostarczał światło do mego pokoju. Mimo to, nie przeszkadzało mi to w zaśnięciu.

Gdy tylko zamknęłam oczy zauważyłam swój dom, rodzinę i go...

[Deidara x Reader] Przypomnij mnie sobie Cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz