15. Najgorsze co może być? Podstępne dziewczyny

237 27 3
                                    

Wracając do domu, liczyłem, że tak samo jak dzisiejszego ranka oraz wczorajszego wieczoru uda mi się nie natknąć na swojego ojca. Musiałem się przebrać, aby móc za jakieś dwadzieścia pięć minut pojechać do Gwen, co na samą myśl wywoływało u mnie szybszy puls.

Niestety tym razem nie poszło tak gładko.

– Na obiad jest makaron – poinformował mnie tata, kiedy wszedłem do kuchni, aby chwycić coś, co mógłbym szybko zjeść.

– Odgrzeję go sobie wieczorem – mruknąłem, biorąc z półmiska jabłko.

– Wychodzisz gdzieś?

– Tak.

– Dzisiaj mieliśmy...

– Mieliśmy, ale zmieniłem swoje plany, tak samo jak ty zmieniłeś swoje à propos trzeźwości. Ja się za nas obu starać nie będę.

Powiedziawszy to, minąłem go w drzwiach i pobiegłem na górę do swojego pokoju. Ściągnąłem koszulkę, rzuciłem ją na łóżko, po czym wyciągnąłem z szafy świeżą, czarną bluzkę. Była w tym samym kolorze, co ta, którą miałem na sobie w szkole, więc uznałem, że powinienem wybrać inną, aby jednak jakoś zaznaczyć fakt, że się przebrałem. Sięgnąłem po biały egzemplarz, zauważając przy okazji, że moja garderoba jest niesamowicie monotematyczna.

Wtem rozległo się pukanie do drzwi, a ja, wiedząc już na co się zanosi, krzyknąłem, że się przebieram. Ojciec nie posłuchał.

– Słuchaj, Hektor... – zagadnął, wsuwając swoją głowę w szparę między framugą a drzwiami. – Ja naprawdę chciałbym pójść tam razem z tobą.

– A ja naprawdę chciałbym, żebyś w końcu się ogarnął – oznajmiłem kąśliwie. – Jak widać oba nasze pragnienia się nie spełniają.

– Wiem, że powinęła mi się noga, ale... – zawiesił się, nie wiedząc, co mógłby dorzucić na swoje usprawiedliwienie. Nie ruszało mnie to, w ogóle się na tym nie skupiałem.

– Nie mam teraz czasu – wtrąciłem. – Jeżeli cię to interesuje, umówiłem się z dziewczyną.

Tata przyjrzał mi się, odrobinę zbity z tropu tą nagłą informacją. Niech wie, że mam dość istotny powód, aby dzisiaj odpuścić. Niech pójdzie tam sam, poprosiłem w myślach, bo w głębi serca chciałem, żeby tam poszedł.

– Masz dziewczynę? – zapytał.

– Tak. Trochę rzeczy ci umyka, jak widać.

– To ktoś ze szkoły? – dociekał, jakby naprawdę serio obchodziła go ta sprawa.

– Tak.

– W twoim wieku?

Wziąłem głębszy wdech, udając, że przeglądam się w lustrze, zawieszonym na ścianie przy szafie.

– Tak, w moim wieku. Możesz już iść? Chyba każdy z nas ma na dzisiaj jakieś zajęcie.

Ojciec zacisnął usta i spuścił wzrok, po czym pokiwał głową, zamykając za sobą drzwi.

Stałem przez chwilę w bezruchu, przysłuchując się oddalającym odgłosom kroków na korytarzu. Dlaczego zrobiło mi się przykro? To nie ja powinienem się tak czuć.

Kiedy wyszedłem do auta, mój żołądek dziwnie się ścisnął. Nie miałem pojęcia, jaka jest mama Gwen i w jaki sposób mnie przywita. Nie posiadałem żadnego doświadczenia w poznawaniu rodziców „swoich" dziewczyn i wydawało mi się, że jeszcze długo tak pozostanie. Mógłbym łatwo się wymigać i napisać, że nie wpadnę, ponieważ jednak postanowiłem pojechać z ojcem do tego głupiego psychologa, ale nie byłbym później w stanie wymyślać przed Gwen, jak przebiegło całe to spotkanie. Przy niej kłamstwo okazywało się niesamowicie nieprzyjemne, choć normalnie posłużyłbym się nim bez wahania, byleby tylko ominąć dyskomfort.

ZapaśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz