Minęły dwa dni. Dzięki Bogu, że trwała przerwa świąteczna – nie musiałem zaprzątać sobie głowy szkołą, której nie powinienem dłużej zawalać, mimo że byłby to idealny czas, aby sobie odpuścić i skupić się na czymś ważniejszym od referatów oraz projektów. Gdybym nie schrzanił tak letniego semestru... Gdybym nie schrzanił tak wielu innych rzeczy.
Znajdowałem się w dziwnym stanie zawieszenia. Nie mogłem uwierzyć, że Gwen ani razu nie włączyła swojego telefonu i ani razu nie weszła na żaden swój portal społecznościowy. Odcięła się nie tylko ode mnie, ale od wszystkich – chyba że istniała jakaś inna nieznana mi droga, aby móc się z nią skontaktować. To znaczy, oczywiście, że istniała. Wystarczyłoby pójść do jej domu, ale obawiałem się, iż gdyby państwo Greene zobaczyli, w jakim jestem stanie, najpewniej nie dopuściliby mnie do swojej córki. Poza tym nie miałem pewności, czy nie wiedzieli, co się stało; może nie konkretnie, ale Gwen przecież mogła im przekazać, że okazałem się skończonym dupkiem. Nie wiedziałem o której oraz w jakiej kondycji wróciła wtedy do domu. Może niczego po sobie nie pokazała, może wbiegła roztrzęsiona do salonu i wszystko z siebie wyrzuciła, a ja stałem się drugim naczelnym wrogiem jej ojca, zaraz po tamtym chłopaku, odprowadzającym ją nieprzytomną po imprezie.
Jednak następnego wieczoru, gdy tak samo jak od ostatnich kilku dni leżałem w łóżku, pogrążony w depresyjnych, egzystencjonalnych rozważaniach, mój telefon wydał z siebie cichy dźwięk. Od razu chwyciłem go spoconymi z nerwów dłońmi, odczytując informację, że abonent, z którym próbowałem się – z tysiąc razy – połączyć, jest dostępny.
W moje żyły wystrzeliła adrenalina. Przeszedłem do pozycji siedzącej i od razu wybrałem numer Gwen, a na dźwięk sygnału, obleciał mnie przeolbrzymi strach, przyspieszający mój puls do tego stopnia, że nieregularny oddech zamienił się niemalże w zadyszkę. Chciałem z nią porozmawiać, równocześnie bojąc się konfrontacji oraz tego, co mógłbym usłyszeć.
Nie odebrała. Odrzucała także kolejne połączenia, a ja przyciskałem telefon do ucha, bojąc się, że w końcu mnie zablokuje. Czy powinienem osaczać ją jak skończony paranoik? Czy lepszym rozwiązaniem byłoby odpuścić, przeczekać jeszcze dzień lub dwa? Nie mogłem dłużej czekać, wariowałem już zbyt długo. Nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego i pragnąłem jak najprędzej mieć te męczarnie za sobą. Chciałem chociaż wiedzieć na czym stoję, jak bardzo jest zła i jak nikłe są moje szanse.
Aż w końcu po kolejnym nieudanym połączeniu, otrzymałem wiadomość. Od niej. Moje serce fiknęło następnego koziołka, a ze stresu trafiłem w powiadomienie dopiero za drugim razem.
Odczep się ode mnie.
Przeczytawszy to krótkie zdanie, poczułem silny skurcz żołądka. Nie planowała ze mną rozmawiać, kazała mi zostawić się w spokoju, krótko i jasno sygnalizując, żebym przestał się dobijać. Jak na ironię, jednymi z jej pierwszych słów, wypowiedzianymi w moją stronę było właśnie to głupie „odczep się" – nie chciałem, aby okazało się również ostatnim, co miała mi do przekazania. To nie może być koniec, rozmyślałem z rozżaleniem, nadal uparcie nie przyjmując do siebie takiej ewentualności.
Odłożyłem telefon, opadając na plecy. Masz swoją odpowiedź, Hektor. Już wiesz na czym „stoisz". Ta dziewczyna nie chce cię znać, czego się spodziewałeś?
Naprawdę nasza relacja miała zatrzymać się w tym momencie? Jeszcze parę dni temu roztaczała się przede mną przyjemna wizja wspólnych spacerów, randek, powrotów ze szkoły i groma innych rzeczy, jakie moglibyśmy robić, ciesząc się sobą. Wszystko to zostało ucięte, a tępe nożyczki poszarpały koniec tej wstęgi, zostawiając zwisające nitki i porwany materiał.
Skupiłem się na swoim oddechu, powoli nabierając powietrze przez obolały nos. W głębi serca wierzyłem w inny scenariusz – że z Gwen w końcu ulecą wszystkie negatywne emocje, przyjmie moje przeprosiny i wytłumaczenia, a ja naprawię to, co zawaliłem. Że będę idealnym chłopakiem, nie popełniającym żadnych głupich błędów.
CZYTASZ
Zapaść
RomancePróżność i egoizm powoli wyniszcza nastoletnie życie pewnego chłopaka oraz życia niegdyś bliskich mu ludzi. Wiele rzeczy zmienia się, gdy jednego deszczowego wieczoru los stawia na jego drodze osobę, odbiegającą zachowaniem od innych rówieśników, z...