Jinx wróciła do domu. Cały czas myślała o dzisiejszej sytuacji i o Vi. Czy ona naprawdę ją widziała?
Nie, Jinx. Ogarnij się. Vi nie żyje.- pomyślała i uderzyła się w czoło. Jedyne co chciała teraz zrobić to posiedzieć na tarasie. Jednak pójście tam to był błąd. Jej mama lizała się z Talis'em! Dziewczyna była już za bardzo wkurzona, żeby im cokolwiek powiedzieć. Wybiegła do swojego pokoju i rzuciła pistoletem z całej siły o toaletkę. Usiadła przy niej myśląc intensywnie.
Pójdę po Hextechowy kryształ teraz.- powiedziała do siebie w myślach.Zakradła się przez miasto i stanęła przed akademią. Nie musiała nic robić, bo gdy strażnicy zauważyli kto właśnie przyszedł szybko jej otworzyli. Wbiegła do środka i weszła do laboratorium niezauważalnie. Ku jej zdziwieniu nikogo tam nie było. Otworzyła szkatułkę z kryształami. Było ich sześć. Wyciągnęła jednego i wsadziła do torby. Popatrzyła na notatki Jayce'a. Nie chciała tego robić, ale też musiała. Wsadziła wszystko do torby. Kusiło ją, by napisać Jj tu była ale przypomniała sobie, że tym razem nie może.
Wbiegła do domu. Szybko pobiegła do swojego pokoju, gdzie ku jej zdziwieniu była Mel. Chodziła od jednej do drugiej strony niespokojna. Na jej łóżku siedzial zamyślony Jayce. W dziewczynie zaczęła buzować nieopanowana złość. Nie powiedziała nic tylko stała zdenerwowana w drzwiach.
- Jinx!- Mel krzyknęła i przytuliła się do niebiesko-włosej.
Ta wyrwała się i usiadła na łóżku obok mężczyzny. W jej głowie znowu zaczęły szaleć nieokreślone głosy.
- Jinx! Mel myślała, że ją zostawiłaś!- Jayce odkrył zakrytą wcześniej rękami twarz. Był naprawdę zawiedziony postawą Jinx.
- Ta, bo lepiej było wkładać sobie języki do gardeł.- wkurzona uderzyła z całej siły sobą o łóżko i westchnęła ciężko.
Jayce i Mel popatrzyli na siebie i kobieta usiadła zaraz koło Jinx. Położyła się koło niej.
- Pamiętasz jak byłaś mała? Leżałyśmy tak na łóżku i opowiadałaś mi że w przyszłości będziesz chciała być wynalazcą.- kobieta pod wpływem emocji przypomniała sobie.
Zaraz po niej ruch powtórzył mężczyzna. W dziewczynie emocje niespodziewanie opadły. Czuła się... bardziej lekko niż wcześniej. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
- A pamiętasz jak chciałaś skonstruować swój pierwszy pistolet?- Jayce też dołączył do rozkopywania przeszłości.- Pierwszy był na plastikowe kulki. Bawiłem się z tobą w berka strzelanego. To była twoja ulubiona gra. Biegaliśmy po całej akademii. Nikt nie mógł nas dogonić.- westchnął. Po chwili wstał i otworzył drzwi.- Muszę już iść.- rzucił.- Dobranoc wam.
Jinx leżała cały czas w tej samej pozycji. Myślała o tym, co Ekko może zaproponować jej za Hextech.
Może seks? Nieeee. Z tym oblechem? Nie zasługuje na mnie. Może pieniądze? Też nie. Pieniądze nie są mi potrzebne.- myślała.- Może dzisiaj będę spała z tobą?- Mel odwróciła się do niej.
Dziewczyna jedyne co zrobiła to wzruszenie ramionami. Nurtowała ją również Vi. Czy tam w alejach to naprawdę była jej siostra? Z tą całą Kiraman? Westchnęła tylko i przytuliła się do kobiety.
- Opwiedz mi coś o tej Jinx.- Vi nalegała.
Od godziny już męczyła Caitlyn o ową Jinx. Chciała dowiedzieć się wszystkiego, bo być może to jest jej siostra.
- Dlaczego chcesz aż tyle o niej wiedzieć? Nie jest ciekawa. Ani trochę.- Cate zaśmiała się.
Vi nie chciała już tego dawania argumentów.
CZYTASZ
Lost Sisters | Jinx and Vi [CHWILOWO ZAWIESZONE]
FanfictionA co gdyby wtedy Silco nie zaopiekował się Powder? Może byłaby zmuszona sama sobie poradzić, lub...