Jinx nie wiedziała co jeszcze ją czeka. Siedziała w pokoju i z niezwykłym spokojem podziwiała gwiazdy. Po incydencie z przed godziny nawet nie chciała myśleć.
Mel siedziała w salonie niespokojna. Może to dlatego, że była już północ, a ona nie mogła zasnąć myśląc o dzisiejszym wieczorze. Niedość, że dzisiaj już wracają. Do niej powoli się do niej dosiadł i patrzył na niespokojną kobietę.
- Oni już wiedzą o tym. Wszyscy będą kazali mi ją zamknąć w psychiatryku. A ja już nie chcę mieć problemów. Wystarczy, że zostaliśmy wystarczająco odsunięci od wszystkich po wyprowadzce do Noxusu.- ukryła twarz w rękach.
Mężczyzna wpatrywał się w Mel coraz bardziej, a po chwili westchnął i przysunął się gładząc ją lekko po ramieniu.
- Popatrz na to z innej strony. Nawet jeśli... to może jej to pomóc chociaż opanować to.
Rano Jinx usiadła na łóżku, a jej źrenice wędrowały od jednej do drugiej. Na niczym nie mogła się skupić. Zaraz wyjeżdżała i nie wiedziała, czy kiedykolwiek tu wróci i może zobaczy swoją siostrę. Może za bardzo z góry ją potraktowała...? Kiedy usłyszała pukanie wzdrygnęła się.
- Wejść.- syknęła.
Do pokoju wszedł Ekko i usiadł koło niej. Po chwili znowu niezręcznej ciszy postanowił w końcu się odezwać.
- Chodź, Jj. Idziemy.- wstał z łóżka, ale zobaczył że dziewczyna nie rusza się z miejsca. Złapał ją za rękę i pociągnął w swoją stronę i złapał ją w szczery, długi uścisk.- Tak mi przykro, że Vi...
- Nie odzywaj się już na ten temat.- z pogardą rzuciła w jego stronę. Wtuliła się w niego i popatrzyła wprost w jego oczy.
Nie mogła znieść ciągłego myślenia o siostrze. Kiedy ją w końcu odnalazła nie powiedziała wiele dobrych rzeczy.
Kiedy już weszli na statek rozglądnęli się. Pierwsze co zrobiła Jinx to wspięcie się na przedni dziób statku. Usiadła na siatce i patrzyła pod nią, gdzie było widać głębie niebieskiego oceanu. Czuła się tak dobrze widząc ten widok... jakby w końcu była wolna. Jednak ten piękny widok zakłócił silnik włączającego się statku i głos jej matki.
- Jinx. Możemy porozmawiać?- głos Mel był lekki i łagodny, jednak dziewczyna widziała z czym się to wiąże. Po chwili Jj poczuła lekkie zapadnięcie się sieci obok niej. Popatrzyła na matkę, która zaczęła kontynuować.- Wczoraj się wkurzyłaś i miałaś do tego pełne prawo. Jednak teraz... teraz wszyscy będą chcieli zamknąć cię w psychiatryku, bo dowiedzieli się o twojej chorobie.- udawała zasmuconą.
Jinx wiedziała że kłamie. Zawsze, kiedy w oczach Mel nie ma tej jednej iskierki. Nie ma jej zawsze kiedy nie mówi prawdy. Wzdrygnęła się i popatrzyła matce w oczy.
- Kłamiesz.- podsumowała ukrywając twarz w rękach i podwijając nogi.- Wszystko ci zepsułam.- mruknęła i skrzywiła się patrząc w toń wody.
Mel wiedziała, że już nic nie zdoła powiedzieć dziewczynie.
- Nie. Nic mi nie zepsułaś.- uśmiechnęła się łapiąc ją za ramię.
Jinx jednak się nie odezwała i niepocieszona poszła w swoją stronę.
Caitlyn wzdrygnęła się na myśl o tym, że dzisiaj ma cały dzień pracy. Siedziała u siebie w biurze patrząc na papiery i rachunki. Z jej twarzy wylewało się znudzenie. Każda osoba powinna tego doświadczyć, by zrozumieć jej ból.
- Jestem!- zza wielkich drzwi dało się dosłyszeć donośny krzyk, a po chwili drzwi również się otworzyły.
Stanęła w nich różowowłosa dziewczyna, która strzelała barkiem.
- Gdzie ty byłaś?- zapytała z lekką pogardą w głosie strażniczka.- Cały dzień cię szukałam.- podeszła do Violet.
- A, wiesz. Plątałam się to tu, to tam.- usiadła przy biurku scenicznie ignorując Cait.
Po chwili ciszy z oczu Vi można było wyczytać zawód, który ją nękał.
- Szukałaś jej, Vi?- westchnęła przenosząc dokumenty ze stołu na biurko. Widziała, że Vi krzepiąco kiwa głową w geście twierdzącym.- Nie ma jej. Wróciła do Noxusu.- Caitlyn odpowiedziała wiedząc, że Vi wpadnie w szał. W sumie sama długo się zastanawiała czy jej to powiedzieć. Siedziała i czekała na reakcję dziewczyny.
Jednak nie nastąpiła.
Dziewczyna tylko westchnęła i z całkowicie zmęczonym spojrzeniem wstała kierując się w stronę drzwi.
CZYTASZ
Lost Sisters | Jinx and Vi [CHWILOWO ZAWIESZONE]
FanfictionA co gdyby wtedy Silco nie zaopiekował się Powder? Może byłaby zmuszona sama sobie poradzić, lub...