Ekko kilka dni później wyszedł z pokoju szukając wszędzie Jinx. Podszedł do zdenerwowanej Vi.
- Vi, widziałaś Jinx? Nie mogę jej znaleść, a musimy kończyć razem temat z bronią.- rozglądał się wszędzie. Widział, że dziewczyna jest lekko poirytowana.
- Nie zawracaj mi głowy, Ekko.- fuknęła i poszła do pokoju.
- świetnie.- opuścił ręce.
- Ekko, gdzie Jinx?- jedno z dzieci zapytało.
Chłopak tylko rozglądnął siw i wzruszając ramionami poszedł w swoją stronę.
Vi weszła do pokoju od razu całując Caitlyn. Przytuliła ją i usiadła na łóżku.
- Gdzie Jj?- zapytała Cate.- Pistolet słabo mi działa.- mwzięła do ręki karabin.
- Uh, wszyscy traktujecie Powder jak jakąś chodzącą maszynę do naprawiania!- krzyknęła ruszając nerwowo nogami.- Ekko pytał mnie o to samo.
Jinx siedziała w starej, zniszczonej po wybuchu fabryce konserw i oglądała to miejsce. Nie mogła uwierzyć, że doprowadziła ją do takiego stanu. Wszystko przez jebany Hextech!
Nienawidzę ścierwa!- krzyknęła ze łzami w oczach. Szaleństwo nie dawało jej spokoju. Ciągle odczuwała tą potrzebę porozmawiania ze wszystkimi. Postanowiła zrobić tu spotkanie ich wszystkich. Włącznie z Jayce'em i Mel. Przygotowała stół, „zastawę" i maskotki Mylo oraz Claggora. Zajęło jej to dobre trzy godziny. Zauważyła, że była już osiemnasta. Cały czas siedziała w zapalającym się budynku. Porwała Mel razem z małżonkiem i przywiązała ich do krzeseł. Zostali tylko Vi, Caitlyn i Ekko. Zakradła się do bazy i pod nieuwagę dziewczyn złapała ich za szyję i podała im środki usypiające. Potem nastał czas na Ekko. Weszła do ich pokoju i popatrzyła na chłopaka w pracowni. Klękał przy pudełku szukając potrzebnych rzeczy. Przez cały czas niecierpliwie mruczał coś typu „Jinx gdzie ty do cholery jesteś" dziewczyna z całej siły uderzyła go w głowę pistoletem. Upadł na ziemię nieprzytomny. Zabrała wszystkich do fabryki i przywiązała do krzeseł. Czekała aż się ockną. Kiedy usłyszała dźwięki wzdrygnęła się.- Naprawdę myślałam, że pogrzebałam to miejsce. Ale... mogłam się tego spodziewać.- Jinx mruknęła.
- P-Powder?- usłyszała z ust Vi.
- Nic nie umiera na zawsze.- przechadzała się dookoła stołu.
- J-Jinx... co się stało? Co my tu robimy?- zapytała Mel patrząc dookoła.
- Chciałam poczuć rodzinny klimat.- uradowana oznajmiła. Jj popatrzyła na dziwne spojrzenia wszystkich. Uśmiechnęła się do nich, po chwili czując głosy w głowie.- Nie, nie, nie! Nie zabiję ich!- krzyknęła łapiąc się za głowę.
- Jj... staw temu opór.- usłyszała od Talisa.
Przez jej ciało ciągle przechodziły dziwne myśli. Nie mogła dać rady odeprzeć ich. W końcu do związanych rąk Vi wplotła pistolet.
- Pozbądź się Jej.- pokazała na Caitlyn. - Skończ już ten temat i...- zatrzymała się na chwilę, bo usłyszała protesty Cate.-
- Nie!- krzyknęła, ale zobaczyła, że to nic nie dało.
- I możesz odzyskać PowPow.- skończyła.
- Ja...- Vi zawiesiła się widząc błagalne spojrzenie dziewczyny, z której twarzy wylewała się prośba o nie robienie tego.- Ja nie mogę. Co w ciebie wstąpiło?! Było tak super, co w ciebie wstąpiło?!- krzyknęła widząc jak dziewczyna sama celuje w Caitlyn.- Słuchaj mnie Powder. Możemy uciec. Po prostu uciec. Bylibyśmy już na zawsze razem. PowPow...
- Dokąd byśmy poszły? Nie, nie, nie! Nie mówiła tak!- jej pistolet powędrował w stronę kukiełek chłopków.
- Jinx... jesteś moją córką. Zostaw ich. Możemy razem wrócić do Noxusu do mojej matki. Będziesz mogła być wolna. Ja też.- szepnęła przez łzy.- Kocham cię.
Jinx znowu oblał zimny pot i po chwili jej wzrok przeniósł się na Jayce'a.
- C-czy wy mówicie serio?- zapytała ze łzami w oczach.
Widziała jednak, że nie odpowiada. Z jej oczu znów zaczęła lać się fioletowa substancja. Od razu ją wytarła i odwróciła się do Vi.
- Powder, słuchaj. Nikt cię nie zastąpi. Jesteś moją siostrą. Nigdy bym cię nie zastąpiła.- szepnęła.
A co jeśli kłamie?- zapytała sama siebie. Widziała, że Cate zabiera jej siostrę. Jednak popatrzyła na milczącego Ekko, który patrzył na nich.
- Jinx. W cale nie musisz tego robić. Wszystko jest dobrze. Kochamy się. Obydwoje. Vi też cię kocha. Twoja mama... nie pozwól sobie cierpieć.- mówił bardzo spokojnie, powoli i ciepło.
Oparła się łzom i słuchając tego zrobiło jej się ciepło na sercu. Uśmiechnęła się blado do chłopaka.
- Rzuć broń!- usłyszała zza siebie. Caitlyn uwolniła się z lin.
Popatrzyła na rozcięte sznurki, potem na dziewczynę trzymającą jej rakietnicę. Prychnęła tylko i popatrzyła na pistolet w ręce.
- Nie... proszę...- usłyszały od Vi.
Kurwa kurwa kurwa kurwa!- krzyczała do siebie w myślach. I dlaczego to zrobiła? Przez kolejny napad?! Popatrzyła na swoją matkę. Również była przestraszona.
- Rzuć broń.- powtórzyła zdecydowanie trzymając bardziej kurczowo broń.
Po chwili dziewczyna widząc, że nic z tego położyła pistolet na stole. Jednak już po chwili cate leżała nieprzytomna uderzona przez Jinx na podłodze. Coś jej mówiło z tyłu głowy, by ją zabić.
NIE JINX! NIE ZABIJESZ JEJ- krzyknęła siebie w myślach.
Jednak głosy wzięły nad nią górę. Powoli pociągnęła za spust. Zamknęła oczy i usłyszała strzał. Kiedy odchylała swoje fioletowe ślepia zobaczyła zastrzeloną Caitlyn. Podbiegła do niej szybko i kliknęłam nad nią.- Nie nie nie! Przepraszam! Przepraszam! Tak cię przepraszam! Nie chciałam! To nie ja!- krzyknęła zaczynajac znowu płakać.
- W-wygrałaś, Jinx. Zasługujesz na najlepsze...- po chwili jej głowa zsunęła się na ziemie.
Jj zaczęła płakać i popatrzyła na Vi, która dalej nie dowierzała.
- T-ty ją zabiłaś?!- z jej oczu powili zaczęły lać się łzy.- Jak mogłaś?!- znowu krzyknęła.- Nienawidzę cię...- syknęła.
Jinx zmęczonym spojrzeniem popatrzyła na dziewczynę, a chwilę później na Ekko.
- Jinxy... będzie dobrze. Pobierzemy się, zapomnimy o tym...- chłopak szepnął.
- Pf, siostry.- prychnęła i usiadła na swoim miejscu.- Myślałam, że może pokochasz mnie taką, jaką jestem, mimo że... jestem inna.- popatrzyła na martwą dziewczynę.
- Jinx! Wróć do nas. Weźmiesz swojego... chłopaka, wyjedziemy i nie wrócimy! Na litość boską! Kochanie! Posłuchaj mnie.- Mel zaczęła się wyrywać na siłę.
Jj popatrzyła na Jayce'a do którego cicho prychnęła i podeszła do nich.
- Nikt mnie tu nie chce...- powiedziała przez płacz.- Tak mamo.- oznajmiła.- Ekko...- odwróciła się do niego.- Czy możesz razem ze mną...
- Nie mogę zostawić bazy...- popatrzył na nią zmęczonym spojrzeniem.- Jinxy, zostań.- przytaknął, kiedy zobaczył przeczący ruch głową.- Oczywiście. Rozwiążesz mnie?- zapytał.
Jj szybko rozwiązała wszystkich oprócz Vi.
- Najgorsza siostra, jaką mogłam mieć.- syknęła policzkując ją.- Jestem inna... ale ty też się zmieniłaś... więc chwała naszym nowym ja...- dziewczyna przytuliła się z płaczem do matki.
- Noxus czeka.- oznajmiła i popatrzyła na wszystkich.
Hejka!
Chcecie drugą część?
CZYTASZ
Lost Sisters | Jinx and Vi [CHWILOWO ZAWIESZONE]
FanfictionA co gdyby wtedy Silco nie zaopiekował się Powder? Może byłaby zmuszona sama sobie poradzić, lub...