Jinx zapukała do domu Mel. Weszła i po chwili zobaczyła kobietę. Przytuliła ją i rozglądnęła się.
- Muszę zrobić test ciążowy.- dziewczyna oznajmiła.
Mel była nie wiedziała jeszcze jak zaskoczona.
- Jinx czy ty...- nie dokończyła.
- Nie słyszysz mnie?!- krzyknęła.- Potrzebuję test ciążowy!- po chwili dopiero opanowała się i wyrzuciła z siebie siłę, która nią przemawiała.- Przepraszam. Nie powinnam...
- To nie twoja wina. Pamiętaj o tym.- Mel przytuliła ją.- Dlaczego akurat zwróciłaś się z tym do mnie?- zapytała zaciekawiona.
- I tak mam już dużo problemów w towarzystwie. Mieszkam w dolnym mieście i jeszcze do tego mogę spodziewać się bachora... ah...- westchnęła.- Musisz pójść do apteki za mnie.- złapała ją za ręce.- Proszę...- szepnęła opierając głowę o klatkę piersiową kobiety.
Mel widziała, że tego chce. Patrzyła jeszcze chwilę na dziewczynę, po czym uśmiechnęła się i wyszła z domu. Po kilkudziesięciu minutach weszła z małym pudełkiem.
- Proszę. Wiesz jak to...- zapytała.
- Uh, tak.- weszła do łazienki.
Jinx popatrzyła na siebie w lustrze.
Muszę to zrobić.- powiedziała do głosów w jej głowie.
Po zrobieniu rzuciła nim o umywalkę i czekała. To było najdłuższe pięć minut w jej życiu. Przez ten czas opierała się o umywalkę, przechodziła nerwowo z nogi na nogę i wymiotowała. Po tych bardzo długich pięciu minutach wyszła z łazienki Nie patrząc na test. Przy mamie popatrzyła na wynik. Negatywny. Ucieszyła się.- Całe kurwa szczęście.- dziewczyna westchnęła.
- Uważaj na słowa, młoda damo.- usłyszała zza siebie. To był Jayce.
Odwróciła się napięcie i zobaczyła jak jej wyobraźnia znów płata figle. Wszystko było kolorowe i niezrozumiałe. Jej powieki zrobiły się ciężkie. Przymrużymy oczy i popatrzyła na wszystkich.
- Idę już do dolnego miasta.- oznajmiła.- Pa, mamo.- wyszła szybko.
Wchodząc do bazy w ręce kurczowo trzymała test. Popatrzyła na Violet, która była na wprost niej.
- Powder...- popatrzyła na nią zdziwiona.- Przepraszam, że ostatnio cię tak unikałam.
- Spoko. Nie obchodzi mnie to. Gdzie Ekko?- zapytała rozglądając się.
- Poszli na akcje jakieś kilkadziesiąt minut temu. Zaraz powinni wrócić.- oznajmia.
Już po kilku sekundach drzwi do bazy otworzyły się i wyszedł z nich Ekko razem z resztą. Jinx prychnęła i podeszła do chłopaka.
- Negatywny.- syknęła. Nie był zły i nie był też zadowolony. Jj patrzyła na niego z zaciekawieniem.- Smutno ci?- zapytała z ironią.
Pokiwał przecząco głową ale chwilę po tym zaczął rozglądać się z zdezorientowaniem.
- N-nie wiem.- złapał się za głowę.- Jinxy wiesz, że...
- Zrobisz dla mnie wszystko, tak wiem.- westchnęła.
- Powder...- szepnął.
Jak on mnie nazwał?- zapytała sama siebie. Jej źrenice się rozszerzyły słysząc to. Naprawdę nie chciała mieć nic wspólnego z dawną nią. Po chwili z jej oczu zaczęła spływać fioletowa substancja.
- Jak ty mnie...- próbowała dalej nie płakać.
- Co z twoimi oczami?- zapytał zdezorientowany widząc jak Jinx ociera ślady po substancji.
- To moje łzy.- syknęła i poszła do pokoju.
Miała iść, ale Ekko złapał ją za rękę i przyciągnął w ciepły pocałunek.
- Przepraszam cię. Nie łatwo jest mi zapomnieć o przeszłości. O tym, kim byłaś.- złączył ich czoła i gładził ją po policzku.
- Kocham cię.- wydobyło się bardzo powoli z jej ust.
- Ja ciebie też.- zaśmiał się.
- Idę... idę do pokoju. Znaczy... do pracowni.- zmieszana zaczęła.
Jeszcze raz Ekko złapał ją za rękę.
- Potrzebujesz pomocy?- zapytał.
- Uh... kogo ja będę oszukiwać? Tak.- fuknęła.
- Chodź.- popatrzył dookoła, gdzie zrobiło się duże zgromadzenie.
Weszli do pokoju i odstawili broń. Jinx otworzyła drzwi do pracowni.
- Jeśli się uda będziemy chociaż w połowie w tą noc.- powiedziała czując jego dotyk na swojej talii.
Jej oddech gwałtownie przyspieszył, a po jej ciele przeszło ciepło. Poczuła też jego ręce na jej warkoczach, które lekko pociągał.
- Kochana... może nie tylko Hextech uda się nam zaliczyć.- jego ręce po kilku sekundach błądziły po ciele Jinx.
Zaśmiała się i wzdrygnęła się, kiedy poczuła ręce Ekko coraz bliżej jej bielizny.
- Ekko...- jęknęła trzymając jego przedramię. Poczuła pocałunki na jej szyi. Oddychała coraz szybciej. Po chwili ściągnął jej spodnie dalej będąc od tyłu. Jj uśmiechnęła się obracając swoje ciało w stronę chłopaka. Wpiła się w jego usta i ściągnęła jego t-shirt.- Myślałeś, że tylko ja goła zostanę?- rozpięła jego spodnie.
- Nie tak bardzo jak ja.- ściągnął jej top.
Postawił ją na blacie w pracowni i wszedł w nią zdecydowanie. Jinx drapała go po plecach zostawiając ślady.
Po chwili popatrzyli na siebie zdyszani odchodząc do ciebie.- Może zajmijmy się innymi rzeczami.- westchnęła już ubrana.- Uh, więc. Będę potrzebowała pomocy przy składaniu tego główna. Nie jestem od składania tego w całość, tylko od mechanizmu. Zapamiętaj.- oznajmiła ubierając się.
- A ja jestem od składania w całość.- wzial głębszy oddech siadając przy stole patrząc na projekt rękawic.
- Nienawidzę pracy, która trwa kilka dni.- prychnęła.
- Zawsze tylko konstruowałaś pistolety albo bomby. To dla ciebie normalne że nie jesteś w tym doświadczona.- popatrzył do pudła z materiałami.
- Nie, ja tylko...- usiadła na stole biorąc do ręki spawarkę.- Boję się że coś spierdolę.- oznajmiła.- Bierzmy się do pracy.- założyła okulary do spawania.
CZYTASZ
Lost Sisters | Jinx and Vi [CHWILOWO ZAWIESZONE]
Fiksi PenggemarA co gdyby wtedy Silco nie zaopiekował się Powder? Może byłaby zmuszona sama sobie poradzić, lub...