Witam chciałam podziękować za 18k. Więc ja oraz @zepsutosc postanowiłyśmy przygotować dla was specjał. Dzięki jeszcze raz i miłego czytania <3.
-O KURWICA!
Otworzyłam szeroko oczy z zaskoczenia. Krzyk dorosłego blondyna obudził mnie ze słodkiego snu. Postanowiłam potuptać do kuchni, gdzie zobaczyłam swojego ojca trzymającego telewizor, który spadł z ściany.
-Co jest, znowu się biłeś z LaRusso? - Zaśmiałam się widząc zabawną minę Johnnego z wystającymi zębami jaką zawsze robił podczas walki.
- Nie śmiej się tylko podejdź tu smarku. - Warknął blondyn kiwając głową na telewizor, który powoli mu wypadał z rąk.
Podeszłam powoli w kierunku mężczyzny, chwyciłam urządzenie za jeden koniec a Johnny za drugi. Powoli zawieszaliśmy urządzenie. Po chwili zorientowałam się, że cały ekran był umazany jakąś dziwną, klejącą substancją.
-Fu co to jest...zaraz - Zbliżyłam nos bliżej telewizora. - Czy to twoje piwo? - Spytałam zrezygnowana.
-Możliwe.
Nagle poczułam wstrząs, który przebiegł przez całe moje ciało oraz nagłe ciepło. Straciłam władzę w nogach przez co upadłam na ziemię.
-Y/N WSTAWAJ! NIC CI NIE JEST? - Johnny potrząsał energicznie moje ramie. Otworzyłam szeroko oczy spoglądając na blondyna. - Chciałem wylać na ciebie moje piwo, ale w sumie uznałem, że mi go żal...Dobrze, że żyjesz.
Momentalnie poczułam jak wywraca mi się w żołądku. Wybiegłam z prędkością światła na dwór zwracając zawartość z brzucha. Nagle moim oczom ukazała się dość dziwna scena, czyli Miguel i jakaś dziewczyna wychodząca z jego domu o dość wczesnej porze. Zdziwiona podeszłam do chłopaka.
-Słuchaj ja nie mam pojęcia...O Y/N już wstałaś. - Przywitał mnie chłopak z dość zdziwionym wyrazem twarzy.
- Hej Miguel.. Ciekawa noc widzę. - Zaśmiałam się teatralnie, jednak w głębi duszy marzyłam żeby mój scenariusz nie okazał się prawdą.
-Ja... - Zaczął nieśmiało chłopak.
-Y/N CHODŹ SZYBKO ZNOWU SPADŁ TELEWIZOR!
Nie żegnając się nawet z chłopakiem szybko pobiegłam w kierunku Johnnego. Ostatni raz zmierzyłam wzrokiem tajemniczą dziewczynę, po czym weszłam do domu.
Minęło kilka minut, po których uznałam, że z moim stanem jest dość dobrze. Czasem zwrócenie wszystkiego z siebie pomaga bardziej niż niektóre leki. Dobra nieważne. Postanowiłam iść razem z Johnnym do dojo.
-DOBRA LAMUSY POKAŻCIE TO SWOJE LAMERSKIE KARATE! - Krzyknął Johnny pokazując nam nowy chwyt modliszki. Mężczyzna chyba liczy na to, że dzięki temu znokautuje tym Daniela.
Nagle w dojo pojawiła się ta sama dziewczyna, którą zobaczyłam przed domem Miguela. Momentalnie przez moje ciało przebiegła niespodziewana fala gniewu.
-Słuchaj Miguel ale my. - Zaczęła niewinnie nieznajoma.
-Nie ma nas jestem sam.
-Jesteś z Sam? - Wtrąciłam się nagle.
-Co? Nie, znaczy sam.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś ze jesteś z Sam? - Zdziwiłam się.
-Nie jestem z Sam.
-Ale przed chwilą powiedziałeś, że jesteś z Sam. - Powiedziała dziewczyna.
-JESTEM SAM! NIE MAM NIKOGO! ESTOY SOLO! - Krzyknął nagle zdenerwowany chłopak.
CZYTASZ
Nie taka cobra straszna jak się wydaje (Hawk x Reader)
FanfictionKażdy posiada jakąś pasje. U jednych jest to muzyka, czy wyrażanie siebie w sposób artystyczny. U innych mogą być to sztuki walki takie jak boks, czy karate. Ja natomiast pokaże wam właśnie karate o którym wspominałam wcześniej. Karate które nauczył...