4

1.1K 61 7
                                    

Nastał kolejny dzień. Już od rana rozmyślałam nad planem mojego przyjaciela. Czy to mogło by się udać?
Jeśli moja mama w jakiś sposób się dowie będę miała przerąbane i znowu straci do mnie zaufanie.

Siedziałam na matematyce, kiedy nagle dostałam wiadomość.

Eli
Spróbuje z cobra kai.

                                     O wow odważnie.

Myślisz że to dobry pomysł?

                            Pójdź a się przekonasz         Demetri idzie z Tobą?

Jakimś cudem tak.

Nie miałam zamiaru mówić chłopakowi o moich planach z Miguelem. Wolałam zostawić to w tajemnicy.

Zajęcia się skończyły. Szliśmy w kierunku dojo, a że żadne z nas nie miało samochodu, ani tym bardziej prawa jazdy musieliśmy iść szybkim krokiem by się nie spóźnić. Byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka. Czułam, jak serce podchodzi mi do gardła, a ręce trzęsły się bez opamiętania. Nagle przed nami zjawił się wysoki mężczyzna. Miał na sobie czarne kimono i pas zaciśnięty na głowie. Zerknęłam nerwowo na Miguela, na co on zrobił to samo. Morskie oczy mężczyzny prześwietlały nas na zmianę. Czułam kropelkę zimnego potu spływającą po moim czole.
-Dzień dobry?
-CISZA!
Jego donośny głos wypełnił całe pomieszczenie. Poczułam dreszcz na całym ciele.
-Kto ci to zrobił?
Zapytał nagle patrząc na moje podbite oko marszcząc równocześnie brwi.
-Dupki ze szkoły pobili mnie i Miguela w bibliotece.
Nie bałam się już tak bardzo jak na początku.
-Więc dostałaś w pysk.
-Teoretycznie to tak.
Mężczyzna stał ze skrzyżowanymi rękami na piersi.
-Widzę tu dwójkę frajerów i nieudaczników, którzy nic nie osiągnęli w życiu, jednak przyszliście tu by się nauczyć spuszczać łomot innym, zgadza się?
Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć. Zaskoczył mnie swoją opinią jednak w jakimś stopniu to była prawda.
-Zgadza się proszę Pana.
-Nie jestem Panem tylko senseiem!
Znów się wzdrygnęłam, jednak miałam zaciśniętą szczękę by wyglądać inaczej, niż jak się czuję naprawdę.
-Tak sensei.
Powtórzyłam.
-TAK SENSEI!
Krzyknął dziesięć razy głośniej ode mnie.
-TAK SENSEI!
Krzyknęłam równo z Miguelem patrząc w oczy mężczyzny.
-A teraz zdejmować buty, zapaskudzicie moje dojo.
Spojrzałam ma Miguela na co on się uśmiechnął, jednak był to uśmiech pełen nadziei.
-RUCHY!
Usłyszeliśmy głos z drugiego pokoju.

Nie taka cobra straszna jak się wydaje (Hawk x Reader) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz