1.04

59 3 4
                                    

(Sen) ~~~~-dobra to gramy w 3,6,9 -J-Hope
-Ok-JK
-1-Zuza
-2-V
-*-Jin
-4-Suga
I tak dalej do 36- klasnął wtedy Jimin.
Wygrał oczywiście J-Hope. Poszliśmy zjeść tort z okazji wypuszczenia nowej piosenki.
-Zdrowie-Wszyscy powiedzieli na raz.
-Głowa mnie boli-Ja
-Chodz już do sypialni-V~~~~~~~~~~~

-(płacz dziecka)- obudziło mnie płacz. Czemu akurat w tym momencie.
Ola zaczęła płakać wtedy kiedy prawie mogłam spędzić czas z V sama czemu?!

No ale trudno zeszłam na dół i przywitałam się z rodziną.

- Zrobisz śniadanie?- spytała się mnie mama.
- Jasne tylko co Ola będzie jadła?- spytałam się totalnie nie wiedząc co podać dziecku.
-Marchewka z jabłkiem. Dzieci kochają!- powiedziała mama dobrze się na tym znając ja to na odwrót.

-Tak mamo dokładnie!.... Tylko marchewka z jabłkiem to jak to niby, mam to zmiksować czy jak dać tak poprostu, dobra może poprostu pokroje na kawałeczki.- zaplanowałam szeptem co i jak mam zrobić.

-Śniadanie, wszyscy do stołu!- krzyknęłam by cały dom usłyszał.

Gdy wszyscy zasiedliśmy do stołu zaczęliśmy spożywać posiłek. Każdemu wszystko pasowało do póki...

-O nie. Wii bo mała je zmiksowane owoce- powiedziała Natka.
-O nie przepraszam nie wiedziałam jak miałam jej to zrobić. Zrobię jeszcze raz.- szybko poszłam do kuchni i zmiksowałam jej owoce.

-(kaszel)- zaczął się krztusić mój brat.
-Boże co się dzieje!?- zaczęła panikować mama a tata zaczął klepać Sojina po plecach.

-Jak drobno pokroiłaś warzywa w sajgonkach?- spytał się mnie tata ze złą miną.
- No na drobno- nie byłam pewna odpowiedzi.
Brat w końcu odkrztusił kawałek marchewki.
-Oo proszę! To jest drobno pokrojona marchewka.
- Nie tato- z przykrością wyznałam prawdę.

-Ej uważaj!-krzyknęła Natka.
-Aaaaa! Pali się-Mama zaczęła panikować.
-O nie!- tak moi drodzy właśnie nie wiem jakim cudem ale spaliłam mikser.

-Dobra koniec śniadania możemy się rozejść!- krzyknął tata by zrobić porządek w naszych głowach No i No w wokoło.

Gdy wszyscy przestali panikować zrobiło się cicho. Natka poszła na spacer z małą. Tata z bratem poszli zobaczyć elektrykę, a z mamą ogarniałyśmy chatę.
Jak to moja mama mówi niedzielne porządki.

-Ciekawe była te śniadanie.- zaczęła mama jakikolwiek temat by zaspokoić sytuacje między nami.
Odkąd mama przypomniała o tym trochę się przytknęłam ale nie jest źle.

-Widocznie nie jestem stworzona do kuchennych rewolucji- oznajmiła ze szczerością.

Mama tylko pokiwała głową.

~~~~~
Po południu każdy robił to co chciał. Mama z tatą oglądali swój serial, Natka uczyła małą mówić mama, a brat został w moim pokoju.

Razem z bratem oglądaliśmy zdjęcia jak razem się bawiliśmy i wspominaliśmy dawne czasy.

-Pamiętasz to jak ci podpaliłem włosy i przez 2 lata miałaś takiego kikuta* na głowie.- zaczął się śmiać ale ja wcale nie.
-Hahaha bardzo śmieszne. A pamiętasz jak zepsułam romantyczną chwile z dziewczyną w pokoju, miałeś wtedy jakieś z 15 lat a ty już chyba pocałowałeś sie z 5 dziewczynami.- teraz ja zaczęłam sie śmiać.
-To nie było przyjemne uczucie kiedy weszlaś. Byłem na ciebie bardzo zły, przez tą dziewczynę poznałem Natkę- zdziwiłam sie bo przecież Roksi sie przyjaźniła z Natką do momentu gdy nie poszła na studia wiec nie było problemu by sie zamieniły miejscami.

Golden ticket| KIM TEAHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz