1.28

18 1 0
                                    

Zbliżaliśmy się już do przystanku autobusowego. Niestety taxi nie mogło nas podwieźć pod sam dom bo nie może jeździć poza miastem. Moja babcia mieszka na wybrzeżach Daegu nie w centrum bo by nie było miejsca na tak dużą rodzine. Choć tata proponował jej przeprowadzkę do jakiegoś mniejszego mieszkania ale nie chciała.

-Nie mogę się doczekać aż poznam twoją babcie. Będę widziała ją pierwszy raz.- powiedziała Zuza przerywając ciszę w samochodzie.

-Ja też się nie mogę doczekać. Ciekawe czy mój stary pokój się nie zmienił?- zastanawiałam się. Mój pokój gdy byłam mała z tego co pamietam był żółty. Miał kolorowe naklejki na ścianach i niebieskie zasłony na oknach. Miałam duże łóżko piętrowe ze zjeżdżalnią. Tylko tyle pamiętam ale ciekawe czy się zmieniło.

-Dobrze to już tutaj. Razem będzie 11 000.- powiedział taksówkarz w naszą stronę.

-Coooo?! 11000 za przejazd taxi. Pan se ze mnie żarty robi? Proszę ze mnie nie żartować, bo nie dobrze to się skończy. Za taką kwotę to bym mogła sobie życie ułożyć. Więc dam panu jak już to 40 złotych i tyle.- zdenerwowała się Zuzia. Tylko o jednym zapomniała.

-40! Proszę ze mnie nie kpić. Dać mi 11000 bo to normalna cena.- zaśmiał się taksówkarz.

-Jak tu są takie ceny to ja lecę z powrotem do Polski.- powiedziała Stefan powoli wychodząc z pojazdu.

-Zuzia! Uspokój się 11 000 wonów a nie złotych. W Koreii jesteśmy.- powiedziałam dając panu pieniądze . Wyszłyśmy z auta przy czym Stefan przepraszała taksówkarza za zaistniałą sytuacje.

-Kurcze Ewidentnie zapomniałam. Będzie ciężko.- oznajmiła siedząc ze mną na ławce na przystanku autobusowym.

Autobus przyjechał pod przystanek. Weszłyśmy do niego i zajęłyśmy miejsca. Ja byłam przy oknie a Zuza koło mnie. Całą drogę patrzyłam przez okno i słuchałam muzyki. Muzyka która mnie uspakaja to R&B, czasem musze trochę odpocząć od kpopu. Mijałyśmy dużo miejsc które odwiedzałam za dzieciaka. Nie wiem jak to się stało, że je jeszcze pamiętam. Wspomnienia z Koreą często mi wchodzą w głowę.

Wyszłyśmy na ostatnim przystanku, które było położone nie daleko od domu mojej babci. Szliśmy pieszo bardzo zmęczone wiec całą drogę nie rozmawiałyśmy choć wiem, że obie byłyśmy podekscytowane. Stałyśmy przed babci domem z lekkim stresem iż po pierwsze Zuza nigdy nie poznała mojej babci a po drugie ja dawno jej nie widziałam. Podeszłyśmy do drzwi i zapukałyśmy. Po wielu próbach nikt nie otwierał. Próbowałam się dodzwonić do babci lecz ta nie odbierała. Co mogło się stać? Było już późno, więc być może babcia już śpi. No, ale to do niej. Nie podobne by nam nie otworzyła nawet gdy jest tak późna godzina.

-Nic nie zrobimy musimy czekać tu.- powiedziała Zuza, usiadła przed drzwiami patrząc na furtkę mojej babci.
-Musi być jakieś inne wyjście.-próbowałam znaleść klucza, zazwyczaj daje się klucz pod wycieraczkę ale ich tam nie było.
-Siadaj, szybko przelecą te 3 godziny. Napewno babcia wstanie o 8.- powiedziała pokazując mi miejsce obok niej.
-Pozytywna lampka nadzieji zawsze się przydaje.- usiadłam koło przyjaciółki.
Siedziałyśmy tak z dobra godzinę aż nagle drzwi się otworzyły a my wleciałyśmy do domu.
-Ała!! To bolało - krzyknęłam razem z towarzyszką.
-OOOOO! Wiktorka czemu tu siedziałaś? Pewnie marzniesz szybko ci zrobię herbatkę. Moja mała kluseczka przyszła!- krzyknęła babcia załączając ręce. Podniosła mnie i już ruszyła w stronę kuchni.
-Babciu jeszcze Zuzia.- pokazałam na przyjaciółkę.
-Ohh! Kruszynko wstawaj dam wam dodatkowo ciasteczka świeżo z pieca wyciągnięte.- Babcia wzięła pod pachę Zuzię i ruszyliśmy w stronę kuchni.

Nic się nie zmieniło. Kuchnia nadal pachniała świeżym ciastem i chlebem. Te obrazy całej naszej rodziny jeszcze wiszą. Ściany i szafki zostały zmienione, ale nadal, zgodnie tradycja są drewniane. Na środku kuchni stał stolik przykryty białym obrusem a na środku czekała na nas świeża tacka ciastek. Takie powitanie to marzenie.

-Siadajcie tutaj kruszynki. Częstujecie się. Macie tu herbatę i ciasteczka oraz owocki do podgryzienia. - pokazała nam babcia miejsce i je zajęłyśmy.
-Dziękuje!- podziękowałyśmy i po chwili zabrałyśmy się za jedzenie i picie tego pysznego prowiantu.

Skończyłyśmy zjeść, babcia nas zaprowadziła do pokoi. Kuzynostwo się przeprowadziło iż byli starsi ode mnie i teraz prowadzą swoje prywatne życie, przy czym zwolnili pokoje. Ja i Zuza mamy osobno pokój wiec może nawet i lepiej, nie mówię ze byłby to niby dla mnie jakiś problem, ale tak jest lepiej bo byśmy musiały dzielić ze sobą szafę a wzięłyśmy strasznie dużo rzeczy. Nie będziemy tu na długo ale rozpakować się gdzieś trzeba. Szkoda, że babcia jest tu sama. Nie wiedziałam, że kuzynostwo i ciocia i wujek się przeprowadza tak szybko. Rozumiem większe miasto i nowa praca, ale przecież jest tu bardzo miło i przyjemnie.

Weszłam do swojego pokoju. Zmieniło się wszystko oprócz moich niebieskich zasłon, które kochałam bo były duże i No oczywiście niebieskie. Ściana za biurkiem była jasno szara, a przy łóżku i reszty ścian były ciemno szare. Istny cud! Łóżko takie same jak w moim domu w Polsce, a biurko było białe i reszta mebli też. U Zuzi było podobnie tylko, że miała granitowe ściany a białe zasłony.

~

Był już ranek wiec zeszliśmy na dół przywitać i zjeść z babcia śniadanie, które uszykowała.
-Babcia ważne pytanie. Myślałam sobie o tym i jest mi smutno, że mieszkalaś sama w tym domu. Nie chciała byś żeby ktoś tu zamieszkał?-spytałam sie patrząc uważnie na babcie.
-Mieszkam sama już od 2 lat, ale nie mogłam sie tak szybko przyzwyczaić do tego.- zdziwiła mnie odpowiedz babci, czyżby ktoś miał problemy.
-O co chodzi babcia?- spytała, babcie.
- Twojemu kuzynowi urodziła sie córka. Radzili sobie z nią do czasu gdy jego narzeczona skończyła swoje macierzyńskie. Chciała by w końcu wrócić do pracy wiec zastanawiają sie nad przeprowadzką tu do domu.- wytłumaczyła mi wszystko.
- To dobrze nie będzie pani tu sama do końca życia.- oznajmiła Stefan popijając herbatę.
-Tak to prawda. W końcu nie bede sie tak nudziła. Proszę jednak o jedna rzecz.- powiedziała babcia zbliżając wzrok do przyjaciółki.
-Taaak?- ze strachem w oczach spytała sie Zuzia.
-Mów do mnie Babciu, a nie pani. Weź mi z tym. To dom a nie jakaś szkoła.- zaczęła wymachiwać palcem przyczyn zaczęłyśmy sie śmiać.

Tęskniłam za spędzaniem czasu z babcią.

****
Siemka sorka za przerwę ale powracam
I Purple u

Golden ticket| KIM TEAHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz