1.26

19 1 1
                                    

-Ej co chcesz...- gdy zostałam wyprowadzona za budynek mogła ujrzeć przede mną zamaskowanego, wysokiego chłopaka. Pierwsza myśl może Taehyung, ale niestety to nie był on. To był zdecydowanie ktoś inny. Tae ma głos jak anioł, gdy słyszę jak mówi czuje się jak w niebie.

-Pewnie mnie nie kojarzysz. Jestem tym z koncertu. Przypomnij sobie póki się jeszcze nie boisz.- zaczął do mnie mówić szorstkim głosem. To nie była muzyka dla uszu słuchać jego głosu. Jeszcze przy mnie palił. Było słychać jego zapalony głos od papierosów. Próbowałam sobie jednak przypomnieć go z koncertu.

-Sorry ale nie pamietam! Możesz mnie puścić bo za chwile będę krzyczeć!- zaczęłam do niego mówić donośnym głosem, lecz ten nie zmiękł ani na chwile.

-Cichoooo. Nic ci przecież nie robię, zależy mi tylko na tym byś ze mną poszła.- przyłożył swoją rękę do moich ust i powoli prowadził do parkingu obok budynku. Szarpałam się i próbowałam się wydostać z jego rąk. W tym czasie nagle sobie przypomniałam.
*
-Witam. Ty jesteś Wiktoria w końcu cie znalazłem.- wziął mnie za rękę i ciągnął w stronę wyjścia. Miałam zasłonięte usta jego ręką.

-STÓJ!- krzyknął jakiś głos od tyłu. Nie mogłam się obrócić bo mnie zablokował. Usłyszałam szybkie kroki. W końcu ktoś chwycił chłopaka i przyciągnął do siebie. Zobaczyłam tam...
*
W końcu kopnęła go w jajca piętą, bo tak jakby zasłaniał mi ręką usta od tylu i pobiegłam w stronę parkingu przed budynkiem. Patrzyłam co jakiś czas do tyłu. Cały czas za mną biegł, ale nie dogonił, bo już byłam na parkingu. Weszłam do uniwerka i już go nie widziałam. Dobrze, że się wyprowadzam, nie będę już go widziała. Pewnie się nie spodziewa że lecę tak daleko.

-I jak tam się sprawy mają? Przyjemnie było?- spytał się, patrząc na mnie pedofilskim wzrokiem.

-Jesteś obleśny.- skarciłam go spojrzeniem i poszłam w stronę biura dyrektora by przekazać mu papiery rozwodowe.

-Normalne sprawy, każda dziewczyna tak uważa.- mówi jakby wiedział o dziewczynach tyle jak Makłowicz o koperku.

-A ty to co? Zmieniłeś płeć? Hmmm? Myśl lepiej co chłopacy lubią to ci się przyda.- obroniłam się w jego stronę mówiąc z odległości przez co wszyscy słyszeli naszą rozmowę.

-Co sugerujesz?- mówi z oczami szczeniaczka jakby za chwile miał się popłakać, ale nie Kas taki nie jest stanął z krzesła i podszedł do mnie szybkim krokiem. Gdy między nami była odległość co najmniej metra, postawiłam jeden krok do Kasa gdzie dzieliła nas prawie żadna odległość.

-Jesteś gejem.- powiedziałam tuż przy jego ustach i go pocałowałam. Poczułam wiele oczu gapiących się na nas. Po czym postawiłam krok do tyłu i poszłam w stronę biura.

Zapukałam do drzwi i usłyszałam ,,proszę" dlatego weszłam. Ujrzałam dyrektora Kurczyzłoto przy biurku. Nazywamy go złoto lub kurczaczek, ale przy nim mówię na niego Złotek.

-Cześć Wiktoriu co dzisiaj mi przynosisz? Pewnie jak zawsze to samo.- mówi, podeszłam do biurka bliżej, a on ujrzał brak uśmiechu na mojej twarzy. - Coś się stało? Wiesz że możesz na mnie liczyć.- powiedział jak zawsze to samo.

-Przynoszę papiery rozwodowe.- mówię ze smutkiem na twarzy. Złotek postawił ręce na biurku i wyprostował plecy.

-Czyli chcesz wsiąść rozwód?- spytała się mnie dla pewności, widać że się nie spodziewał tej chwili.

-TAK. Mam inne plany na życie i chce wszystko zmienić o 180 stopni, dlatego musze zacząć od papierów.- postawiłam papiery na biurko.

-Dobrze rozumiem. Bierzesz rozwód z tymi studiami to znaczy że też tego nie będziesz już studiować?- mówi. Zawsze na papiery o opuszczeniu tych studiów mówi papiery rozwodowe. Nie wiem skąd ta przypadłość ale się przyjęło.

Golden ticket| KIM TEAHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz