1.18 ^maraton^

34 2 1
                                    

7/10
W nocy się obudziłam. Zostało jeszcze 12 godzin do koncertu. Coś mnie zabolało w brzuchu wiec poszłam do toalety. Gdy byłam w toalecie usłyszałam kroki w kuchni lub w salonie ogólnie na dole. Z ciekawości zeszłam by sprawdzić kto chodzi. To nie była napewno moja mama a ni tata jutro wcześnie musza iść do pracy dlatego wypoczywają. Może to mój brat nie wiem.  Szłam po schodach powoli i cicho. Skręciłam do salonu gdzie nikogo nie widziałam potem skręciłam do kuchni również nikogo nie wiedziałam. Po tym weszłam do góry. Weszłam do mojego pokoju i nagle poczułam straszny ból w okolicach brzuch, gdy spojrzałam na brzuch zobaczyłam krew oraz końcówkę noża. Spadłam na ziemie i ktoś mi powiedział do ucha ,,Koniec przyjemności, kochana". Potem tylko czułam pare ukłuć na moim ciele i ciemność.
Kurcze a przecież miał być koncert miałam tam być pierwszym raz czemuuuuu!!!!! Czemuuu !!! No k&!?€ czemuuuuu!

-AAAAAAA!- krzyknęłam  na cały głos podnosząc się do siadu z łóżka.

-Wika co się stało?! Czemu krzyczysz?- weszła moja mama do pokoju.

-To był chyba sen a nie to był KOSZMAR!- byłam cała roztrzęsiona. Totalnie nie wiedziałam co się dzieje. Zobaczyłam że mama przyszła mi ze śniadaniem na tacy. Położyła mi je na kolana. Spróbowałam jedzenia.

-NIEEEEE!- krzyknęłam jeszcze raz w obecności mamy.

-Przestań krzyczeć! Co się znowu stało? Nie smakuje ci?- spytała znowu powoli ją to męczyli że tak ciagle krzyczę.

-JA CHYBA NAPRAWDĘ JESTEM W NIEBIE. Nie, nie chce! Jeszcze nie. Jestem z młoda.- zaczęłam panikować.

-Wiciuuuu, przestań dramatyzować i jedz te kanapki. Po za tym dzisiaj jest wielki dzień!- pogłaskała mnie po głowie mama.

-Właśnie dziś jest wielki dzień a ja jestem w NIEBIE, UMARŁAM!- znowu zaczęłam dramatyzować.

-NO PRZESTAŃ JUŻ!- krzyknęła na mnie mama szyling mnie w ramie.

-AUŁAAAA! Mamo!- bardzo mnie zabolało to szczypnięcie.

-Widzisz jesteś na ziemi a nie umarłaś.- oznajmiła mama.

-FAKTYCZNIE! To mnie zabolało, to suuuper nie mogę się doczekać!- zaczęłam skakać po łóżku jak jakaś nawiedzona.

Dla poprawy nastroju włączyłam sobie na całą epe piosenki BTS. Weszłam do łazienki śpiewając ,,Permission to dance". Weszłam pod prysznic i nałożyłam na siebie płyn Wiiiiśniowyyy. Wyszłam z przyjaźniła i się oglądnęłam. Poszłam do pokoju ubrałam się pomalowałam i byłam cała gotowa.

Gdy nie miałam co robić a nie chciałam bezczynnie czekać napisałam do V czy ma czas się spotkać w sumie to jego ostatni dzień tutaj.

-Heeejjjj!- przywitałam się dość głośno.

-Heeeej! Co się stało że do mnie dzwonisz?- spytała się.

-Noo boo w sumie to twój ostatni dzień tutaj i miałam zamiar się z tobą spotkać.- odpowiedziałam mu, na jego pytanie.

-Eeeufffffff. Teraz to nie dam rady bo się pakuje, ale obiecuje ci że dzisiaj się zobaczymy twarzą w twarz, nawet jak mnie nie rozpoznasz to i tak będziesz mnie widzieć.- powiedział bardzo tajemniczo chciałam się spytać czemu akurat tak powiedział, ale jak mówiłam nie jestem nachalna.

-Uuuuuu... odsłonisz twarz na koncercie, myśle że cię rozpoznam.- powiedziałam tak żeby się zastanawiał jak to zrobię.

-Pfff. Napewno mnie nie rozpoznasz. Po czym byś mnie miała rozpoznać jak ty nawet mojej twarzy nie widziałaś?- cwaniacko powiedział jakby wiedział że nie rozpoznam.

-To się okażeee.- przeciągnęłam  ostatnie słowo.

-V! Szybko musimy się z nią spotkać na miejscu za godzinę, wiec musimy już tam je...!- usłyszałam głośny głos prze słuchawkę V. On na chwile wyciszył mikrofon.

-Sorka muszę kończyć. Może za godzinę możemy się spotkać.- przeprosił mnie że musi kończyć mi jednak w tym czasie przyszedł SMS.

-Okeej. Czekam godzinę! Dozobaczyska- skończyliśmy rozmowę a ja weszłam w SMSy.

-Cześć Wiktoria! Dziś jest koncert, a ty masz złoty bilet, dlatego masz przepustkę by wejść na hale gdzie odbędzie się koncert. Grupa już na ciebie czeka zapraszamy i widzimy się za godzinę!- przeczytałam SMS i razu zadzwoniłam do Zuzi.

Dzwoniłam pięć razy do niej ona nie odebrała pewnie jeszcze śpi. Za szóstym razem udało mi się do niej dodzwonić niestety ją obudziłam No ale trudno.

-Zuzaaaa!- krzyknęłam do telefonu.

-Booożże przestań tak krzyczeć. Obudziłaś mnie.- powiedziała zmęczonym głosem.

-Jadę na hale, spotkam osobiście BTS, rozumiesz to?!- znowu zaczęłam krzyczeć ale ze szczęścia.

-CO?! Ja chce z tobą!- pewnie jej zależało by tam pójść w końcu ona zrobiła ze mnie ARMY należało by się podziękować Haha.

-Spytam się i ci odpowiem.- już weszłam w wiadomości i do nich napisałam.

-Dobłaa to mi odpowiedz jak i co muszę kończyć bajooo!- pożegnała się ze mną i skończyła rozmowę.

Czekałam na SMS. Stałam przed telefonem z jakieś 15 minut przy czym jeszcze robiłam fryzurę. W końcu przyszła wiadomość.

-Cześć! Lepiej nie bo jak się fanki dowiedzą że nie legalnie według regulaminu, szczęściarz przyprowadził koleżankę/kolegę to nieźle się wkurzą.- przeczytała wiadomość i podziękowałam za odczytanie mojego pytania. Napisałam do Zuzi że niestety nie może ze mną przyjść ale zrobię wszystko by ona razem ze mną była na miejscu VIP.

~
Wzięłam klucze wyszłam z domu i weszłam do samochodu. Mój outfit dzisiaj był mega. Ubrał białe luźne jeansy, crop top czarny i na to czarną lekką jeansową kurtkę i założyłam niebieskie Jordany, które dostałam całkiem nie dawno.

~

Dojechałam na miejsce i pomyślałam że trochę ubogo wyglądam. Na szczęście mam ze sobą apteczkę na wszystko. Mam w niej pare gadżetów i biżuterii które dają lepsze efekty. Założyłam jakiś złoty łańcuch dosłownie taki grupy łańcuszek. Nie mogłam zapomnieć o przeciwsłonecznych okularach. Wyszłam z samochodu i oto wkraczam.

_____________________________
*****************************
Maratony się robi w jeden dzięki ciągiem czy jak?
Ja wczoraj nie dałam rady w jeden dzień wiec to potrwa do dzisiaj wieczora.

* i kom.
I purple u💜

Golden ticket| KIM TEAHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz