1.24

34 1 1
                                    

Po propozycji Taehyunga spojrzałam się na Zuzię, a ona na mnie. Ona miała jakąś wielką ekscytacje w oczach ja za to myślałam o tym poważniej.

-Wiesz... mieszkałam kiedyś w Korei, lecz nie wydaje mi się, że sobie jakoś tam poradzimy. Nowa praca, studia, będzie ciężko i...- przerwała mi Stefanowa, wzięła mnie za rękę i powiedziała tylko szybkie.

-Przepraszam chłopacy, muszę coś wbić w łupiny orzecha Wiktorii.- szybko wytłumaczyła i zaprowadziła mnie na korytarz.

-Ej! Ja mam mózg.- powiedziałam, lecz ta prychnęła i rzuciła oczami.

-Może i masz ale myślisz jak łupina orzecha. Ty w ogóle... skąd ty się wzięłaś, BTS nam proponują coś!- powiedziała machając rękawami w każda stronę.

-Po pierwsze, BTS nic nam nie powiedziało, że nam proponują zamieszkać u nich, a po drugie przestań tam machać bo za chwile stracisz rączki i nie będziesz jak się mogła spakować.- szybko jej wytłumaczyłam.

-Nic nie powiedziałam o tym by u nich zamieszkać. Po za tym patrz twoja babcia mieszka w Koreii.- odpowiedziała, przypominając że mam babcie w Koreii.

-Przypominam ci, że mieszka w Deagu a nie w Seulu a dobrze wiem że właśnie tam masz swoją NOWĄ PRACĘ.- pokazałam jej cudzysłów palcami. Po czym się zamyśliła. -Co tak myślisz? Masz wątpliwości? Ha!- dodałam z koreańskim akcentem. Zdarza się.

-Nieee... ale przecież coś mi przypomniałaś.- powiedziała zaczęła chodzić w koło. Ja się niecierpliwiłam opierając się o ścianę. W końcu zatrzymałam ją i w końcu przestała.

-Powiedz mi w końcu o co chodzi?!- krzyknęłam, byłam bardzo ciekawa co jej przypomniałam.

-Pamiętasz może, jak twój tata opowiadał nam jak twoja babcia była na niego zła, że wybrał studia dla twojej mamy w Polsce?- ja szybko pokiwałam głową. - No widzisz. Twoja babcia chciała, żeby studiował w Seulu bo jest bliżej domu.- dodała po czym próbowałam ją popędzać. -Była tak przekonana, że zmieni zdanie i zostanie w Korei...- stałam jak wryta i tylko kiwałam głową.-Żeeeeee...- widać było, że chciała mnie wkurzyć wiec zrobiłam jej mukę w ramie i od razu zaczęła gadać.-...nie wyprała mu rzeczy ani nic nie zrobiła, by przygotować go na wyjazd.- skończyła, a ja nie mogłam uwierzyć że tylko to chciała powiedzieć.
-Czekaj to jeszcze nie koniec.- podeszłam znowu do niej i znowu się wsłuchałam.- Próbowała go zaszantażować. Posunęła się tak daleko,żeee aż... kupiła mu mieszkanie w Seulu.- popatrzyłam na nią i nagle mnie olśniło.

-Faktycznie mówił coś o tym i powiedział, że to mieszkanie czeka na niego albo na nas. Boże Zuza jesteś genialna!- krzyknęłam na cały głos i zaczęłam skakać.

-Ha! No widzisz. Musimy tam zamieszkać. Masz talent i trochę doświadczenia, że wszędzie cie przyjmą do pracy, a mnie too... już przyjęli.- stała pewna siebie i pokazywała na siebie jakby była jakąś bohaterką.

-Mamy idealną sytuacje nie musimy szukać mieszkania. Mamy tam moją babcie i kuzynostwo. Moich starych przyjaciół, o ile mnie pamiętają. Będziemy się czuły jak w Polsce tylko że w Koreii. IMPOSSIBLE!- krzyknęłam i skierowałam nas w stronę pokoju chłopaków.

~

-Jesteśmy! Mamy dobra wiadomość.- wtajemniczyłyśmy chłopaków w nowinę. Wydaje mi się że już się domyślili, ale No trudno.

-Dalej bo zdechnę jedziecie czy nie?-powiedział Suga tym swoim głosem jakby nic mu się nie chciało.

-Lecimy do KOREII!- krzyknęłyśmy po czy wytłumaczyłyśmy naszym idolom jak sobie wszystko poukładałyśmy. Byli w szoku.

Golden ticket| KIM TEAHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz