1.14 ^maraton^

37 2 1
                                    

  3/10
Obudził mnie dzwonek telefonu. Zdziwiłam się gdy spojrzałam kto dzwoni. Była to Zuza.

-Wow Zuzia w końcu zadzwoniłaś!- śmiałam się przez słuchawkę, Zuza tylko zrobiła ciche ,,heh,,.

-Nooo sorka~, ale i tak się spotkałyśmy z tym biletem. Teraz się to zmieniło bo jutro koncert i trzeba iść na zakupy!- krzyknęła z radości przez telefon, aż odskoczyłam od urządzenia.

-Wow, wiem że sie spotkałyśmy ale 2 dni to za dużo po za tym nie spodziewałam się takiego entuzjazmu.- zaczęłyśmy się śmiać, my i te nasze głupie żarty.

-Hahaha ja zawsze mówię z entuzjazmem po za tym to moje drugie imię.- zaczęła się tłumaczyć.

-Wow, ...to możemy iść na te zakupy?!- wróciłam do poprzedniego tematu.

-Jak PRZESTANIESZ MÓWIĆ WOW to pójdziemy- na początku podniosła głos potem zeszła z tonu.

-WOW spokooojnie.- zaczęłam się śmiać a ona z zirytowania, krzyknęła na cały głos.

Po chwili ustaliłyśmy szczegóły spotkania. Zuza po mnie przyjedzie i razem pojedziemy do galerii.

Po jakieś godzinie Zuza przyjechała i wzięła mnie do samochodu. Przed samochodem mocno się przytuliłyśmy. Bardzo tęskniłam, nie mogłam nic jej powiedzieć co się działo przez ten czas.

~

Gdy byłyśmy w drodze do galerii w radiu leciała piosenka BTS Butter! Śpiewałyśmy tak głośno jak tylko się dało. Byłam taka szczęśliwa, Zuzia uśmiechnięta. Po piosence dziennikarze zaczęli mówić o koncercie BTS który odbędzie się jutro.

-...kto idzie na koncert BTS, niech się spodziewa niesamowitego show.- skończył dziennikarz mówić o koncercie.

- Booż nie mogę się doczekać!- krzyknęłyśmy w tym samym momencie.

-A tak w ogóle podczas mojej nie obecności coś się zmieniło?- spytała z miną jakby niczego się nie spodziewała.

-No tak właściwie to trochę... umówiliśmy się wczoraj przed galerią, a on nie przyszedł...- przerwała mi Zuza.

-CO?! Z KIM TY SIĘ UMAWIASZ?!- krzyknęła i
zatrzymała się gwałtownie.

-No ten V, nie mówiłam ci?- zdziwiłam się widocznie zapomniałam jej powiedzieć.

-Czekaj... pomyśle... nie gadaj że się spotykasz z V! To jest jak w książce z wattpada!- zaczęła się ekscytować.

-Nie zbyt rozumiem... masz na myśli Tae!? Hahaha co ty! V to taki jeden gościu którego spotkałam.- uspokoiłam ją.

-Ty tak serio?! Kto normalny nazywa się V?- spytała z ironią.

-No... on- odpowiedziałam nie wiedząc co chciała usłyszeć.

-Dobra, dobra~, to powiedz jak wyglada, opisz go!- z podejrzeniem powiedziała to ,,dobra". To znaczy że przemienia się w panią detektyw.

-Jest miły, śmieszny ale ostatnio mnie wkurzył wiec nie chce komplementować go. Wyglądu jego nie widziałam tylko trochę oczy. Jest cały czas zamaskowany jakby się bał covida.- opisałam jej kolegę jak bym opisywała jakąś postać z bajki.

-Cały zamaskowany i ma na imię V? Hyym interesujące. Ja bym odrazu podejrzewała że to...- przerwał nam dzwonek z mojego telefonu.

-Tak słucham?- przyłożyłam telefon do ucha.

-To ja V.- odpowiedział mi kolega. Zdziwiłam się że to on.

-Czemu z innego numeru?  W Ogóle czemu do mnie dzwonisz?!- podniosłam trochę głos na końcu.

-Rozumiem że się wkurzyłaś i wiem że byś chciała wiedzieć co się stało ale teraz nie mogę ci nic powiedzieć.- wytłumaczył. Byłam wkurzona ale nie lubię się kłócić.

-Kto to?- spytała się Zuzia po cichu.

-V.- szybko i szeptem  jej odpowiedziałam.

-Włącz na głośnik.- posłuchałam jej bo w sumie nic przed nią nie mam co ukrywać i tak czy siak się dowie.

-Z kimś jesteś?- spytał się V na co Zuzia obróciła się w drugą stronę. Chwile była w dziwnej pozycji ale momentalnie jak odpowiadałam się obróciła.

-Taak... znaczy nie nie. Po za tym nie chce tego ciągnąć.- odpowiedziałam.

-Czego? Naszej znajomości czy co?- spytał się z lekkim podenerwowaniem w głosie. Zuza patrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić a ja na nią ze zmieszaniem.

___________________________
***************************

Polsacik ale spokojnie to maraton wiec szybko pisze kolejny.
Sory za błędy ale nie sprawdzam maratonów.

* i kom
I purple u💜

Golden ticket| KIM TEAHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz