1.11

35 2 0
                                    

  ~2 dni później ~

  Dziś był dzień wolny od studiów. Przez te 2 dni dużo się działo. Halsey zrobiła takie wrażenie że aż ludzie nie ze studiów wchodzili na uniwerek. Między innymi zepsuli drzwi, zbili okna, pobrudzili ściany.
Wszyscy z urzędu uniwerka zgłosili wolne, by na spokojnie naprawić uniwersytet.

Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Rodziców nie było już od wczesnego rana. Byłam sama w domu. Włączyłam netflixa i oglądałam różne dokumentalne filmy. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i zobaczyłam listonosza. Dał mi jaką kopertę, powiedział żebym się dobrze bawiła. Czyżby to bilet na koncert? No ale czemu listonosz mi to przyniósł, a nie normalnie internetowo jakoś, No nie.

Usiadłam na kanapę i otworzyłam kopertę. Nie do wiary! Faktycznie to był bilet! Chciałam zaprosić dziś Stefana do domu, ale dzisiaj ma gości No, ale muszę do niej zadzwonić.

Poszłam do pokoju odpaliłam telefon, zadzwoniłam do Stefana i włączyłam kamerkę. Od razu odebrała.

-Heejj!- przywitałam się z Zuzią.

-O kurcze Hejj!- tak samo jak ja się przywitała z entuzjazmem.

-Dostałaś bilet?- spytałam się, by się upewnić że obydwie mamy bilety.

-Jasne nie dostałam ale mam w aplikacji.- zaczęła się śmiać.

-No ja dostałam. Mniejsza o to, nie mogę się doczekać.- powiedziałam.

-Ja teżżż. Już chce tam być.- odpowiedziała mi.

-Kurcze zapomniałam! Muszę kupić bombę army bo tam ta mi się zepsuła.- oznajmiłam trochę stękający.

-O nie! To idź do kpopowego albo na kpopowo kup.- powiedział mi, a mi przyszedł pomysł by później pukać na miasto. Dzięki Zuza!

-Ok Ok. Dzięki dzięki mam już motywacje by się przejść na miasto.- zaczęłyśmy się śmiać.

-Boożeeee. Jak ja zazdroszczę osobie która ma złoty bileeeet. Ona może z nimi normalnie gadać być za kulisami, zapoznać się z nimi, a w dodatku jeszcze wyjedzie z nimi do Seulu i wyobraź sobie że ta osoba ma za darmo lot, hotel wszystko. No i jeszcze lekcje  ze śpiewania i tańca.- rozmarzyła się.

Popatrzyłam się na nią, a potem na swój bilet.

-Wait. Taki bilet?- spytałam się trzymając w rękach, swój bilet.

-...Wikaaa. Ty-ty-ty ma-asz złyyotyy bilet.- na początku ją zatkało a potem po cichu mówiła po kolei słowa.

-To znaczy, że mam wstęp na wszystkie zakątki koncertu i...- przerwał mi głos Zuzy.

-i możesz ich dotknąć, pogadać i i i przytulić.- mówiła opanowanym głosem, po tym obydwie zatkałyśmy się.

Chwila ciszy...

-AAaAaAaAaAaAaAaaAAAAAAAAAAAAAAaaaAAAAAAAAAAAAAAAAaaAAaaAaAaAaAaAaaAaAaaAa!!!!- w tym samym momencie zaczęłyśmy sie drzeć i skakać po swoich pokojach. Stefan weszła na łóżko i skakała na nim po czym je złamała, ale miła na to wywalone i skakała dalej. Ja to weszłam na krzesło obracałam je za pomocą rozmachów  nogami stojąc na głowie, potem z niego zeszłam i zaczęłam tańczyć ,,ON".

Zatrzymałyśmy się na chwile, bo się zmęczyłyśmy. Dyszałyśmy  tak, że mama Zuzi weszła.

-Co ty robisz?!- powiedziała zdenerwowana.
-Nic nic... yyy. Wiktoria wygrała złoty bilet!- wykrzyknęła.
Na co wszystkie razem zaczęłyśmy znowu skakać.

Po tym całym skakaniu rozłączyłam się i poszłam się ubrać w jakieś rzeczy. Byłam tak szczęśliwa, że musiałam ubrać coś szalonego. Ubrałam niebiesko biało szary top... taki wiecie co w bershce było. Kto wie, ten wie. Założyłam białą spódniczkę i niebiesko białe Air force. Rozczesałam włosy i zrobiłam tak jakby z gumek recepturek takie jakby kiteczki i tak cały czas zakładałam gumki i tak dalej i tak dalej, że zostawiłam połowe włosów rozpuszczone.

Wzięłam klucze, torebkę i wyszłam z domu. Pojechałam w stronę centrum, gdzie miałam pójść do kpopowego sklepu. Planowałam kupić jak mówiłam wcześniej army bombę, chciałam jeszcze kupić jakąś bluzkę by nie iść w jakiś normalnych bluzkach na koncert. Pójdę jeszcze potem kupić jakieś ciuchy.

Gdy byłam prawie na miejscu zadzwonił do mnie tajemniczy chłopak z ulicy. Tak to ten V. Nie mogłam sobie przypomnieć skąd ma mój numer. Odebrałam telefon i usłyszałam przyjemny głos wydobywający się z mojego telefonu.

-Hej.- przywitała się ze mną chłopak.
-Hej. Skąd masz mój numer?- spytałam.
-Podawałaś mi go kiedy jechaliśmy do mechanika.- wytłumaczył.
-Oo totalnie mi wyleciało z głowy.-oznajmiłam, po czym zaczęliśmy się śmiać.
-Noo to co dziś robisz?-spytał z podenerwowaniem w głosie.
-Nooo w sumie to jadę do sklepu i po jakieś ciuchy na koncert.- powiedziałam.
-Haha nie masz rzeczy!- zaczął się śmiać. Nie rozumiałam dlaczego się śmieje przecież mam prawo sobie kupić rzeczy.
-Co w tym śmiesznego. Co, dużo masz rzeczy? Nam dziewczyną muszą rzeczy wykazać z szafy!- krzyknęłam przez słuchawkę.
-Jak ty myślisz że mam mało rzeczy to się zdrowo mylisz.- powiedział, a ja się trochę zdziwiłam. Zaglądałam do szafy tylko mojemu ojcu i bracie, a oni mają mało rzeczy, ale dobra nie wnikam.
-Nooo too mogę się mylić.- powiedziałam.
-To słuchaj spotkajmy się przed galerią o ile mi wyślesz adres i razem tam pójdziemy.- zaskoczył mnie tą propozycją, ale się zgodziłam.

Wysłałam mu miejsce spotkania gdy byłam tuż przed kpopowym sklepie. Gdy weszłam do budynku przywitała się ze mną przemiła pani. Powiedziała że mają wyprzedaż dla osób które kupiły bilet na koncert BTS i pokazała mi stoisko, które posiadało mnóstwo rzeczy na koncert.

Wzięłam T-shirt z Tae. Opaskę z Kokiem i army bombę. Zapłaciłam i wsiadłam do auta, skierowałam się w stronę galerii.

Stałam przed galerią z jakieś 15 minut, a nadal nie widziałam V.

~
Nie przyszedł.

_________________________
*************************

Tak mnie dawno nie było że zrobiłam taki mały Polsat.
Jutro zrobię maratonik i od jutra rozdziały będą krótsze chodź ze mną różnie bywa. Czasem się rozpisuje.

(nie sprawdzam wiec jak są błędy to nic, chyba?)

*i kom
I purple u 💜

Golden ticket| KIM TEAHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz