Mommy Issues?

1.4K 74 77
                                    

Pov: Minho

Był już wtorek, minął prawie tydzień od tamtego wydarzenia. Mama Hana przyjechała dzień po tym, jak się dowiedziała. Jisung nadal jest w szpitalu i jeszcze nie wiadomo kiedy wyjdzie. Co do ojca Hana, rozprawa sądowa odbędzie się w piątek. Po rozmowie z Hanem i ze mną, policja obstawia, że dostanie z pięć lat więzienia i zostaną mu odebrane prawa rodzicielskie. Lecz mogą skrócić pobyt w więzieniu, przez to że był pod wpływem alkoholu. Pani Han, po pięciominutowej rozmowie ze swoim, już byłym mężem, zażądała rozwodu. Nie zamierza mu wybaczać, czy nawet słuchać. Większość czasu gdy jestem w szkole, to ona siedzi z Jisungiem w szpitalu. 

Bez Hana w szkole jest cóż, dziwnie. Brakuje mi go, mimo że widuje go każdego dnia. Usiadłem obok Hyunjina, który z zazdrością wpatrywał się w Chana i Felixa, którzy ze sobą rozmawiali po angielsku, więc rozumiał pojedyncze słowa. Wyjmując kanapkę, usłyszałem dźwięk gniecionej puszki. Spojrzałem na rękę Hwanga w której trzymał puszkę pepsi, gniótł ją nadal, a zawartość jej wylewała się na podłogę. 

- Zmarnowałeś dobry napój. Co ci jest? - Spytałem Jina.

- Co? KURWA moje pepsi. 

- To tylko Chris, nie musisz być zazdrosny. Nie odbije ci go. - Odparłem.

- Nie jestem zazdrosny. - Odparł Hwang.

- Patrzysz się na Banga jakbyś miał go zabić, uspokój się. Do tego chyba sobie rękę zraniłeś przez puszkę. Krew ci leci. - Powiedziałem i wziąłem puszkę od Jina. Nagle nad nami pojawił się Chan i Felix.

- Hyunjin, tak puszek się nie otwiera. - Powiedział Chris.

- Ile ty masz siły, że zgniotłeś tak pełną puszkę. Pójść z tobą do pielęgniarki? - Spytał Felix.

- To tylko draśnięcie, nie potrzebuje plasterka. - Odparł Hwang.

- Nie zgrywaj, twardziela. Idziemy do pielęgniarki. - Powiedział Lee złapał Jina za drugą rękę. Hwang niechętnie się podniósł i oboje zaczęli sie oddalać.

- Udobruchaj lepiej Hwanga, bo jeszcze na ciebie z nożem wyskoczy. - Odparłem. 

- Jest strasznie zazdrosny. Wiem, widzę to. Tylko wiesz, jak Felix by się dowiedział, to zacząłby go unikać lub coś takiego. - Powiedział Chan siadając obok mnie.

- No, Jin najchętniej to by go zamknął w swoim pokoju i nie wypuszczał. Ej, a Seo z tobą pisze? czy się nie odzywa? - Spytałem.

- W sobotę z nim gadałem, opowiadał mi co robił ze swoją dziewczyną na randce. Straszny pantofel się z niego zrobił.

- Zgadzam się, jedno lub dwa wyjścia z nami nic by mu nie zaszkodziły. - Odparłem.

- Jak Han?

- Dobrze, wypuszczą go gdy te najgłębsze rany się lepiej zagoją. Jest zszyty, ale to go boli więc i tak by nic nie pisał w szkole. 

- A jak twoi rodzice? 

- Tak jak zwykle, chociaż mama postanowiła częściej ze mną gadać. Nie wiem o co jej chodzi, całe życie miała mnie gdzieś i teraz nagle ją coś obchodzę. - Odparłem.

- Twoi rodzice serio pochodzą z innej planety. Takie roboty, bez emocji, myślące tylko o pieniądzach.

- Ich zdaniem pieniądze są powodem, dla którego żyjemy.  - Powiedziałem, po czym zadzwonił dzwonek.

Pov: Hyunjin

Siedziałem w pokoju pielęgniarki na łóżku. Ona zaś uczyła Felixa jak zawiązać opatrunek na ręce, więc moją ranę opatrywał Felix, było mi gorąco. Gdy, mieliśmy już wychodzić, zmierzyła mi jeszcze puls, wyszedł dość wysoki bo pokazało się aż 130. Gdy wyszliśmy zadzwonił dzwonek.

Heartbreaker ||Hyunlix||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz