✿8✿

122 13 2
                                    

Gdy wszyscy wróciliśmy do naszego obozu, przyszedł czas na nasze zajęcia artystyczne. Każdy z nas wszedł do sali i zajął swoje płótno. Obok każdego stoiska stały również małe stoliczki na których były miski i kamienie. Położyłam swój koszyk z owocami na stoliku i tak jak reszta i czekałam na instrukcje Kenty.

- Nene! - Zaczepiła mnie Aoi. - Co to były za przytulasy z Amane w lesie hmm?

- Amane to mój kolega. To że się przytuliliśmy, nie znaczy że jesteśmy razem. - Odpowiedziałam.

- Taaak... Widzę że dobrze się dogadujecie.

- Tak! Amane jest naprawdę ciekawą osobą! Myślę że chciałabym by został moim przyjacielem..! - Uśmiechnęłam się szeroko do dziewczyny.

Aoi uśmiechnęła się widząc mnie w końcu szczęśliwą gdy jestem w obecności innego chłopaka niż Kou. Rzadko się zdarzało że rozmawiałam z kimś innym niż moi przyjaciele, dlatego to było takie dosyć... Zaskakujące.

- A tak w ogóle... - Odezwałam się. - Wiesz o co chodzi Kou?.. Dzisiaj robi jakieś dziwne rzeczy..! Gdy przyszedł po mnie do stołówki, wytarł moją twarz, powiedział 'dobrze widzieć cię ponownie' po czym dał mi buziaka w czoło! Albo... Albo gdy ważyliśmy owoce to oddał mi trochę swoich zbiorów i wyszeptał do ucha że teraz mam większe szanse na wygraną! W dodatku nazwał mnie Nenesią! - Mówiłam szybko z poddenerwowania.

- Oj spokojnie! - Uspokajała mnie przyjaciółka. - Kou na pewno robi to wszystko z troski o ciebie.

- Z troski?.. Czyli najwidoczniej musiałam to wszystko źle zrozumieć...

- Nie masz się czym martwić, po prostu zachowuj się przy nim tak jak zawsze... To w końcu twój przyjaciel...

- Masz rację... Dziękuję Aoi. - Przytuliłam ją.

Po chwili do sali wszedł nikt inny jak Kenta we własnej osobie. Przyniósł też swój koszyk z owocami i rozejrzał się po sali by sprawdzić, czy wszyscy są. W końcu, gdy wszystkich policzył, zaczął naszą lekcję.

- Dobra dzieciaki. Są to nasze pierwsze zajęcia artystyczne więc na początek poproszę was, byście założyli fartuchy. - Powiedział.

Tak jak Kenta rozkazał, tak wszyscy zrobiliśmy. Gdy każdy miał już na sobie jeden z tych wiszących na wieszkach na ścianie kolorowych fartuchów, czekaliśmy tylko na dalsze instrukcje mężczyzny stojąc przy swoich stanowiskach.

- Kazałem wam założyć fartuchy, ponieważ dzisiaj będziemy malować. Nie mamy tutaj jednak zwykłych farb, dlatego zrobimy je sobie sami! Wyjmijcie ze swojego koszyka po garści owoców i włóżcie je do miseczek. Pamiętajcie o tym, że każdy owoc ma mieć swoją osobną miskę.

Robiłam wszystko zgodnie z instrukcjsmi mężczyzny, z resztą tak jak cała reszta.

- Kolejnym krokiem będzie chwycenie kamienia i rozgniatanie owoców w misce. Dzięki temu z owoców wydobędzie się miąższ i sok, a w taki sposób wydobędziemy swoje własne farby. Może tych kolorów nie będzie za dużo, ale damy sobie radę! Jak zrobicie swoje farby, bierzcie się za malowanie. Do dzieła, artyści! - Krzyknął Kenta po czym sam zaczął swoją pracę.

Wszyscy wzięli się do roboty. W tamtym momencie zaczęły się rozmowy, śmianie się z dosłownie wszystkiego... Na tym obozie panowała świetna atmosfera, nie było żadnych kłótni, żadnych agresywnych zachowań... Co może pójść nie tak?

Gdy skończyłam robić swoje farbki od razu pokazałam je Aoi. Udało mi się uzyskać wiele kolorów! Wystarczyło tylko trochę pomieszać owoce i dodać odrobinę wody! Gotowymi farbkami chciałam się również pochwalić reszcie moich przyjaciół, lecz gdy zobaczyłam rozmawiających Kou i Amane z poważnymi minami - od razu zrezygnowałam. Od razu wydawało mi się, że ta ich rozmowa nie należała do najmilszych. Odłożyłam naczynia na miejsce i chwyciłam w dłoń pędzelek. Cały czas myślałam tylko o tym, o czym rozmawiali teraz chłopacy. Czy miałam się o co martwić? Nie chcąc już o tym myśleć wstrząsnęłam głową i zaczęłam malować po białym płótnie. Nie jestem żadną artystką, dlatego postanowiłam że namaluję to, co potrafię. Czyli motyla.

Gdy pierwszy plan już miałam za sobą, zajęłam się planem drugim. Postanowiłam że w tle będzie pełno roślin, kolorowych kwiatów. Moje malowanie jednak coś przerwało... Albo raczej ktoś...

- Co malujesz Nenesiu? - Odezwał się Kou który podszedł do mnie niespodziewanie od tyłu i złapał mnie w talii.

Ponownie moja twarz zrobiła się cała czerwona. W tamtym momencie byłam nie ruchoma jak kamień. Patrzyłam tylko w płótno by uniknąć wzroku przyjaciela. Przypomniałam sobie wtedy też słowa Aoi i Amane: 'Kou na pewno robi to wszystko z troski o ciebie' i 'Nie możesz się tak czerwienić gdy tylko do ciebie podejdzie..!'. Wzięłam głęboki wdech, zebrałam w sobie odwagę i w końcu się odezwałam.

- Maluję motyla... To jest jedyne co potrafię...

- Bardzo dobrze ci idzie..! Sam bym tak nie potrafił. - Zaśmiał się. - Byś musiała mnie kiedyś nauczyć...

- T-Tak... To dobry pomysł... - Powiedziałam nadal zawstydzona.

- Cieszę się, że się zgadzasz. - Przy mówieniu tego owinął ręce wokół mojego brzucha. - Będziemy mogli spędzić trochę czasu razem.

Byłam tak zawstydzona, że ledwo co trzymałam w dłoni pędzel. Kątem oka szukałam pomocy u Aoi, jednak ona była zajęta swoją pracą. Czy w tej sali znalazłby się ktokolwiek kto mógłby mi teraz pomóc..?

- Hej Kou... Nie myślisz, że Nenesia czuje się trochę niekomfortowo kiedy ją tak dotykasz..? - Odezwał się Amane, który nagle się pojawił obok.

Od razu spojrzałam w jego stronę z nadzieją, że to on mnie uratuje z niekomfortowych objęć Kou. Spojrzałam na niego błagalnymi oczami i czekałam na reakcję.

- Nene nic mi nie powiedziała, że źle się czuje gdy ją tak przytulam... - Odpowiedział blondyn.

- Myślisz, że taka mała i bezbronna dziewczyna by ci powiedziała że czuje się niekomfortowo w takiej sytuacji? Można po jej minie zauważyć że źle się tak czuje... To ty jesteś dłużej jej przyjacielem dlatego powinieneś ją znać lepiej ode mnie, nieprawdaż? - Powiedział Amane.

W tamtym momencie Kou mnie puścił i spojrzał złowrogo na broniącego mnie chłopaka. Nie zapowiadało się za dobrze...

,,𝕃𝕖𝕥𝕟𝕚𝕒 𝕞𝕚𝕝𝕠𝕤𝕔''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz