✿4✿

147 11 3
                                    

- Najpierw chyba zrobię sobie melisy... Najwidoczniej mam jakieś zwidy. - Złapał się za głowę.

- Co się stało? - Odezwał się Amane po czym przyszedł do pokoju swojego wujka. - Ktoś tutaj był? Musiał czegoś szukać skoro tak nabałaganił... - Zaczął rozglądać się po pokoju.

- Najwyraźniej źle przeprowadziłem patrol skoro ktoś tutaj się przedostał... - Westchnął mężczyzna. - Będzie trzeba znaleźć tego uciekiniera i zastosować odpowiednią karę.

- Poczekaj... - Odezwał się chłopak. - Ja to zrobię, ty musisz odpocząć...

- Na pewno? Zrobiłbyś mi tym wielką przysługę, dziękuję Amane. - Poklepał go po ramieniu po czym wyszedł z domku zrobić sobie herbaty, tak jak powiedział o tym wcześniej.

Amane rozejrzał się jeszcze przez chwilę po pokoju po czym z niego wyszedł. W pomieszczeniu obok zaczął dzwonić telefon, który on odebrał. Korzystając z okazji, wyszłam spod biurka i położyłam na nim sejf. Aby go otworzyć, należało wpisać 3-cyfrowy kod. Zaczęłam od tych prostszych układów jak '000', '111' i tak dalej... Niestety nie udało mi się go otworzyć. Gdy skończyły się opcje które wydawały mi się najprostsze, zaczęłam losowo przekręcać pokrętłami. Co prawda, zajęło mi to trochę czasu, ale udało się! W środku znajdował się jakiś mały futerał, ramka ze zdjęciem i męski zegarek. Bez dłuższego namysłu wzięłam futerał i z nadzieją że znajdę tam jakieś śródło światła go otworzyłam. Jak się okazało, była w nim dosyć stara ale duża latarka. Chwyciłam ją mocno w dłoni po czym byłam już gotowa uciec z miejsca popełnionej przeze mnie 'zbrodni'. Na pewno będę miała tą kradzież długo na sumieniu...

Zatrzymała mnie jednak usłyszana przeze mnie rozmowa. To był Amane rozmawiający z kimś przez telefon stacjonarny. Mówił nam że przecież nie ma tu zasięgu, ale już nie będę się kłócić o takie drobnostki... Zapamiętałam, że drzwi od pokoju Kenty były nadal otwarte dlatego po cichu schowałam się za ścianą przy drzwiach i podsłuchałam kawałek rozmowy. Wiem że tak nie ładnie, lecz moja ciekawość przewyższała w tym momencie mój rozsądek.

- Czyli przyjedziesz za tydzień?.. Mhm... - Powiedział chłopak do osoby w słuchawce. - Będziesz potrzebować mojej pomocy? Przecież to ty pracujesz w obozie dłużej niż ja..! Masz ode mnie większe doświadczenie!

Czy on się z kimś kłócił? Przez tą całą sytuację ciekawość zżerała mnie jeszcze bardziej. Przybliżyłam się do ściany jeszcze bliżej by dokładniej wszystko słyszeć.

- Nie musisz mi przywozić żadnych prezentów, już przez to wszystko nie mam miejsca na półce w moim pokoju... - Nastąpiła chwila ciszy. - Ah, przestań..! Po prostu przyjedź i pracuj tutaj tak jak zazwyczaj, bez żadnych pokręconych planów. - Po powiedzeniu tego agresywnie odłożył słuchawkę.

Gdy tylko rozmowa się skończyła, uciekłam z powrotem na zewnątrz. Zapaliłam latarkę i tak jak planowałam, ruszyłam wzdłuż ścieżki prowadzącej w głab lasu. Idąc pomiędzy drzewami w ciszy było nieco przerażające. Lekki chłodny wiatr sprawiał, że zrobiło mi się zimno pomimo tego, że cały czas byłam okryta kocem. Szłam przed siebie dobre 10 minut, aż dotarłam do miejsca, o którym nawet nie mogłam pomyśleć że dotrę. Była to mała jaskinia oświetlona żółtawymi lampkami. Na dole były rozłożone miękkie koce, a nawet znalazła się stara, drewniana półeczka z książkami. Przy wejściu zwisał gęsty bluszcz, co tylko dodawało uroku temu miejscu. Usiadłam na jednym z kocy i położyłam latarkę obok siebie. Sięgnęłam pierwszą lepszą książkę z półki i dłonią przetarłam kurz, który znajdował się na jej okładce. Była to książka pod tytułem: ,,Opowieści dzieci lasu''. Zaciekawiona przewinęłam kartki i zaczęłam czytać pierwszy rozdział. Od zawsze byłam wielką fanką opowieści o fantastycznych stworach, zwierzętach czy elfach.

Po przeczytaniu dobrych trzech rozdziałów, niestety musiałam przerwać. Na pewno minęła jedna długa godzina, a może nawet więcej od kiedy tu przyszłam. Nie chciałam być żywym trupem z rana, dlatego postanowiłam już wrócić. Wstałam i chwyciłam w dłonie książkę oraz latarkę po czym wróciłam do obozu tą samą ścieżka którą dotarłam do tego cudownego miejsca. Byłam już na placu głównym, jednak zauważyłam jedną przeszkodę. Amane nadal był na swoim patrolu i szwędał się po okolicy. Wyłączyłam latarkę i po cichu poszłam w stronę swojego domku. Otworzyłam drzwi tak by nikogo nie obudzić, jednak dziewczyny spały jak susły. Wszystko co dzisiaj zdobyłam schowałam pod łóżko, by nikt mi przypadkiem nie zadawał niepotrzebnych pytań nad ranem.

Zanim zasnęłam modliłam się tylko o to, by nikt nie dowiedział się że to ja jestem tym nocnym łamaczem zasad.

,,𝕃𝕖𝕥𝕟𝕚𝕒 𝕞𝕚𝕝𝕠𝕤𝕔''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz