✿11✿

118 10 2
                                    

- Wiesz może, gdzie znajdę Kou? - Zapytałam przyjaciółkę.

- Ostatnio go widziałam tutaj na placu, na pewno nadal gdzieś tutaj jest... A co to za list?

- Najprawdopodobniej Kou próbował wrobić Amane, ale mu nie wyszło. Jak można coś takiego w ogóle zrobić? - Powiedziałam ze złą miną wymalowaną na twarzy.

W tym momencie byłam naprawdę zdenerwowana. On jest moim przyjacielem, to dlaczego mi to zrobił? Wiem, że nie lubi się z Amane, ale takie żarty to już przesada. Zwinęłam list z powrotem w rulon i zaczęłam szukać tego winowajcy. Jak się okazało, rozmawiał z Kentą na brzegu pomostu. Stanęłam za nimi i najpierw pomyślałam jaki sposób byłby najlepszy na uświadomienie Kou, że źle postąpił. Po chwili podeszłam do chłopaka od tyłu i wepchnęłam go do wody.

- Jesteś okropny Kou! - Krzyknęłam w jego stronę.

Nie musiałam czekać długo, by chłopak wydostał się na powierzchnię.

- Nenesiu... Co się stało? - Zapytał jakby sam nie wiedział co zrobił.

- Co się stało!? Stało się to, że chciałeś głupio wrobić Amane!

- Dzieciaki... Uspokójcie się trochę... - Próbował opanować sytuację Kenta.

- Może myślałeś że się nie dowiem że to ty napisałeś ten list? Cały poranek spędziłam z Amane , więc to nie mogła być jego sprawka, a jedyną osobą która go nie lubi jesteś ty!

- Nenesiu...

- Nie mów do mnie Nenesiu! Cały czas tylko grasz sobie na moich uczuciach! Czy chociaż pomyślałeś o tym jak się mogłam czuć po tym jak mnie pocałowałeś? Czułam się fatalnie, ponieważ nie wiedziałam jak ci powiedzieć że nie darzę cię żadnymi specjalnymi uczuciami!

Nastała chwila ciszy, a do moich oczu napływało morze łez. Natomiast z twarzy Kou można było wyczytać że nie spodziewał się takiego zwrotu akcji.

- Cały wczorajszy dzień płakałam bo nie chciałam zranić twoich uczuć! A w zamian dostałam jeszcze tylko mocną dobitkę...

W całym obozie nastała cisza. Najwyraźniej mówiłam tak głośno, że wszyscy zdołali nas usłyszeć. Patrzyłam na niego cały czas zapłakana. Wiem że to okropne, ale chciałam by wiedział jak źle się z tym wszystkim czułam. Rzuciłam list w jego stronę po czym wróciłam do Aoi i Amane. Przytuliłam moją przyjaciółkę jak najmocniej mogłam i wyrzuciłam z siebie wszystkoe smutki. Po chwili wszyscy obozowicze wrócili fo swoich zwyczajnych, porannych czynności tylko Kou stał w miejscu i się we mnie wpatrywał.

Cała nasza trójka poszła do stołówki, ponieważ zaraz miałam zacząć swoją pracę. Przyjaciele próbowali mnie pocieszyć i nawet w jakimś stopniu im się to udało! Jednak w głowie nadal miałam tą zaskoczoną minę Kou...

- Ja... Chyba powiedziałam za dużo... Ja nie powinnam była tyle mówić. - Odezwałam się.

- Powiedziałaś wszystko tak jak powinnaś. To on bawił się twoimi uczuciami więc teraz ma nauczkę.

- Aoi ma rację. Nie powinnaś się już tym przejmować, to wszystko już jest dawno za tobą! Teraz skup się na tym co sprawia ci przyjemność. Zaraz po śniadaniu idziemy nad jezioro, będziemy się świetnie bawić!

- Chyba macie rację... - Pociągnęłam nosem. - Przyjechałam tutaj by się bawić! - Wstałam już pełna energii. - Na pewno cała ta sprawa ucichnie i będziemy mogli w spokoju normalnie rozmawiać...

- I tak trzymaj! - Pocieszała mnie dalej moja przyjaciółka. - Pamiętaj że nawet jeżeli Kou teraz nie będzie chciał z nami rozmawiać... Masz jeszcze nas!

- Będę pamiętać! - Po chwili spojrzałam na Amane. - Nie będzie ci przeszkadzać, jeśli będę cię nazywać swoim przyjacielem?.. - Zapytałam nieco zawstydzona.

- To będzie dla mnie przyjemność. - Ukłonił się przede mną.

W szybkim tempie minęło całe śniadanie. Moi przyjaciele spędzili ze mną poranek przez co zrobiło mi się naprawdę miło... Po zjedzonym posiłku przyszedł czas na to by szykować się nad jezioro! Razem z Aoi wybierałyśmy stroje i robiłyśmy sobie nawzajem fryzury. Nasmarowałyśmy plecy kremem z filtrem ponieważ dzisiaj słońce świeciło bardzo mocno. Nadmuchałyśmy też materac, spakowałyśmy do torby koc. I w taki sposób byłyśmy gotowe!

Zbiórka odbyła się jak zawsze na placu głównym. Wszyscy już tam czekali, oprócz Kou. Najwidoczniej dzisiaj nie miał ochoty nigdzie wychodzić. Nie mogę powiedzieć, że się nim nie przejmowałam. Pomimo wszystko nadal był moim przyjacielem! Jednak chciałam jak najszybciej zapomnieć o tym wszystkim i dobrze się zabawić! Gdy Kenta i Amane przybyli na miejsce, ruszyliśmy w drogę. Podobno mieli nas zaprowadzić na plażę gdzie było pełno słońca!

Na miejscu wszyscy rozłożyli swoje ręczniki i koce, a później wskakiwali do wody. Kenta również dobrze odpoczął! Rozłożył swój ręcznik na gorącym piasku i zaczął się opalać. Rolę ratownika przejął Amane. Muszę przyznać, że w czerwonych szortach i białej koszuli na ramiączkach wyglądał naprawdę seksownie...

- Dzisiaj mamy takiego ratownika, że aż warto się utopić co? - Zaśmiała się Aoi.

- C-Co?!.. - Zaczerwieniona spojrzałam na nią. - A-Amane wygląda naprawdę nieźle, ale nie mam zamiaru się topić..!

Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka. Oglądał wszystkich z wysokiego siedziska na którym zazwyczaj siedzą ratownicy. Musiał mieć już jakieś doświadczenie skoro ma prawo do ratowania innych podczas kąpieli. W dłoni trzymał lornetkę na wszelki wypadek. Niespodziewanie odłożył ją na bok i zdjął koszulkę a ja nie spodziewając się takiego zwrotu akcji, odwróciłam wzrok cała czerwona.

- Aoi, może wejdziemy do wody? Tylko wiesz... Ja nie umiem pływać więc będę mogła być w wodzie dopóki mam grunt...

- Jasne! Czemu nie. Czyżby inicjatywa utopienia się cię przekonała? - Fioletowo-włosa dalej się ze mnie śmiała.

- N-Nie..! - Zakryłam twarz dłońmi.

- Jeśli chcesz, mogę nauczyć cię pływać.

,,𝕃𝕖𝕥𝕟𝕚𝕒 𝕞𝕚𝕝𝕠𝕤𝕔''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz