✿22✿

104 10 5
                                    

Miałyśmy klucz, informację o nim... Ale co z kolejną wskazówką? Rozejrzałyśmy się dookoła i ledwo co ujrzałyśmy zawieszoną na drzewie kopertę, związaną długą i czerwoną wstążką. Co jak co, ale trzeba było przyznać że chłopacy dzisiaj się naprawdę postarali. Następnie zostałyśmy skierowane w stronę leśnej polany. Gdy dotarłyśmy na miejsce było już tak ciemno, że nie byłyśmy w stanie niczego znaleźć! Przed naszymi oczami była tylko ciemność, żadnego światła. Zestresowane sytuacją w której się znalazłyśmy, zaczęłyśmy wołać po pomoc z wiarą, że ktoś po nas przyjdzie. Moje szczęście najwidoczniej nie chciało nam pomóc, bo podczas mojej próby znalezienia drogi powrotnej, wpadłam w mały stawik o którym nawet nie miałam pojęcia że się tam znajdywał! Cała mokra wstałam i zaczęłam trząść się z zimna. W tamtym momencie zaczął wiać też chłodny wiatr. Wiedziałam, że to już ostatnie momenty bycia zdrową na tym obozie. Oczywiście nie zaliczając wypadku z kostką.

Gdy po omacku znalazłyśmy się z moją przyjaciółką w tej ciemności, usiadłyśmy pod jednym z  drzew i przytuliłyśmy się do siebie chcąc się ogrzać. I tak mijała godziny, dwie, trzy... Po tym czasie usłyszałyśmy głosy. Były ciche, ale dało się zrozumieć do kogo należą. To był Kenta i Amane. Nie mając już sił z tego zimna, oparłam Aoi o drzewo i powoli wstałam z ziemi. Usłyszałam ich głośne wołanie. Na niebie zbierało się mnóstwo czarnych chmur, najwidoczniej zaraz miało zacząć padać. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam światła latarek latające w różne strony.

- Nene! - Usłyszałam głośny i najwyraźniej przestraszony głos mojego przyjaciela.

Chcąc pomóc im w poszukiwaniach również zaczęłam krzyczeć w ich stronę. Co prawda moje gardło nie miało na tyle siły by krzyknąć bardzo głośno, jednak zawsze coś to dawało.

- Tutaj..! - Odkrzyknęłam tak głośno jak mogłam.

- Nene.?! Gdzie jesteście?! - Ponownie krzyknął brunet.

- Nie mam pojęcia..! Tu jest strasznie ciem-.. - W tym momencie mój głos się nagle urwał i zaczęłam kaszleć.

Wiedziałam że od tego momentu nie będę w stanie w żaden sposób pomóc mężczyźnie i jego siostrzeńcowi. Zostało mi tylko czekać i opiekować się ledwo co przytomną Aoi. Podeszłam do niej i wzięłam ją na ręce. Aoi może i nie była aż taka ciężka, jednak po prostu nie miałam sił by ją utrzymać w takim zimnie. Po 20 minutach stania z przyjaciółką na mrozie, pomoc w końcu do nas dotarła. Kenta wziął z moich rąk moją przyjaciółkę, po czym owinął ją grubym kocem. Amane natomiast podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam jego uścisk i schowałam twarz w jego ciepłe jak zawsze ramię.

- Martwiłem się o ciebie... - Szepnął mi do ucha. - Mogliśmy z Kou nie robić większości zagadek w lesie... Przepraszam Nenesiu... - Po powiedzeniu tego ścisnął mnie jeszcze mocniej. - Jesteś cała mokra... Pewnie zmarzłaś.

Wtedy brunet zaczął ściągać z siebie swoją bluzę i założył ją na mnie. Założył mi kaptur, wziął na plecy i w taki sposób trafiłam do domku Kenty.

******

Nawet nie zauważyłam kiedy po drodze musiałam zasnąć. W bluzie Amane było mi tak ciepło... Gdy tylko się obudziłam, słońce od razu zaświeciło mi w twarz. Przetarłam oczy i ziewnęłam. Następnie przeciągnęłam się i dopiero zdałam sobie sprawę gdzie jestem. Wstałam z materaca na którym spałam i przeszłam się po pokoju. Na półkach było pełno książek, natomiast na suficie przyczepione były gwiazdki, które świecą w ciemności. W pomieszczeniu było też pełno przeróżnych plakatów o kosmosie... Wtedy byłam stuprocentowo pewna gdzie jestem. To był pokój Amane.

- Już wstałaś... - Usłyszałam głos nikogo innego jak wspomnianego przeze mnie przed chwilą chłopaka.

Spojrzałam w jego stronę po czym automatycznie się zarumieniłam. Trafiłam akurat na moment w którym nasz książę wyszedł W SAMYM RĘCZNIKU spod prysznica. Zasłoniłam twarz dłońmi i odwróciłam się w drugą stronę.

- Oh, no tak... Przepraszam... Gdzie moje maniery. - Zaśmiał się po czym szybko się ubrał. - Już możesz się odwrócić.

Po jego zawiadomieniu, powoli ponownie odwróciłam się w jego stronę. Na szczęście nie postanowił mnie oszukać.

- Cześć... - Przywitałam się z nim.

- No hejka. - Uśmiechnął się do mnie. - Jak ci się spało?

- Dobrze... A gdzie jest Aoi? - Zapytałam go nie wiedząc, co teraz dzieje się z moją przyjaciółką.

- Śpi w pokoju obok. Nie masz się co o nią martwić... Gdy wstanie wszystko będzie w porządku. 

- To dobrze... Szkoda że tak wyszło, naprawdę dobrze się wczoraj bawiłam! - Uśmiechnęłam się do bruneta. - Razem z Kou pisaliście serio zabawne zagadki.

- Cieszę się, że ci się podobało. Kiedyś będzie to trzeba powtórzyć. - Powiedział.

- Oj to na pewno! - Zaśmiałam się.

- Nenesiu, mówił ci ktoś kiedyś że masz piękny uśmiech? - Po powiedzeniu tego podszedł do mnie naprawdę blisko i złapał mnie w talii.

Szalałam za tym chłopakiem... Moje poliki również, bo nie ważne jak blisko podejdzie, zawsze robią się czerwone jakbym nałożyła na mnie mnóstwo różu. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy, złapał mnie za podbródek. Wtedy mu odpowiedziałam.

- Nie, nikt mi tego jeszcze nigdy nie powiedział...

- No to już jest ten pierwszy raz.. - Uśmiechnął się. - Mam nadzieję, że ubrania dobrze na tobie leżą... Widać że to nie twój rozmiar, ale przynajmniej się jakoś trzymają.

- Taak, jest w porządku... - Spojrzałam na ubrania które miałam w tym momencie na sobie.

Byłam ubrana w jedną z bluz Amane i dresy. Miałam też na sobie grube skarpety. Wtedy do głowy przyszła mi jedna myśl.

- Czekaj... Skoro Aoi była wczoraj wykończona, to kto mnie przebrał? - Spojrzałam mu w oczy.

Nastała pomiędzy nami chwila ciszy. Wtedy zaczerwieniłam się jeszcze bardziej, ponieważ nawet bez wypowiedzianych przez niego słów poznałam odpowiedź.

- Zboczuch! - Podniosłam jego koszulkę aż do poziomu jego czoła po czym uciekłam do salonu.

Amane zaśmiał się tylko cicho, po czym poszedł za mną.

,,𝕃𝕖𝕥𝕟𝕚𝕒 𝕞𝕚𝕝𝕠𝕤𝕔''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz