Miałyśmy klucz, informację o nim... Ale co z kolejną wskazówką? Rozejrzałyśmy się dookoła i ledwo co ujrzałyśmy zawieszoną na drzewie kopertę, związaną długą i czerwoną wstążką. Co jak co, ale trzeba było przyznać że chłopacy dzisiaj się naprawdę postarali. Następnie zostałyśmy skierowane w stronę leśnej polany. Gdy dotarłyśmy na miejsce było już tak ciemno, że nie byłyśmy w stanie niczego znaleźć! Przed naszymi oczami była tylko ciemność, żadnego światła. Zestresowane sytuacją w której się znalazłyśmy, zaczęłyśmy wołać po pomoc z wiarą, że ktoś po nas przyjdzie. Moje szczęście najwidoczniej nie chciało nam pomóc, bo podczas mojej próby znalezienia drogi powrotnej, wpadłam w mały stawik o którym nawet nie miałam pojęcia że się tam znajdywał! Cała mokra wstałam i zaczęłam trząść się z zimna. W tamtym momencie zaczął wiać też chłodny wiatr. Wiedziałam, że to już ostatnie momenty bycia zdrową na tym obozie. Oczywiście nie zaliczając wypadku z kostką.
Gdy po omacku znalazłyśmy się z moją przyjaciółką w tej ciemności, usiadłyśmy pod jednym z drzew i przytuliłyśmy się do siebie chcąc się ogrzać. I tak mijała godziny, dwie, trzy... Po tym czasie usłyszałyśmy głosy. Były ciche, ale dało się zrozumieć do kogo należą. To był Kenta i Amane. Nie mając już sił z tego zimna, oparłam Aoi o drzewo i powoli wstałam z ziemi. Usłyszałam ich głośne wołanie. Na niebie zbierało się mnóstwo czarnych chmur, najwidoczniej zaraz miało zacząć padać. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam światła latarek latające w różne strony.
- Nene! - Usłyszałam głośny i najwyraźniej przestraszony głos mojego przyjaciela.
Chcąc pomóc im w poszukiwaniach również zaczęłam krzyczeć w ich stronę. Co prawda moje gardło nie miało na tyle siły by krzyknąć bardzo głośno, jednak zawsze coś to dawało.
- Tutaj..! - Odkrzyknęłam tak głośno jak mogłam.
- Nene.?! Gdzie jesteście?! - Ponownie krzyknął brunet.
- Nie mam pojęcia..! Tu jest strasznie ciem-.. - W tym momencie mój głos się nagle urwał i zaczęłam kaszleć.
Wiedziałam że od tego momentu nie będę w stanie w żaden sposób pomóc mężczyźnie i jego siostrzeńcowi. Zostało mi tylko czekać i opiekować się ledwo co przytomną Aoi. Podeszłam do niej i wzięłam ją na ręce. Aoi może i nie była aż taka ciężka, jednak po prostu nie miałam sił by ją utrzymać w takim zimnie. Po 20 minutach stania z przyjaciółką na mrozie, pomoc w końcu do nas dotarła. Kenta wziął z moich rąk moją przyjaciółkę, po czym owinął ją grubym kocem. Amane natomiast podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam jego uścisk i schowałam twarz w jego ciepłe jak zawsze ramię.
- Martwiłem się o ciebie... - Szepnął mi do ucha. - Mogliśmy z Kou nie robić większości zagadek w lesie... Przepraszam Nenesiu... - Po powiedzeniu tego ścisnął mnie jeszcze mocniej. - Jesteś cała mokra... Pewnie zmarzłaś.
Wtedy brunet zaczął ściągać z siebie swoją bluzę i założył ją na mnie. Założył mi kaptur, wziął na plecy i w taki sposób trafiłam do domku Kenty.
******
Nawet nie zauważyłam kiedy po drodze musiałam zasnąć. W bluzie Amane było mi tak ciepło... Gdy tylko się obudziłam, słońce od razu zaświeciło mi w twarz. Przetarłam oczy i ziewnęłam. Następnie przeciągnęłam się i dopiero zdałam sobie sprawę gdzie jestem. Wstałam z materaca na którym spałam i przeszłam się po pokoju. Na półkach było pełno książek, natomiast na suficie przyczepione były gwiazdki, które świecą w ciemności. W pomieszczeniu było też pełno przeróżnych plakatów o kosmosie... Wtedy byłam stuprocentowo pewna gdzie jestem. To był pokój Amane.
- Już wstałaś... - Usłyszałam głos nikogo innego jak wspomnianego przeze mnie przed chwilą chłopaka.
Spojrzałam w jego stronę po czym automatycznie się zarumieniłam. Trafiłam akurat na moment w którym nasz książę wyszedł W SAMYM RĘCZNIKU spod prysznica. Zasłoniłam twarz dłońmi i odwróciłam się w drugą stronę.
- Oh, no tak... Przepraszam... Gdzie moje maniery. - Zaśmiał się po czym szybko się ubrał. - Już możesz się odwrócić.
Po jego zawiadomieniu, powoli ponownie odwróciłam się w jego stronę. Na szczęście nie postanowił mnie oszukać.
- Cześć... - Przywitałam się z nim.
- No hejka. - Uśmiechnął się do mnie. - Jak ci się spało?
- Dobrze... A gdzie jest Aoi? - Zapytałam go nie wiedząc, co teraz dzieje się z moją przyjaciółką.
- Śpi w pokoju obok. Nie masz się co o nią martwić... Gdy wstanie wszystko będzie w porządku.
- To dobrze... Szkoda że tak wyszło, naprawdę dobrze się wczoraj bawiłam! - Uśmiechnęłam się do bruneta. - Razem z Kou pisaliście serio zabawne zagadki.
- Cieszę się, że ci się podobało. Kiedyś będzie to trzeba powtórzyć. - Powiedział.
- Oj to na pewno! - Zaśmiałam się.
- Nenesiu, mówił ci ktoś kiedyś że masz piękny uśmiech? - Po powiedzeniu tego podszedł do mnie naprawdę blisko i złapał mnie w talii.
Szalałam za tym chłopakiem... Moje poliki również, bo nie ważne jak blisko podejdzie, zawsze robią się czerwone jakbym nałożyła na mnie mnóstwo różu. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy, złapał mnie za podbródek. Wtedy mu odpowiedziałam.
- Nie, nikt mi tego jeszcze nigdy nie powiedział...
- No to już jest ten pierwszy raz.. - Uśmiechnął się. - Mam nadzieję, że ubrania dobrze na tobie leżą... Widać że to nie twój rozmiar, ale przynajmniej się jakoś trzymają.
- Taak, jest w porządku... - Spojrzałam na ubrania które miałam w tym momencie na sobie.
Byłam ubrana w jedną z bluz Amane i dresy. Miałam też na sobie grube skarpety. Wtedy do głowy przyszła mi jedna myśl.
- Czekaj... Skoro Aoi była wczoraj wykończona, to kto mnie przebrał? - Spojrzałam mu w oczy.
Nastała pomiędzy nami chwila ciszy. Wtedy zaczerwieniłam się jeszcze bardziej, ponieważ nawet bez wypowiedzianych przez niego słów poznałam odpowiedź.
- Zboczuch! - Podniosłam jego koszulkę aż do poziomu jego czoła po czym uciekłam do salonu.
Amane zaśmiał się tylko cicho, po czym poszedł za mną.
CZYTASZ
,,𝕃𝕖𝕥𝕟𝕚𝕒 𝕞𝕚𝕝𝕠𝕤𝕔''
Fiksi PenggemarNene Yashiro podczas letniego wyjazdu na obóz z przyjaciółmi poznaje miłego chłopaka Amane. Cała czwórka spędza świetnie czas, ale co by było gdyby wprowadzić w to wszystko trochę uczuć?..