✿23✿

110 8 10
                                    

Kiedy weszłam do salonu, nikogo tu nie było oprócz śpiącej na kanapie Aoi. Poszłam do kuchni i zaczęłam szperać po szafkach szukając czegoś dobrego do picia. Po chwili w kuchni pojawił się też brunet. Podszedł do mnie od tyłu i złapał delikatnie w talii. Soecjalnie zaczęłam go ignorować, aby się z nim trochę podroczyć. Gdy tylko ujrzałam w szafce puszkę z kakaem, od razu pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Zawsze gdy byłam małym szkrabem piłam zimą przed snem kakao! Przyszykowałam sobie kubek i wyspałam odpowiednią ilość proszku do środka.

- Nenesiu... Pamiętasz nasze nieudane nocne wyjście do leśnej biblioteki?.. - Zapytał mnie nagle.

Postanowiłam że jednak nie będę robić mu przykrości i mu odpowiem.

- Oczywiście że pamiętam... A coś się stało? - Spojrzałam na niego przez ramię.

- No bo wtedy nie dokończyłem powiedzieć tego co chciałem...

- Co takiego? - Odwróciłam się w jego stronę, usiadłam na blacie i spojrzałam prosto w oczy.

- Jesteś naprawdę wyjątkowa no bo...

- Nene..? - Usłyszałam cichy głos z drugiego końca pokoju, który najprawdopodobniej należał do mojej już zapewne nie śpiącej przyjaciółki.

Odwrócilam się w jej stronę, po czym spojrzałam jeszcze raz na stojącego przede mną chłopaka. Pstryknęłam go w nos po czym poszłam do fioletowo-włosej. Pomimo długiego snu była nadal zmęczona. Można to było wywnioskować po jej worach pod oczami, męczeniem się samym mówieniem... Szczerze mówiąc, te wszystkie znaki mnie przeraziły.

- I jak się czujesz? - Zapytałam zmartwiona.

- Gardło mnie boli... - Po powiedzeniu tego zaczęła kaszleć. - I w dodatku mam jeszcze zapchany nos...

- Biedaczku... Może chcesz herbaty? Powinna ci trochę pomóc...

Amane po chwili pojawił się obok nas. Spojrzał na leżącą dziewczynę i także lekko się zmartwił jej stanem zdrowia. Przecież to była nasza przyjaciółka. Podszedł do jakiejś szafki znajdującej się przy oknie i wyjął z niej kilka małych buteleczek i termometr. Po chwili zaczął badać naszą biedaczynę i podawać jej leki.

Ja natomiast w tym czasie kontynuowałam robienie swojego napoju wlewając wodę do garnka i wstawiając ją na gaz. Przyszykowałam jeszcze dwa kubki. Jeden dla Aoi z herbatą, a drugi dla Amane - z kakaem. Po ich przygotowaniu, podeszłam do przyjaciół i podałam im ich kubki.

- Dziękuję Nene... Pomimo waszej wielkiej troski, nie sądzę bym szybko wróciła do zdrowia... Od zawsze miałam słabą odporność i pomagały mi zazwyczaj tylko mocne leki od lekarza...

- Chyba nie chcesz powiedzieć że... - Odezwałam się.

- Tak będzie lepiej dla mnie i dla was... Nie będziecie musieli męczyć się nad opiekowaniem się mną.

- A-Ale Aoi..! Z kim ja będę rozmawiać wieczorami przed snem? Kto będzie mi pomagał wybrać strój na nowy dzień..? - Zaczęłam rozumieć ile problemów będę miała nie mając przy sobie swojej życiowej doradczyni.

- W środę rano i tak byśmy wyjeżdżali, a dzisiaj jest niedziela... To nie tak dużo dni. - Uśmiechnęła się do mnie. - Spokojnie, poradzisz sobie. - Położyła dłoń na mojej dłoni. - A teraz pozwólcie że wypiję herbatę w spokoju i znowu położę się spać... Nie mam wystarczająco siły...

- Oczywiście... Wyśpij się... - Odezwał się towarzyszący nam brunet.

Okryłam moją przyjaciółkę kocem po czym wróciłam do kuchni by zrobić sobie śniadanie. Moja kostka zdążyła już wyzdrowieć, dlatego ponownie mogłam skakać, biegać i cieszyć się życiem. Amane przyszedł do mnie do kuchni i próbował połączyć się z jakąś stacją radiową. Poruszał trochę anteną, aż w końcu zaczęła lecieć muzyka. Ściszył głośność urządzenia i spojrzał w moją stronę uśmiechnięty.

- Mogę prosić panią do tańca? - Zapytał. - Poćwiczymy trochę przed imprezą we wtorek... Wtedy to nie dam ci usiedzieć w miejscu, będziesz skazana na taniec ze mną. - Zaśmiał się.

Odłożyłam kubek, podwinęłam rękawy by było widać moje dłonie po czym podeszłam do niego bliżej. Owinęłam ręce wokół jego szyi, a głowę oparłam o jego klatkę piersiową. On natomiast, złapał mnie w talii i oparł się głową o moją głowę. Zaczęliśmy bujać się depikatnie na boki w rytm muzyki, stworzyliśmy naprawdę romantyczny nastrój... Nagle chłopak szepnął mi do ucha.

- Nensiu ja cię ko-..

- AMANIU! POMÓŻ MI..! - Usłyszeliśmy krzyk z innego pokoju.

Odwróciłam się gwałtownie przez co niechcąco ręką strąciłam swój kubek z kakaem. Cały napój wylał się na ziemię, przez co miałam dużo do sprzątania.

- Ale ze mnie niezdara..! - Spojrzałam na przyjaciela. - Lepiej idź do Amandy. Pewnie potrzebuje teraz twojej pomocy. - Stwierdziłam.

Po chwili bruneta nie było już ze mną. Chwyciłam ręczniki papierowe które leżały na blacie i starłam z ziemi resztki gorącej czekolady. Zużyte papierki wyrzuciłam do kosza, po czym chwyciłam za mopa i wytarłam podłogę, aby nic się przypadkiem nie kleiło. Gdy tylko skończyłam, przetarłam czoło i spojrzałam zadowolona na miejsce gdzie była plama. 'Z takimi zdolnościami to ja na pewno zdobędę pracę sprzątaczki roku w jakimś ekskluzywnym hotelu!' - pomyślałam.

Gdy myłam kubek w zlewie, zaczęłam myśleć po co Amanda wolała Amane do swojego pokoju. Naprawdę miała jakiś problem... A może po prostu chciała by do niej przyszedł? Ona również była w nim zakochana, jednak w trochę inny sposób niż mogłoby się wydawać. Leciała tylko na jego wygląd, nic więcej. Mówiła że dobrze go zna, jednak nie byłam w stanie tego nigdy zauważyć. Zmęczona coraz to nowszymi pojawiającymi się w moich myślach myślami, zdecydowałam się przejść do pokoju Amandy by zobaczyć co tak naprawdę się tam dzieje. Gdy otworzyłam drzwi i spojrzałam do środka, zaczęłam żałować, że ponownie się zakochałam.

,,𝕃𝕖𝕥𝕟𝕚𝕒 𝕞𝕚𝕝𝕠𝕤𝕔''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz