— Cholera, Rika, gdzie jest Stephan? — zza jej pleców wyrósł Pius, który z torbą na ramieniu zmierzał do autobusu.
— Co? — zmarszczyła brwi, nie bardzo wiedząc o czym mówi. Przez ostatnie półtorej godziny zdążyła pospacerować po ośrodku, zahaczyć o usytuowaną w nim restaurację na śniadanie, pogadać z Sandre, ostatni raz rozejrzeć się po pokoju i oddać klucze recepcjonistce. Teraz, opierając się plecami o ścianę w przedsionku, czekała na resztę. Jej bagaż z pomocą Wellingera znalazł się już w aucie, więc przynajmniej pozbyła się myśli, że jej dobytek jest narażony na kradzież.
— Gdzie się podział Leyhe? — powtórzył Paschke. — Trener już się wścieka...
— A czemu pytasz mnie? Może Karl będzie wiedział. Wiesz, miał z nim pokój.
— Karl mówił, że to ty rozmawiałaś z nim jako ostatnia; ty i Othylia. Podobno rano już nie było go w pokoju — pokręcił głową, wyglądając przy tym na bardzo zmęczonego wiecznym szukaniem kogoś z polecenia Horngachera. Rika niespecjalnie to rozumiała, choć warto dać nacisk na "jeszcze". Prawdopodobnie za kilka lat będzie miała tego dosyć o wiele bardziej niż łysawy skoczek przed nią.
— Pytasz takim tonem, jakbyś miał podejrzenia, że go zabiłam i zakopałam w ogródku — uśmiechnęła się pocieszająco i ruszyła z nim w stronę parkingu. — To Leyhe - przecież się nie zgubi.
— Mam nadzieję.
— Daj spokój, ten człowiek ma w życiu więcej szczęścia, niż my wszyscy razem wzięci — machnęła ręką. Rzeczywiście coś w tym było, bo Stephan, nawet gdyby wywiało go teraz na drugi koniec Engelbergu, pewnie i tak jakimś cudem zdążyłby na czas. Przypomniała sobie jednak wydarzenie sprzed niemal dwóch lat, na którego wspomnienie aż się skrzywiła.— No chyba, że akurat jest w Trondheim.
Wszyscy wpakowali się do niewielkiego busa, a Horngacher nauczycielskim okiem powiódł po zawodnikach, sprawdzając czy są już wszyscy. Naturalnie: Stephan nadal się nie pojawił, na co Austriakowi, przysłowiowo, opadły ręce.
— Marika? — spojrzał na pracowniczkę porozumiewawczo, na co wzruszyła ramionami.
— Nie mam pojęcia gdzie się podział. — rzuciła opadając na jedno z tylnych foteli. — Poczekajmy jeszcze trochę.
— Lepiej by było, gdyby się nie pojawił... zawsze ciężko dojechać do tego jego zapyziałego Willingen — zażartował w swoim typowym, grobowym humorze, a Rika miała ochotę się obrazić, bo sama Willingen bardzo lubiła.
Wyłożyła nogi na siedzeniu obok i włożyła sobie do uszu słuchawki. Już po chwili stukała palcami o kolana w rytm jednej z piosenek Imagine Dragons. Przymknęła oczy i opierając głowę o szybę zaczęła planować, jaką taktykę obrać w te święta. Jak dla sporej części ludzi, grudniowe spotkania z rodziną były głównie stresem, strachem i uczuciem zamknięcia w czterech ścianach. Zwłaszcza, że Keller zdecydowanie nie należała do rodzinnych, nawet, jeśli wyjątkowo się starała. Oczami wyobraźni już widziała obgadywania ciotek, złą mamę, wiecznie obrażonego Connora i ojca, który ignorancko wyśle jej przelew z prezentową sumą o tytule "wesołych świąt", myśląc, że może znowu urwać kontakt na resztę roku. Przypomniała sobie zeszłoroczne święta i uśmiechnęła się do siebie. Zaraz po wigilii wsiadła w auto i wróciła do Monachium, aby wyciągnąć swojego rodziciela z domu. Przez cały dzień, we dwójkę, odwiedzili chyba wszystkie bary w dzielnicy i choć był to bardzo specyficzny sposób na świętowanie, to Rika nie przypominała sobie lepszego Bożego Narodzenia. Marika od zawsze miała z ojcem unikatową relację, która na przestrzeni lat nieco podupadła. Głównym powodem oddalenia się dwudziestopięciolatki od swojego taty była jej matka, która od czasu rozwodu unikała wszelkiego kontaktu, a to, że jej córka zawsze trzyma stronę jej byłego męża, było jak drzazga w oku. Nora Keller miała swoje powody, aby czuć się niejako zdradzona z tego tytułu, ale Rika nie uważała, że to jakiekolwiek wytłumaczenie. Miała jej za złe, że nastawia przeciwko ojcu Connora, który, śladem swojej mamy, nie chciał mieć z nim nic wspólnego.
CZYTASZ
RIGHT HAND | s. leyhe
Fanfiction▬ Gdzie Stephan Leyhe trochę za bardzo polubił współpracowniczkę trenera Horngachera, Constantin Schmid nie potrafi znaleźć nici porozumienia z własną siostrą, Karl Geiger męczy wszystkich zdjęciami swojej córeczki, a Rika Keller nagminnie ląduje w...