Ot śmieszna historia mnie spotkała,
jak kończyłem nockę, i poszedłem wyrzucić śmieci,
to omal bym zawału nie dostał.
Patrzę, a wokół śmietnika siedzi... gepard.
Wyglądał tak prawdziwie, że miałem uzasadnioną obawę, iż
zagryzie mnie na śmierć. Okazało się jednak, że
to pluszak, ktoś dziecku maskotkę wyrzucił,
i postanowił być żartownisiem,
strasząc sąsiadów z blokowiska...
No i jak widać, nie tylko Ja jestem tu osobą, która
dobrym humorem tryska.
Opowiadałem o tym kilku osobom,
no i poprawiłem im humor,
mówili, to nie gepard, ale przyczajony tygrys,
to też dobra nazwa.
Finał dnia, był taki, że wpadłem na pomysł, na takową
fraszkę, dziś się z tego śmieję,
ale strach miał naprawdę wielkie oczy,
bo nie wiesz, czy nie uciekł kot z zoo,
i czy nie upatrzył sobie we mnie kolację...
jakby mnie zeżarł, byłaby szkoda,
bo jeszcze się na tamten świat nie wybieram.
Natomiast, gdy zorientowałem się, że był zabawką,
to omal ze śmiechu nie dopadła mnie czkawka,
śmieję się prawie jak Joker. Nie, nie zwariowałem,
ale tak rzadko się zdarza, by ktoś mnie dawką humoru
potraktował, więc doceniam takie dni...
zawsze to odmiana jakaś w ponurej codzienności, jak pandemia,
tak świat jeszcze nie znormalniał... a minęły już dwa lata...
---------------------------------------------
Jak w tekście, taką miałem akcję, idę wyrzucić śmieci, a wokół koszy siedzi wielki kot, a Ja pierwszą myśl jaką mam w głowie, kurde jeszcze mnie zagryzie, co to jest? Aż serducho zabiło sto razy szybciej.
Któż pomyślał, że wyrzucanie śmieci może przestraszyć???
W ogóle nie lepiej było oddać pluszaka jakiemuś dziecku? Tutaj jeszcze anegdotka. Jak wyrosłem z pluszaków, to razem z bratem postanowiliśmy oddać dla PCK. Zapakowaliśmy do wora, jak się rozczarowaliśmy, gdy pluszaki wziął jakiś złomiarz. To miało być dla dzieci... Cóż taki jest świat.
Nawiązanie:
Joker, antagonista z filmów serii ,,Batman". Najbardziej pamiętam film ,,Batman" z 1989, w reżyserii Tima Burtona, a rolę złoczyńcy grał Jack Nicholson.