Dopuściłem się słowotwórstwa. Na nowe czasy. Doszło do nowego zjawiska w życiu, jest nim żądza pieniędzy i robienie nadgodzin, gdzie z każdym miesiącem sięgasz limitu godzinowego.
Mówią mi, ten to wariat. Nie ma życia rodzinnego. Nie można żyć samą robotą, ale skoro jestem kawalerem, to, co to za problem, że chcę sobie dodatkowo zarobić? Ja mam, na co wydawać pieniądze. Na książki, na marzenia i życie też kosztuje. Nie żyje na poziomie, nie jestem bogaczem, ale za sprawą ciężkiej pracy kupiłem sobie auto i mieszkanie. Jestem z siebie dumny, bo wszystko sam. Niektórzy rozpuszczali krzywdzące plotki, że dostałem spory spadek, a tak nie było nigdy. Inaczej! Musiałem tak działać, by pomóc babci w spłaceniu zadłużenia, którego się nabawiła będąc już chorą na Alzhaimera.
Nadgodziniarz
Rzuca się ludziom kapitalizm, uwodzą ich pieniądze, i chodzą na nadgodziny. Dziwne czasy dziś nastały, bo ciągle brakuje rąk do pracy, i tworzą puste pola, gdzie każdy może się zapisać i przyjść, by zarobić dodatkowo. Są i tacy, którzy chodzą non stop, i co miesiąc wychodzą z limitem, każdego takiego nadgodziniarzem nazwę. Nowe słowo, ale w sam raz na to, co dzieje się dziś, nowe zjawisko, uwodzi ludzi pieniądz i narzuca im się kapitalizm. Wbrew pozorom, żaden taki nie żyje samą robotą, ale gromadzi środki, i pragnie ich mieć jak najwięcej, zwłaszcza gdy czasy niespokojne i wszystko drożeje, oczywiście za sprawą nieudolnego rządu... Dlatego nigdy nie mów, że ktoś chodzi, bo nie ma życia rodzinnego, że nie ma, co robić w domu, po prostu by żyć na poziomie, trzeba czasem zrobić coś więcej, ponadprogram i od tego są godziny nadliczbowe. No i to nie tak, abym mógł spędzić w pracy każdą dobę, bo nie jestem robotem przecież, i ogranicza mnie też nieludzki kodeks, więc wszystko jasne. Chociaż dla mnie to śmieszne, głupie lub nawet bezsensowne, bo jeśli ktoś chce zarobić, to nikt nie powinien mu zabraniać, a tu coś lub ktoś pragnie wszystko komplikować! Ludzie muszą mieć wybór, zwłaszcza taki nadgodziniarz jak Ja, który pragnie pieniążków! Nie śnią mi się bogactwa, ani nienakręcony jestem na materializm, tylko, gdy jednak środki są, to mnie stać na każdą przyjemność, i co jakiś czas, sobie pozwalam, wydając na książkę, a nawet kino, i to wszystko dzięki dodatkowym godzinom... Jeśli coś przynosi mi korzyść, a nie dzieje się kosztem innych, ani nie jest prawu wbrew, to po prostu robię swoje...No i mimo wszystko lubię swoją robotę.
Robota dla mnie jest prawie jak kochanka, lecz bywa kapryśna, albo jej alfonsi, którym jest BHP, ponieważ na każdym kroku szkodzą... co sprawia, że nie trudne, choć monotonne zajęcie staje się czasem wręcz męczące.