Mówi się, że młodzi chłopcy potrzebują wzorca, i to akurat prawda! Moim był mój dziadek Henio, bo z własnego ojca nie było, czego przejmować, ani nawyków, ani upodobań, bo to droga bez celu. Moim mistrzem, generałem był dziadek. Szerszemu gronowi zwykły człowiek, lecz nie dla mnie. Uważam, że to, co we mnie najlepsze, to zasługa jego genów. Jemu też było daleko do ideału. Za młodu dawał popalić, zdarzało mu się mówić wiele przykrych rzeczy. Ale wszyscy byli wstanie mu to wybaczyć, gdyż wojna nie rozpieszczała go, los zostawił właściwie samego, był zdatny na siebie, lecz on nie poddawał się! Był niczym Herakles, miał siłę, jakiej nikt inny nie mógłby mieć. Wiem, że jako ojciec swoich dzieci był surowy. Nie pytał, kto narozrabiał, dawał manto każdemu, ale to był taki człowiek, który dla własnych dzieci, mógł oddać nawet serce! Jemu można byłoby pomnik postawić, i to nie jeden! Największy twardziel, jakiego miałem zaszczyt poznać, kochać, bo to najlepszy w świecie dziadek! Mój generał, mój mistrz! Nic, że mało osób to widzi, liczy się, że wiedzą Ci najważniejsi, albo i Ja sam? Uważam, że dobroć serca przeszła na wszystkich jego potomków! Każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju, i choć się różnimy, pochodzimy z różnych stron, to jest coś, czego nigdy nie zmienimy, coś trwałego – to więzy krwi! Dziadek Henio był dla mnie człowiekiem wybitnym! Co trzeba było zrobić, robił! Miał w sobie coś wyjątkowego: to jego oczy niebieskie i ciepły, szczery uśmiech. Gdy spojrzałeś na niego, choć raz, to cieszyłeś się wraz z nim. Jak dla mnie był najlepszym w świecie człowiekiem. Był po prostu kimś! Przez wszystkie lata, jak żył, nauczył wielu rzeczy i jakże dziś dumny jestem, wdzięczny losowi, że mogę to dziś odtworzyć! Także żywię nadzieję, że niezależnie, kto, kim jest, to jest z nas bardzo dumny! Dziadek Henio to był człowiek niezastąpiony! Postać wybitna, i jeśli można być czegoś w życiu pewnym, to tego, że nikt o nim nigdy nie zapomni! Nikt, kto jest i będzie częścią jego życia! No i fakt, faktem, że rodzina, jaką stworzył to największy skarb w świecie!
Dziś taki osobisty wpis. Czwarta rocznica śmierci mojego mistrza. Dziadek Henryk (2.01.1935-9.12.2018).
Choć jego serce bić przestało, to wspomnienia z nim, ciągle tętnią życiem :)