6 🏋🏻‍♀️

2.3K 106 13
                                    

*Alma*

Nim doszłam do szatni, Ner wyłonił się przede mną jak pieprzony duch. Zaczęliśmy wojnę na spojrzenia, której żadne z nas nie chciało przegrać. Zabawne było to, że oboje ignorowaliśmy gapiów przechadzających się po korytarzu.

Po chwili znudziła mnie nasza walka i odpuściłam. Dałam mu tą satysfakcję, że był górą, bo pragnęłam jak najszybciej wrócić do swojego mieszkania. Czas leciał, a ja więcej nie chciałam marnować na niego żadnej minuty.

- Zejdź mi z drogi - rzuciłam - Chcę przejść do szatni - wskazałam palcem na drzwi, które znajdowały się za jego plecami - A ty mi blokujesz drogę.

- Wracaj na trening.

- Trening skończony - odpowiedziałam pewna siebie - To strata mojego i twojego czasu. Dobrze o tym wiesz.

Na chwilę zamknął się w swojej głowie, myśląc nad czymś.

- Nie lubię przegrywać - westchnął i spojrzał na zegarek, który wisiał na jego lewym nadgarstku. Zdążyłam się tego domyśleć, że był typem zwycięzcy - Masz rację. Tracimy tutaj tylko nasz wzajemny czas.

Gdy byłam pewna, że zgodził się z tym co powiedziałam i że da mi przejść, zrobił na odwrót. Użył siły, abym kontynuowała z nim ćwiczenia.

Tylko po co? Czemu aż tak mu na tym zależało?

- Ej, co robisz? - byłam wstrząśnięta jego brutalnością. I przede wszystkim siłą, bo wcale nie ważyłam tak mało - Kurwa, puść mnie!

Chwycił mnie za prawe ramię i zaczął ciągnąć z powrotem w miejsce, gdzie kilkanaście, albo nawet i kilkadziesiąt minut temu rozpoczęliśmy nasz trening.

- Ner!

- Wracasz na sale - powtórzył stanowczo - Jak wspomniałem wcześniej, nie lubię przegrywać.

- Hej! - wrzasnęłam, przerażona tym co się tutaj wyprawia - Zwariowałeś!?

Czy każdego swojego klienta traktował w ten sam sposób? Do każdego podchodził z brakiem szacunku?

- Zamknij się i przestań zachowywać jak histeryczka.

Żałowałam, że nie miałam przy sobie telefonu, aby nagrać jego prawdziwą osobowość. Media chętnie by się tym zainteresowały. Wiedziałam, że przed kamerami tylko udawał wspaniałego człowieka i cudotwórcę ludzkich ciał. W rzeczywistości był sadystą.

Bóg jeden wiedział ile było przede mną takich kobiet, które szarpał i zmuszał to treningów siłą swoich mięśni.

- Nie masz prawa mnie dotykać!

Działał wbrew mojej woli i naruszał moją przestrzeń osobistą. To było nie do pomyślenia!

Jednak zdawał się nie przejmować tym, że łamał prawo. Mogłabym go spokojnie za to pozwać, ale i to miał chyba w głębokim poważaniu. Reszta klientów, personelu i nawet ochrona obserwowali cały cyrk, w który zostałam wplątana, no ale on miał to w dupie. Przez cały czas zachowywał się jak pan i władca całego świata.

- Zostało ci jeszcze trzydzieści pajacyków rozgrzewki - weszliśmy z powrotem na sale i wtedy dopiero mnie puścił - A potem trzydzieści minut będziemy skupiać się na... - zeskanował intensywnie moje ciało - Brzuchu.

TreNerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz