*Alma*
Nim doszłam do szatni, Ner wyłonił się przede mną jak pieprzony duch. Zaczęliśmy wojnę na spojrzenia, której żadne z nas nie chciało przegrać. Zabawne było to, że oboje ignorowaliśmy gapiów przechadzających się po korytarzu.
Po chwili znudziła mnie nasza walka i odpuściłam. Dałam mu tą satysfakcję, że był górą, bo pragnęłam jak najszybciej wrócić do swojego mieszkania. Czas leciał, a ja więcej nie chciałam marnować na niego żadnej minuty.
- Zejdź mi z drogi - rzuciłam - Chcę przejść do szatni - wskazałam palcem na drzwi, które znajdowały się za jego plecami - A ty mi blokujesz drogę.
- Wracaj na trening.
- Trening skończony - odpowiedziałam pewna siebie - To strata mojego i twojego czasu. Dobrze o tym wiesz.
Na chwilę zamknął się w swojej głowie, myśląc nad czymś.
- Nie lubię przegrywać - westchnął i spojrzał na zegarek, który wisiał na jego lewym nadgarstku. Zdążyłam się tego domyśleć, że był typem zwycięzcy - Masz rację. Tracimy tutaj tylko nasz wzajemny czas.
Gdy byłam pewna, że zgodził się z tym co powiedziałam i że da mi przejść, zrobił na odwrót. Użył siły, abym kontynuowała z nim ćwiczenia.
Tylko po co? Czemu aż tak mu na tym zależało?
- Ej, co robisz? - byłam wstrząśnięta jego brutalnością. I przede wszystkim siłą, bo wcale nie ważyłam tak mało - Kurwa, puść mnie!
Chwycił mnie za prawe ramię i zaczął ciągnąć z powrotem w miejsce, gdzie kilkanaście, albo nawet i kilkadziesiąt minut temu rozpoczęliśmy nasz trening.
- Ner!
- Wracasz na sale - powtórzył stanowczo - Jak wspomniałem wcześniej, nie lubię przegrywać.
- Hej! - wrzasnęłam, przerażona tym co się tutaj wyprawia - Zwariowałeś!?
Czy każdego swojego klienta traktował w ten sam sposób? Do każdego podchodził z brakiem szacunku?
- Zamknij się i przestań zachowywać jak histeryczka.
Żałowałam, że nie miałam przy sobie telefonu, aby nagrać jego prawdziwą osobowość. Media chętnie by się tym zainteresowały. Wiedziałam, że przed kamerami tylko udawał wspaniałego człowieka i cudotwórcę ludzkich ciał. W rzeczywistości był sadystą.
Bóg jeden wiedział ile było przede mną takich kobiet, które szarpał i zmuszał to treningów siłą swoich mięśni.
- Nie masz prawa mnie dotykać!
Działał wbrew mojej woli i naruszał moją przestrzeń osobistą. To było nie do pomyślenia!
Jednak zdawał się nie przejmować tym, że łamał prawo. Mogłabym go spokojnie za to pozwać, ale i to miał chyba w głębokim poważaniu. Reszta klientów, personelu i nawet ochrona obserwowali cały cyrk, w który zostałam wplątana, no ale on miał to w dupie. Przez cały czas zachowywał się jak pan i władca całego świata.
- Zostało ci jeszcze trzydzieści pajacyków rozgrzewki - weszliśmy z powrotem na sale i wtedy dopiero mnie puścił - A potem trzydzieści minut będziemy skupiać się na... - zeskanował intensywnie moje ciało - Brzuchu.
CZYTASZ
TreNer
RomanceTrenerzy mają to w sobie, że lubią swoje podopieczne. A w świecie sportu i treningów, nie ma dzielenia się towarem. Jeśli już należysz do któregoś, nie możesz rozmawiać z innym. Zakazane jest nawet patrzeć na innego. Alma Bilter to dwudziestopięcio...