30 🏋🏻‍♀️

1.5K 101 7
                                    

*Alma*

- Dokąd mnie zabierasz? - z każdym kolejnym przejechanym kilometrem, niecierpliwiłam się coraz bardziej - Ner, mówię do ciebie - trzepnęłam go w ramię - Haaaalo!

Odkąd zadzwonił po osiemnastej i powiedział, że czeka na mnie przy ulicy, zachowywał się tajemniczo. Z początku byłam pozytywnie nastawiona na niespodziankę, którą dla mnie miał. Z czasem jednak zaczynałam się coraz więcej irytować.

- Daleko jeszcze? - zadałam kolejne pytanie - Albo mi odpowiesz, albo nigdzie dalej nie jadę - wydęłam usta w grymas niezadowolenia - Rozumiesz?

Gdy milczał, nie wytrzymałam i puściły mi nerwy. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam lekko drzwi. Natychmiastowa reakcja Nero na moje zachowanie, wbiła mnie w fotel. Gwałtownie zahamował, po czym zjechał na pobocze i stanął.

- Zwariowałaś?! - warknął - Do reszty zgłupiałaś?!

To co zrobiłam może i nie było mądre, ale podziałało, bo wreszcie się do mnie odezwał.

- To słuchaj mnie, kiedy do ciebie mówię - syknęłam - Ile mogę prosić o uwagę?

Ner od początku miał wkurwiający charakter. Do dziś nic się nie zmieniło.

- Mogło ci się coś stać - westchnął już spokojniejszy - Na Boga, jesteś małą gówniarą.

- Ale nie stało - wzruszyłam ramionami - Więc?

- Więc co?

- Dokąd mnie zabierasz? - zmrużyłam oczy - Dlaczego jedziemy tak daleko?

Jechaliśmy już dobrą godzinę. Wokół były same lasy i nie zapowiadało się na to, aby za kilka kilometrów dojechać do jakiegoś miasta.

- Chodzi o to, aby nikt nie widział, że jesteśmy razem? - przeszło mi to kilka razy przez myśl, ale byłam się odpowiedzi. Teraz było mi wszystko jedno i chciałam usłyszeć prawdę - Mam racje?

Oczywiście, że o to chodziło. Wstydził się mnie. Tego jak wyglądam i ile ważę.

- Oszalałaś?

- Czyżby? - nie dawałam za wygraną.

Po tym jak Rebel nas przyłapała, podejrzewałam, że Nero musiał zacząć ostrożniej organizować nasze spotkania. Nie chciał, aby ktokolwiek dowiedział się o naszym romansie.

Zrobiło mi się smutno. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że nie byłam dla niego piękna, ale zachowanie Nero i tak bolało.

Wiedza i świadomość, że jest się dla kogoś niewystarczająco dobrym, była przytłaczająca.

Choć z jakiegoś powodu coś do mnie czuł i coś go do mnie przyciągało, nie byłam na tyle wartościowa, abyśmy pokazywali się publicznie.

- Oczywiście, że nie o to chodzi.

Nie wierzyłam mu. Właśnie o to chodziło. Dokładnie kurwa o to: Jechaliśmy tak daleko, żeby nie wpaść na ulicy na kogoś nam znanego. Na kogoś, kogo on znał.

Mógł chociaż nie kłamać. Ja doskonale wszystko rozumiałam.

- Więc o co? Czemu jedziemy tak daleko? - chciał grać w tą grę, to czemu nie - Mów prawdę.

Wtedy odpiął pas bezpieczeństwa. Poprosił, abym odsunęła fotel maksymalnie do tyłu, po czym wyszedł z samochodu. Obszedł go i zapukał w moją szybę.

- Co ty... - nie dokończyłam. Otworzył mi drzwi. Uciszył mnie pocałunkiem, który szybko zamienił się w gorący taniec naszych języków - Boże.

TreNerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz