19 🏋🏻‍♀️

2.2K 131 23
                                    

*Alma*

- Co tu robisz? - powtórzyłam, dołączając do niego po kilku minutach - I skąd wiesz gdzie mieszkam?

Czułam się jak w jakiejś taniej telenoweli, która potrafi się ciągnąć sezonami. Jak my się zachowywaliśmy? Jak dzieci, które w kółko przepychają się bez żadnego głębszego sensu.

Kurwa. To było chore. Robiło się coraz bardziej toksyczne. 

- Już tu raz byłem - rzucił oschłym głosem - Zapomniałaś?

A no tak, przyniósł mi kwiaty. Teraz żałowałam, że nie wyrzuciłam ich od razu do kosza na śmieci, gdzie było ich miejsce od samego początku.

- Zapomniałaś też o naszym dzisiejszym treningu?

Uniosłam wzrok i spojrzałam mu w oczy.

- Nie - pokręciłam głową - O tym nie zapomniałam.

Napięcie między nami robiło się coraz bardziej nieznośne.

- Więc dlaczego nie przyszłaś? - warknął, robiąc krok w moją stronę - Czemu nie dałaś znać, że cię nie będzie?

- A co to za różnica? - mruknęłam, wzruszając ramionami - Nie przyszłam, to nie przyszłam.

- Co za różnica? - syknął - Wiesz ile kobiet chciałoby być na twoim miejscu i ze mną ćwiczyć?

- Pewnie dużo - zaśmiałam się cynicznie - I pewnie też byś tego chciał.

- Co?

- Nic - westchnęłam, przewracając teatralnie oczami - Czego ty właściwie ode mnie chcesz, Ner? Po co do mnie wypisujesz i zawracasz mi głowę?

Nastała chwila ciszy. Zaczęłam się denerwować, a kiedy zdecydowałam, że wystarczy i że wyrzucę go z mieszkania, to zaczął mówić.

- Bo...jestem twoim trenerem - stanął dumnie, prostując przy tym plecy, jakby chciał mi pokazać w ten sposób swoją władczość - I masz się mnie słuchać.

Wgapiałam się w niego i czekałam aż za moment zacznie się śmiać i powie, że to żart. Niestety wskazówki zegara tykały, my wciąż byliśmy w tym samym miejscu i w tych samych pozycjach i wiecie kurwa co?

Ner Hillton zdawał się mówić całkiem poważnie.

- Jesteś nienormalny - podsumowałam jego głupie gadanie - Po prostu nienormalny - zaczęłam się śmiać, aż rozbolał mnie brzuch - Nienormalny.

- Ja mówię całkiem poważnie.

- Tak? - również się po chwili wyprostowałam, aby dodać całej tej głupiej sytuacji jakiejś sztucznej dramy i cisnęłam w niego morderczym spojrzeniem - To ja też ci powiem całkiem poważnie.

I wtedy dopadł mnie jakiś lęk. Gdy byliśmy tuż przy sobie, zwątpiłam w to, czy na pewno chcę to zrobić. Byłam na niego wściekła i miałam ochotę napluć mu w twarz za to jak mnie potraktował, ale czy chciałam się z nim rozstawać? Czy chciałam od niego odchodzić?

Do naszego pocałunku wszystko było przecież dobrze. Dogadywaliśmy się. Zawrzeliśmy rozejm i obiecaliśmy sami przed sobą, że będziemy współpracować przy zmianie mojej sylwetki. Ner obiecał, że mi naprawdę pomoże zgubić zbędne kilogramy.

TreNerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz