*Alma*
Wyszłam z budynku, gdzie mieszkał Ner i przeszłam szybkim krokiem na drugą stronę ulicy. Potem zgarnęłam z samochodu, który stał na parkingu należącego do siłowni swoją sportową torbę i byłam gotowa na wysiłek.
- Dzień doberek, Almo! - Rob stał przy drzwiach, a kiedy mnie zobaczył, otworzył je na oścież - Jak zdrówko?
Gdy pierwszy raz z nim rozmawiałam, nie przypuszczałam, że w ciągu kilku dni złapiemy tak dobry kontakt.
Rob był miłym człowiekiem. Nawet bardzo. Wystarczyło go troszkę lepiej poznać. Pracował dla Nero od samego początku z tego co zdążyłam się dowiedzieć, ale w przeciwieństwie do swojego szefa, on miał wielkie, czyste serce.
- Hej - przywitałam się grzecznie - U mnie wszystko dobrze - uśmiechnęłam się - Powoli i do przodu.
- Widzę, że na poważnie wzięłaś treningi - wskazał palcem na moją torbę - Prawidłowo.
- No - westchnęłam - Chyba.
Treningi nie były takie złe jak sądziłam z początku, ale jakoś na sto procent w to nie weszłam. Jeszcze nie. I nie byłam pewna czy kiedyś się to wydarzy. Dziś przyszłam na siłownie tylko i wyłącznie dlatego, że Maks mnie zaprosił. Był zabawnym mężczyzną i nawet go polubiłam odkąd wypiliśmy wspólnie piwo. Chciałam go bliżej poznać.
Rebel miała wrócić dopiero wieczorem, więc i tak nie miałam co robić.
- Życzę samych sukcesów - poklepał mnie po plecach, gdy przeszłam obok - Wkrótce zaczną się pojawiać.
- Zobaczymy.
- Wiem, że tak będzie - uśmiechnął się - Pan Ner potrafi zdziałać cuda.
- Jak żona? - zapytałam jeszcze na odchodnym - Jak się czuje?
Żona Roba zachorowała i to nawet dość poważnie. Wiem, że wyładowała w szpitalu. Miałam ogromną nadzieję, że wkrótce jej stan się polepszy i że Rob znów będzie spokojny.
- Ehhh, tak samo jak wczoraj.
- Kurde.
- No. Bez zmian.
Było mi go szkoda. Chciałabym mu pomóc, ale nie miałam jak.
Gdy skończyliśmy rozmawiać, podeszłam do windy i udałam się na odpowiednie piętro do recepcji. Dziś za laptopem pracowała Kayle, dlatego poprosiłam tylko o wolną szafkę i ruszyłam do szatni. Nie miałam ochoty wchodzić z nią w jakąkolwiek dyskusję czy nawet zwykłą rozmowę.
- Nie masz dziś treningu z Nero - spojrzałam przez ramię na Kayle - Czemu przyszłaś?
Czemu się do mnie odezwała?
- A dlaczego nie? - uniosłam brwi. O co jej chodziło? - Siłownia jest chyba dla wszystkich - prychnęłam pod nosem - Zwłaszcza, że mam wykupiony karnet.
Nie zamierzałam dać się jej stłamsić. Nie tym razem.
- Tak, oczywiście - odpowiedziała kąśliwym uśmiechem - Ale nie sądziłam, że zobaczę cię tutaj po godzinach.
- No widzisz? - wzruszyłam ramionami - Cuda się zdarzają.
Puściłam do niej oczko i znów ruszyłam do szatni.
- Ner ma dziś wolne! - krzyknęła - Nie będzie go!
Do czego ona zmierzała? O co jej kurwa chodziło?
- Wiem! - odkrzyknęłam, już na nią nie patrząc - Przed chwilą z nim rozmawiałam!
Wiedziałam, że wbiję tym gwóźdź do trumny, ale mimo wszystko zaryzykowałam.
CZYTASZ
TreNer
RomanceTrenerzy mają to w sobie, że lubią swoje podopieczne. A w świecie sportu i treningów, nie ma dzielenia się towarem. Jeśli już należysz do któregoś, nie możesz rozmawiać z innym. Zakazane jest nawet patrzeć na innego. Alma Bilter to dwudziestopięcio...