35🏋🏻‍♀️

1.4K 110 14
                                    

*Ner*

Miałem kaca. Wypiłem wszystkie kupione wieczorem piwa i się schlałem. Bo co niby miałem zrobić? Wszystko trafił szlag. A skutkiem alkoholu, był dzisiejszy, ranny kac.

Powinienem mieć trening z Victorią, a potem z Leo, ale odwołałem wszystkie spotkania z podopiecznymi. Nie dziś. Głowa mi pulsowała, czułem, że lada moment wybuchnie.

Kocha mnie.
Ona mnie kocha.
I pragnie tego samego ode mnie.

Wszedłem ciężkim krokiem na sale treningową i mocno dałem swoim górnym partią mięśni popalić. Tego właśnie potrzebowałem. Zapierdolu. Ostrego zapierdolu, który zwali mnie z nóg.

Co jej strzeliło do głowy, aby wyznawać mi otwarcie miłość? Wspominała wcześniej, że jestem dla niej ważny, ale nigdy nie traktowałem tego poważnie. Kurwa, w dodatku coraz więcej ludzi o nas wiedziało.

Skorzystałem chyba z każdego urządzenia na sali, chaotycznie wykonując ćwiczenia i dysząc przy tym jak amator.

- Kurwa - syknąłem, uderzając hantlami o podłogę - Ja pierdole!

Był kategoryczny zakaz znęcania się w ten sposób nad sprzętem, ponieważ od ciężaru hantli, można było z łatwością uszkodzić podłogę, lecz miałem to w głębokim poważaniu.

Nic mi nie wychodziło. To miał być zajebisty rok, a zamiast tego, dostawałem od życia po dupie.

- Wszystko w porządku? - zapytał w pewnym momencie zaniepokojony Maks. Nawet nie spostrzegłem, gdy do mnie podchodził - Ner, przyjacielu?

- Tak - warknąłem - A co?

- Bo zachowujesz się jak opętany - szepnął mi na ucho - Wszyscy się o ciebie martwimy - wskazał dłonią na resztę naszego zespołu - Nie wyglądasz najlepiej.

Rozejrzałem się po sali. Dopiero teraz zorientowałem się, że byłem w centrum uwagi. Zakląłem pod nosem, po czym wyminąłem Maksa i ruszyłem do wyjścia.

- Ner! - wtedy usłyszałem piskliwy i irytujący głos Kayle - Zaczekaj!

Gdy mnie dogoniła, kazałem jej się odpierdolić. Mój głos był tak szorstki i groźny, że aż podskoczyła ze strachu.

- Ja...wybacz - szepnęła.

Na szczęście dała mi spokój i wróciła na miejsce.

Zamknąłem się w gabinecie. Musiałem pomyśleć. Wszystko było kurwa do dupy. Serio.

- Ty jebany skurwielu.

Drzwi otworzyły się z hukiem, a w ich progu stanęła Rebel. Wiedziałem, że do tego dojdzie, tylko nie sądziłem, że tak szybko.

- Daj mi spokój - wziąłem głęboki wdech - To nie najlepszy czas.

Konfrontacja z Reb? Nie dziś.

- W dupie mam, czy to dobry czas dla ciebie - weszła do środka i stanęła naprzeciwko biurka, przy którym siedziałem - Dla mnie to najgorszy czas w życiu!

Poprosiłem by zamknęła drzwi. Gdy tego nie zrobiła, sam musiałem wstać i podejść do wyjścia, aby uchronić nas przed ciekawskimi, którzy zapewne chętnie by posłuchali o czym rozmawiamy.

TreNerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz