「 POV. Erwin 」
- Dobra, idź do siebie - powiedział Clint, a dziewczyna szybko zrzuciła z siebie kurtkę i pobiegła do swojego domu.
- Czy ona się nas boi? - zapytał Kui.
- Nie wiem, ale to jest bardzo możliwe - odpowiedział David.
.⋆。⋆☂˚。⋆。˚☽˚。⋆.
Minęły dwa dni, a my nadal tutaj jesteśmy! A co jest najdziwniejsze? To, że nie widzieliśmy tamtej dziewczyny od właśnie dwóch dni.
- Henry... - zacząłem - A gdzie jest Lilly? - spojrzałem na niego.
- No myślę, że w domu - odpowiedział mi starszy.
- Nie widzieliśmy jej od dwóch dni... - wtrącił Kui.
- A ja ją widuje codziennie - wzruszył ramionami.
- Czyli nas unika... - stwierdził cicho David.
- Dobra, musimy już iść - powiedziałem, wstając z fotela.
- Ja też, muszę coś jeszcze załatwić - odpowiedział Henry.
Wyszliśmy z domu i stanęliśmy gdzieś dalej.
- To co teraz? Ona nas na 100% unika - zamyślił się David.
- No... Musimy się dowiedzieć dlaczego. Przez to będziemy podejrzani. Jak jakaś jedna osoba nas nie lubi, a mieszka tutaj dłużej niż my to uwierzą we wszystko jej, a nie nam - odezwał się poważnie Kui.
- Tam jest! - wskazałem w jakąś stronę.
Chłopaki spojrzeli w tamtą stronę, a po chwili byliśmy już przy dziewczynie.
- No cześć - jako pierwszy odezwał się Sony.
- He? Co Wy robicie? - spytała lekko... Przestraszona?
- Stoimy - Carbo wzruszył ramionami.
- Znów koło adoracji? - spytała i obróciła się kilka razy wokół swojej osi.
- Tak... Słuchaj mamy sprawę - powiedział Sony. Chyba to on jest tutaj szefem... Zaraz... Zabrał mi moją posadę!
- J... Jaką? - spojrzała na niego.
- Dlaczego nas unikasz? Przecież nic Ci nie zrobiliśmy - wtrącił się San.
- Nie chce mieć po prostu z Wami nic wspólnego...
- Lilly! - zawołał jakiś mężczyzna - Kim Wy jesteście? - zapytał, odciągając od nas dziewczynę.
- My jesteśmy tu nowi... - odpowiedział mu Kui.
- To wiem - mruknął niezadowolony.
- A Pan kim jest? - zapytałem.
- Jestem jej ojcem - powiedział poważnie - nic Ci nie zrobili? - zwrócił się do dziewczyny.
- Nie, nie... - odpowiedziała i się za nim schowała.
CZYTASZ
𝟏𝟖𝟗𝟗 ;; 𝗶𝘃𝗼 𝗰𝗮𝗿𝗯𝗼𝗻𝗮𝗿𝗮
Fanfiction❝ - 𝗔 𝘄𝗶𝗲̨𝗰 𝘁𝗮𝗸... - 𝗼𝗱𝗲𝘇𝘄𝗮ł 𝘀𝗶𝗲̨ 𝗽𝗼 𝗰𝗵𝘄𝗶𝗹𝗶 - 𝗕𝗲̨𝗱𝗲̨ 𝘀𝘇𝗰𝘇𝗲𝗿𝘆, 𝘀𝘁𝗿𝗮𝗰𝗶ł𝗲𝗺 𝗱𝗼 𝗻𝗶𝗰𝗵 𝘇𝗮𝘂𝗳𝗮𝗻𝗶𝗲. 𝗝𝗲𝗱𝘆𝗻𝗮̨ 𝗼𝘀𝗼𝗯𝗮̨, 𝗸𝘁𝗼́𝗿𝗲𝗷 𝘂𝗳𝗮𝗺 𝘁𝗼 𝗧𝘆... 𝗦𝗮𝗺 𝗻𝗶𝗲 𝘄𝗶𝗲𝗺 𝗱𝗹𝗮𝗰𝘇𝗲𝗴�...