「 POV. Erwin 」
Szliśmy w stronę domu Lilly. Każdy o czymś żywo rozmawiał, a ja nadal myślałem o Grey'u. On jest z mojej rodziny. Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć... Może odwiedze jego grób jak wrócę do 2022? Jeśli nadal gdzieś będzie... Nie no musi być nie? Chociaż... Pewnie jest już stary i rozwalony... Jeśli tak to go naprawie! Specjalnie dla Grey'a!
- Te, siwy - usłyszałem głos Carbonary, który wyrwał mnie z zamyślenia - jesteśmy już pod domem tej dziewczyny.
Spojrzałem na niego, a potem przed siebie. Faktycznie.
Sonny zapukał do drzwi, a po chwili otworzyła nam je jakaś kobieta. Widać, że była zdziwiona naszym przyjściem.
- Um... Dzień dobry - pierwszy odezwał się Sonny - jest mąż?
- Nie... Nie ma - odpowiedziała cicho.
- A jest córka? - spytałem tym razem ja.
Kobieta spojrzała na mnie podejrzliwie, po czym westchnęła.
- Tak, jest - pokiwała głową - mogę wiedzieć o co chodzi?
- Mamy do niej poważną sprawę - powiedziałem.
Kobieta zawahała się przez chwilę. Widać, że nie za bardzo nam ufała. W sumie to co się dziwić? Przychodzą do Ciebie kompletnie obcy ludzie i pytają o Twoją rodzinę. Koniec końców odsunęła się od drzwi, pozwalając wejść nam do środka. Trochę się zdziwiłem. Ja bym nie pozwolił takim osobom wejść do swojego domu. Ale w sumie... To jest inny rok. Może tu jest inaczej?
Weszliśmy do środka, a po schodach zeszła dziewczyna.
- Mamo, kto przyszedł? - spojrzała przed siebie i wtedy nas zauważyła - Czemu ich wpuściłaś? - dziewczyna szybko podbiegła do swojej mamy, odciągając ją od nas.
- Nie wyglądają na groźnie nastawionych...
- Nie pamiętasz słów taty? - spojrzała na nią.
- Oj, no pamiętam - kobieta wywróciła oczami - ale wiesz jak to z nim jest. Za bardzo dramatyzuje jeśli chodzi o nowe osoby.
- A może to Ty po prostu jesteś dla nich za miła? - spytała cicho.
- Lilly. Nie dramatyzuj jak ojciec. Panowie mają do Ciebie sprawę...
Dziewczyna na te słowa lekko się spięła. Zauważyłem w jej oczach też lekki... Strach? Ona naprawdę się nas boi...
- Mhm... - mruknęła, po czym ruszyła po schodach na górę, a my oczywiście za nią.
Weszła z nami do swojego pokoju i zamknęła drzwi. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielka, biała kartka na ścianie. Ale nie taka normalna. Na tej kartce byliśmy my i chyba informacje jakie o nas ma...
- Ładnie rysujesz - powiedziałem, nadal patrząc na tą kartkę.
Reszta osób w tym pokoju również na nią spojrzała.
- O tym porozmawiamy później - powiedział Sonny. Widać było, że był lekko zestresowany.
- Podobno możesz nam pomóc - wypaliłem.
- Pomóc? - spytała lekko zdziwiona - W czym niby?
- W wróceniu do naszego roku - powiedziałem szybko, a dziewczyna zdziwiła się jeszcze bardziej.
CZYTASZ
𝟏𝟖𝟗𝟗 ;; 𝗶𝘃𝗼 𝗰𝗮𝗿𝗯𝗼𝗻𝗮𝗿𝗮
Fanfiction❝ - 𝗔 𝘄𝗶𝗲̨𝗰 𝘁𝗮𝗸... - 𝗼𝗱𝗲𝘇𝘄𝗮ł 𝘀𝗶𝗲̨ 𝗽𝗼 𝗰𝗵𝘄𝗶𝗹𝗶 - 𝗕𝗲̨𝗱𝗲̨ 𝘀𝘇𝗰𝘇𝗲𝗿𝘆, 𝘀𝘁𝗿𝗮𝗰𝗶ł𝗲𝗺 𝗱𝗼 𝗻𝗶𝗰𝗵 𝘇𝗮𝘂𝗳𝗮𝗻𝗶𝗲. 𝗝𝗲𝗱𝘆𝗻𝗮̨ 𝗼𝘀𝗼𝗯𝗮̨, 𝗸𝘁𝗼́𝗿𝗲𝗷 𝘂𝗳𝗮𝗺 𝘁𝗼 𝗧𝘆... 𝗦𝗮𝗺 𝗻𝗶𝗲 𝘄𝗶𝗲𝗺 𝗱𝗹𝗮𝗰𝘇𝗲𝗴�...