「 POV. Ivo 」
Po jakiś kilkunastu godzinach, zostaliśmy zawołani przez innych na kolację. Otworzyłem drzwi, po czym przepuściłem w nich Lilly. Gdy dziewczyna wyszła, ja zrobiłem to samo i z powrotem zamknąłem drzwi.
Zeszliśmy po schodach i skierowaliśmy się od razu do jadalni, gdzie zastaliśmy na stole wiele potraw. Wow, musieli się serio napracować.
Gdy usiadłem pomiędzy Vasquez'em, a Kui'em, poczułem na sobie czyiś wzrok. Zacząłem się rozglądać za osobą która się na mnie patrzy, a mój wzrok zatrzymał się na Erwin'ie. Uśmiechnąłem się do niego, co ten odwzajemnił. Jednak gdy ten się odwrócił, poczułem na sobie kolejny wzrok.
Jezu ludzie! Nie mogę sobie w spokoju zjeść?
Znów zacząłem się rozglądać, a mój wzrok tym razem zatrzymał się na Carbonarze. A brat co chce?
Końcowo niczego się nie dowiedziałem, ponieważ ten tylko się do mnie uśmiechnął i odwrócił wzrok. Westchnąłem tylko, po czym zacząłem jeść.
- To jest naprawdę dobre, kto to robił? - spytałem po chwili.
- W sumie to my wszyscy. No, prawie wszyscy... - odpowiedział mi Vasquez.
- JAKIE PRAWIE JAK W KUCHNI BYŁEM TYLKO JA, ERWIN I CARBO? - odezwał się David.
- No właśnie! Chuja nam pomogliście! - dodał Carbonara.
- O kurwa... - odezwał się nagle Erwin - Nie bierzcie tej sałatki... - wskazał widelcem na jakąś miskę - Dodałem za dużo ostrego sosu...
- Co... Ty umiesz gotować? - wtrącił San.
- Nie - odpowiedział za niego Kui.
Każdy zaczął się śmiać. Wuja na początku udawał obrażonego, jednak po minucie również zaczął się śmiać.
Jak każdy skończył jeść, każdy zajął się czymś innym. Lilly poszła rozmawiać z Kui'em, reszta oglądać coś w salonie.
Jednak jak zwykle Erwin stał z boku, dlatego do niego podszedłem.
- Czemu nie jesteś z nimi wuja? - spytałem od razu.
- Możemy porozmawiać? - spytał, ignorując moje pytanie.
- Jasne? - odpowiedziałem lekko zmieszany.
Poszedłem z wujem na górę. Jak zwykle podczas naszych rozmów weszliśmy do jego pokoju i usiedliśmy na jego łóżku. Zanim zdążyłem spytać o co chodzi, starszy mnie wyprzedził.
- Jaka jest Lilly?
Zawahałem się. Jaka jest Lilly? Skąd go wzięło nagle na takie pytanie?
- Lilly? Um... - zatrzymałem się.
Kurde, to serio trudne pytanie. Nigdy bym nie pomyślał, że ktoś je zada, a tym bardziej Erwin.
- Lilly jest... Miła. Miła, fajna... Raczej spokojna i cicha. Lubi opowiadać o różnych rzeczach, ale bez przesady. Gdy będziesz miał jakiś problem to ona Ci pomoże nie patrząc jak wielki by on nie był. Oh, ma też talent do rysowania. Bardzo wielki! Aha, no i jest wrażliwa. Pomimo tego, że sprawia wrażenie pewnej siebie i wyszczekanej, jak to czasami się zdawało przy naszych pierwszych spotkaniach z nią to jak poznasz ją bardziej, to jest zupełnie inna...
Wuja jakby analizował moje słowa, a po chwili pokiwał głową na znak, że rozumie.
- Jasne, jasne... Podoba Ci się?
No teraz to znów mnie zagiął. Co ma na myśli mówiąc to?
- W sensie? No... Jest ładna...
- Ivo, dobrze wiesz co mam na myśli.
CZYTASZ
𝟏𝟖𝟗𝟗 ;; 𝗶𝘃𝗼 𝗰𝗮𝗿𝗯𝗼𝗻𝗮𝗿𝗮
Fanfiction❝ - 𝗔 𝘄𝗶𝗲̨𝗰 𝘁𝗮𝗸... - 𝗼𝗱𝗲𝘇𝘄𝗮ł 𝘀𝗶𝗲̨ 𝗽𝗼 𝗰𝗵𝘄𝗶𝗹𝗶 - 𝗕𝗲̨𝗱𝗲̨ 𝘀𝘇𝗰𝘇𝗲𝗿𝘆, 𝘀𝘁𝗿𝗮𝗰𝗶ł𝗲𝗺 𝗱𝗼 𝗻𝗶𝗰𝗵 𝘇𝗮𝘂𝗳𝗮𝗻𝗶𝗲. 𝗝𝗲𝗱𝘆𝗻𝗮̨ 𝗼𝘀𝗼𝗯𝗮̨, 𝗸𝘁𝗼́𝗿𝗲𝗷 𝘂𝗳𝗮𝗺 𝘁𝗼 𝗧𝘆... 𝗦𝗮𝗺 𝗻𝗶𝗲 𝘄𝗶𝗲𝗺 𝗱𝗹𝗮𝗰𝘇𝗲𝗴�...