ROZDZIAŁ 10
MIŁY NAJEMNIK?Peter przyglądał sie starszemu z przerażeniem i w tym momęcie dziękował za to że ma maske bo deadpool by sie śmiał z tego jak przerażony jest nastolatek.
POV:PETER
Bałem sie go troche bo był wyższy i miał durzo broni ale starałem zachować zimną krew.
-N-Nie no znam cie.-powiedziałem.
-Ale śmiesznie sie jąkasz! Spokojnie nie musisz sie mnie bać nic ci nie zrobie.-powiedział rozśmieszony mężczyzna.
-Czego chcesz?!-spytałem lekko poddererwowany.
-Spokojnie poprostu słyszałem o tobie w telewizji a jak cie zobaczyłem to nie mogłem oddpuścić sobie spotkania!Wogule jak ty strzelasz tymi sieciami?-spytał najemnik.
-Z wyrzutni.Nie powinienem z tobą rozmawiać,zabijasz ludzi.-powiedziałem ciszej.
-Tylko tych za których mi płacą, ile masz właściwie lat wiesz nie chce wyjść na pedofila.-powiedział deadpool.
-Nie powiem ci nawet gdybyś chciał! znam cie od minuty!?-warknołem.
Najemnik przeszedł obok mnie i usiadł na skraju dachu a ja po krutkiej chwili dosiadłem sie do niego.
-Mam 15...-powiedziałem po cichu.
-Nie boisz sie że umrzesz przez to całe ratowanie?-spytał mężczyzna.
-Wiesz pewna osoba kiedyś mi powiedziała że cenie życie innych bardziej niż swoje.-powiedziałem patrząc najemnikowi prosto w jego maske.
-Chyba ta osoba miała racje.-zaśmiał sie mężczyzna.
-Chcesz iść do baru, jest niedaleko?-kontynułował deadpool.
-Wiesz jestem nie pełnoletni i nie wiem czy tam ludzie by mnie dobrze przyjeli,wiesz nie każdy lubi spidermena.-powiedziałem.
-NO SPIDE DAWAJ! powiem że jesteś ze mną to nikt cie nie zaczepi!-powiedział błagalnie mężczyzna.
-Ale niech to będzie pierwszy i ostatni raz!-powiedziałem i udałem sie z najemnikiem do jakiegoś baru.Nie był za ładny a ludzie patrzyli sie na mnie dziwnym wzrokiem, wkońcu usiedliśmy.
-O Wade od kiedy sie zadajesz z dziećmi?-zaśmiał sie barman miłym dla uszu tonem.
-Oj przestań.Dla mnie to co zawsze a dla pajączka cole.-powiedział Deadpool.
-Czyli jesteś Wde tak?-spytałem niepewnie.
-Yap.A ty jak masz na imie?-spytał
-Tego to ci już naprawde nie moge powiedzieć.-zaśmiałem sie.
-NO EJ TO NIE FAIR!-zaśmiał sie Wade.
Barman przyniusł napoje a my pochłoneliśmy sie rozmową.Gdy wybiła godzina 18:30 stwierdziłem że musze już iść, porzegnałem sie i poleciałem do wieży.
Gdy wszedłem przywitał mnie Pan Stark i kapitan.
-O Peter! i jak było?-zapytał z uśmiechem miliarder.
- Eeeee f-fajnie-powiedziałem zestresowany,tak kłamstwo nie było moją najlepszą stroną.
-Okej uznam że ci wieże.-powiedział roześmiany ironman.
-Dobra nie gadajcie tylko jeść!nie poto robiłem kolacje.-powiedział uśmiechnięty kapitan.
Zjadłem kolacje prawie całą,byłem z siebie dumny i to bardzo!
Gadaliśmy jeszcze z godzine a po tym miliarder kazał mi iść już spać bo jutro szkoła.
Rano
Obudziłem sie o 6:30 a że miałem na 8 to miałem jeszcze mase czasu!
Chwile leżałem w łóżku ale wkońcu wstałem i ogarnąłem np. umyłem włosy,ubrałem sie i przygotowałem psychicznie na Flasha.
Potem byłem w kuchni gdzie był Pan Stark i pił kawe,pytał czy nie chce śniadania do szkoły ale odmówiłem spytacie dlaczego? bo i tak Flash by je wyrzucił.
Wkońcu miliarder dał sie przekonać że kupie sobie coś w sklepiku (co było kłamstwem)
Gdy wkońcu wyszedłem z wieży niezauważalnie aby żaden dziennikarz mnie nie zauważył,wsiadłem w autobus i po paru minutach byłem przed szkołą.
Pierwsza przerwa mineła normalnie,wsumie reszta też a na lekcjach błyszczałem,wszyscy nauczyciele mnie lubią i twierdzą że jestem bardzo mądry!Nagle przyszedł mi SMS od Happiego że po szkole mnie odwiezie.
Miałem już wychodzić bo był koniec lekcji nagle ktoś pociągnął mnie za plecak,to był Flash...--------------------------------------------------
Dziękuje za przeczytanie i przepraszam za błędy😅
Jutro kolejny rozdział i to tyle.
Kocham was papa💚
CZYTASZ
kiedy nadejdzie nadzieja // irondad spiderson
Teen FictionPeter Parker czyli zwykły chłopak z Qeens który ma pewną tajemnice o której wie tylko on i... Avengers do których przychodzi co weekend jednak czy pewna sytuacja zmieni jego życie aż tak bardzo? Ciocią May ginie w wypadku samochodowym Peter jest bez...