Rozdział 32

321 19 7
                                    

Jak sie później okazało planem Pana Starka było wysłanie ze mną Kapitana i Nataszy.
Dobra Pan Stark wysłał mi ich położenie.-powiedziałem do reszty w salonie.
-Dobra to ja i Nat pojedziemy na motorze a ty możesz pajęczyną.-powiedział Stev.
-Pewnie.-odpowiedziałem.
Leciałem tak a w masce słyszałem Nat i Steva.
-Dobra ja już jestem a wy.-spytałem lądując przed opuszczoną fabryką.
-Już też.-odpowiedziała kobieta i już była obok mnie razem z mężczyzną.
-To mam pomysł, możemy wejść przez szyb wętelacyjny,wiecie przez te małe kratki bedziemy mogli zobaczyć co jest na dole.-powiedziałem.
-Nie, to nie za dobry pomysł, Stev sie nie zmieści.-powiedziała czarna wdowa.
-A no tak, to może każdy z nas wejdzie inaczej, ja przez wętylacje, Nat przez wyjście tylne a kapitan przez wejście lewe.-zaproponowałem i każdy był na tak.
Byłem już w wentylacji na razie widziałem tylko paru ludzi na dole.
-I jak macie coś jeszcze?-szepnąłem do słuchawki w masce.
-Nie jedynie ci ludzie z bronią, rzadnych zakładników ani nic.
-również.
-Widze go!-powiedziałem.
-Kogo?
-ich szefa! A przynajmniej na takiego wygląda, bo ma obok siebie ochroniarzy.-powiedziałem.Wejście 5B chodźcie na trzy, cztery.-powiedziałem.
-To trzy, czte ry!-krzyknęła Romanoff i wszyscy wyskoczyliśmy.
Spojrzałem na ich szefa i zrobiłem sie blady.
-T-tata...-powiedziałem cicho a moi towarzysze spojrzeli sie na mnie ze zdziwieniem.
—————————————————————-
Jutro kolejny rozdział 😁
I jak zwykle prosze was o zagłosowanie i dziękuje za komentarze💗💗💗
Kocham was kochani papa💗💗💗💗💗💗

kiedy nadejdzie nadzieja // irondad spidersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz