Rozdział 21

466 22 4
                                    

-T-ty...-zacząłem- naprawde to zrobiłęś!-Powiedziałem z uśmiechem.
-Pewnie sie mnie teraz brzydzisz.-Powiedział smutny Wade.
-Co!? Nie!? to znaczy tak masz dziwną twarz ale jesteś sobą!
-To po co mnie o to wogule poprosiłeś?-Spytał.
-Bo chciałem zobaczyć twarz mojego bohatera...-Powiedziałem a z moich oczu zaczął lecieć wodospad łez.
Deadpool podbiegł do mnie i padł na kolana przed łóżkiem,głowe miał na moich kolanach a ręce oplecione wokół mnie w pasie.
-Jesteś dla mnie jak rodzina której nigdy nie miałem, wiesz pajączku nie chce cie stracić-Powiedział meżczyzna i zaczął cicho szlochać.
-Ej spokojnie jeszcze nie umarłem wiesz?-Powiedziałem spokojnym głosem i lekkim uśmiechem wymalowanym na twarzy.
-M-Masz jeszcze jakąś proźbe? Zrobie wszystko!-Powiedział mój jedyny przyjaciel.
-wsumie to mam jeszcze jedno najwieksze marzenie, chce żebyś o mnie zapomniał bo im szybciej sie z tym pogodzisz tym bedzie lepiej.
-Co!? Nie zostawie cie!
-Wade prosze cie p-przyjacielu.-wydukałem-I jeszcze jedno, prosze żyj normalnie wiesz bez zabijania, jak normalny człowiek.
-Skoro to twoje życzenie to dobrze .-Powiedziałz uśmiechem rozpłakany deadpool.
Nie wiem nawet kiedy ale zasnołem a gdy sie obudziłem mojego przyjaciela jużprzy mnie nie było, leżała tylko jakaś kartka.Podniosłem ją swoją zimną dłonią, na kartce było napisane:

Spide przepraszam nie dałem rady sie z tobą porzegnać ale spełnie twoje życzenie, spróbóje żyć normalnie. Wiesz musosz coś wiedzieć, jesteś jedyną osobą na której mi tak zależy dziekuje że byłeś w moim marnym życiu.
- Twój Wade
Na kartce były zaschniete łzy.Nie dałem rady rozpłakałem sie jak małe dziecko, kiedy wkońcu sie uspokoiłem nacisnółem mały guzik aby wezwać Pana Starka.
Wpadł jak szalony.
-Tak, co sie stało Pete!-zawołał.
-B-bo wie Pan to co sie stało tam na dachu.To co mi Pan powiedział.
-Pete to n-nie prawda jesteś moim słoneczkiem byłem debilem że to wtedy powiedziałęm, to była moja wina a wyżyłem sie na tobie przepraszam za wszystko,a adoptowanie ciebie to była najlepsza decyzja w moim życiu bo bez ciebie moje życie było by szare i okrutne a gdy mam ciebie jest takie kolorowe i nie wiem chyba zaraziłeś mnie swoim idealnym poglądem na świat.Wiem że dużo przeszedłeś i każdy na twoim miejscu po takich wydarzeniach by sie załamał i stał by sie oschły i podły ale ty tak nie zrobiłeś bo jesteś prawdziwym bohaterem i może tego nie wiesz ale ocaliłeś mnie miliony razy awet zwykłym uśmiechem w moją strone ii-ii na-naprawde c-cie kocham-Powiedział a z oczu zaczełu mu sie wydobywać tsunami łez, pierwszy raz widziałem go w takim stanie.
-Przepraszam że myślałem że mówił Pan prawde, n-naprawde przepraszam, przygniata mnie to wszystko, to że umre, to że kazałem Wadowi zapomnieć o mnie,śmierć cioci i-i ja nie wiem co sie dzieje po prostu n-nie w-wiem.-Powiedziałem a miliarder przytuliłe mnie z całej siły.
-Naprawde ci kocham wiesz?-Powiedział.
-J-Ja ciebie też...tato

—————————————————————
No wiec tak,powracam do żywych!
Następny rozdział będzie w tym tygodniu!!!
I to dzięki wam go pisze i dzięki wam wogule pisze tę opowieść ponieważ to wy mnie motywujecie jeszcze raz dziękuje💗💗

kiedy nadejdzie nadzieja // irondad spidersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz